#12

152 11 6
                                    

*Perspektywa Remka*

Próbuję zatamować krwawienie, ale krwi jest za dużo. Spoglądam na nią, chcę zapytać jak się czuje.

Podnoszę głowę do góry. Boże... zemdlała. 

Krwi jest coraz więcej. Gęsta i ciemna spływa na podłogę i po moich rękach. Czuję się tak... chujowo. Z jednej strony chcę iść się zabić, wracają myśli samobójcze, z drugiej strony wiem, że nie mogę tego zrobić. Nie poradzi sobie beze mnie.

Zdejmuję koszulkę i owijam ją mocno nad raną. Powinno pomóc. Wstaję, myję ręce i szukam telefonu. 

-Gdzie ja go... - nie kończę. Przecież jest wyładowany... 

Biorę szybko telefon Angeliki i wybieram numer alarmowy...

*5 minut później*

Przemywam delikatnie jej nogę. Nie chcę, żeby ktokolwiek widział ją w takim stanie. Wiem, że nikomu nie sprawi to takiego bólu jak mnie, ale obiecałem jej, że damy radę sami. Bez żadnych karetek, szpitali... 

Zawiodłem ją. Siadam obok niej na stole. Ciekawe czy coś jej się śni. Przytulam ją. Jej ciało jest takie... dziwne. Zupełnie jak kukła. Oddycha więc to na szczęście tylko omdlenie. Tylko albo aż...

Delikatnie ją całuję i spoglądam przez okno. Słyszę sygnał karetki więc idę otworzyć drzwi. Delikatnie biorę An na ręce i oddaję ją chłopakom. To takie głupie uczucie, kiedy ktoś dotyka twoją dziewczynę. Dziewczynę, którą kochasz...

Biegnę jeszcze na górę i biorę telefon i ładowarkę. Przyda mi się.


*5 godzin później*

Jest taka piękna... - mówię w myślach. 

Ale też biedna, bezbronna. Boże jak mi jej żal... Nigdy nie czułem tak silnych emocji. Takiej miłości... Do nikogo i do niczego.

Wstaję, sięgam do kieszeni spodni i wyjmuję 2 telefony i ładowarkę. Szukam gniazdka które jest akurat przy łóżku An i podłączam mój. 

Postanawiam iść do bufetu po dwie wody. Jeśli Angelika się obudzi na pewno będzie chciało jej się pić...

Już mam wstać, kiedy czuję czyjąś rękę na ramieniu. Odwracam się...

-Proszę - mówi pielęgniarka i podaje mi wodę - Napij się. Jesteś zmęczony... Jeśli chcesz wróć do domu i się prześpij. Ja przy niej posiedzę.

-Dziękuję za wodę, ale nie mogę. Muszę być przy niej...

-Dobrze... Rozumiem Cię. W takim razie zostawię Was samych. Jeśli będziesz czegoś potrzebował jestem niedaleko - mówi i mruga do mnie.

Odstawiam wodę na szafkę i biorę do ręki telefon An. Przypomina mi się, że całkowicie zmieniła swojego FB.

Włączam go i wchodzę na jej profil. Ani śladu wcześniejszego życia... Piękne zdjęcia na których się uśmiecha... Robi to tak rzadko, a to najpiękniejsza rzecz na świecie: jej uśmiech. 

,,To dzięki Tobie. Dałeś mi drugie życie" - przypominają mi się jej słowa....

,,Chyba też powinienem tak zrobić" - odpowiedziałem jej wtedy...

Wchodzę z ustawienia profilu i zaznaczam ,,W związku".

Odkładam jej telefon, w zamian biorę mój. Wchodzę w mój profil... Klimat nie zmienia się od 8 miesięcy. Usuwam wszystko ale nie potrafię zmienić mojego życia ot tak. Klikam ,,Anuluj".

-Żegnaj kochanie - mówię. - Przepraszam, że Cię opuszczam ale nie potrafię... To za bardzo boli. Nie potrafię zmienić swojego życia jak ty, za to potrafię z nim skończyć. 

Chwytam jej rękę, całuję a po moich policzkach ściekają łzy. Czy ja w ogóle dam radę? Kiedyś było inaczej... Teraz jest ONA... Najpiękniejsza, najlepsza, najcudowniejsza dziewczyna na świecie.

Pochylam się nad nią, całuję ją w usta tym razem mocniej niż ostatnio. To nasz ostatni pocałunek... To takie głupie uczucie kiedy całujesz i wiesz, że ta osoba nie odda pocałunku...


Hej!

Dzisiaj długi rozdział :)

Nie mam nic do powiedzenia za to pełno pomysłów w głowie więc lecę pisać :D

Bye :**


REZIsz mnie... [Wracamy do żywych!]Where stories live. Discover now