#20

111 6 7
                                    

Biegnę. Ścigam się z wiatrem, końmi... WOLNA!

Przyśpieszam. Czuję się, jakbym leciała. 

I nagle... Za późno. 

Za późno zauważam, że...

Spadam

*Perspektywa Remka*

Dzisiaj pogrzeb Ann. Już wiem, co będę robił przez resztę życia. Leżał w trumnie. Nie mam po co żyć bez niej... Nie było mi łatwo, kiedy się od siebie oddaliśmy, ale była. Żyła. Teraz jej nie mam, nie mogę jej już powiedzieć, że jest moja i tylko moja. Nie mogę jej przytulić, pocałować. Mogę tylko wymienić kwiaty na zimnym kamieniu i zapalić Znicz.
Więc po co żyć? Żeby się męczyć? Jestem tak daleko niej... Gdybym umarł i poprosił przed śmiercią o miejsce w grobie obok niej, byłoby lepiej... Prawda? Byłbym bliżej... Tylko nie mam pewności, że ksiądz wyrazi zgodę. Jezu... Nie zmienia to faktu, że nie mam już po co żyć.

*3 godziny później*

Szedłem wolnym krokiem między ludźmi kierującymi się na cmentarz. Jacyś ludzie na samym początku nieśli trumnę z moją dziewczyną, zaraz później szedł ksiądz i kilku ministrantów. Ja szedłem prawie ostatni, z boku, ze spuszczoną głową.
I ta czerń... Wszędzie czerń.
Ona lubiła czerń... Ubierała się na czarno, prawie codziennie... Więc teraz wszystko jeszcze, Kurwa, bardziej mi ją przypomina.
Podeszlismy, ksiądz zaczął czytać coś z tej jego książki, a ja zacząłem się wyłączać... Nie mogłem tego słuchać.
Patrzyłem na moje czarne buty. Zaczęli spuszczać trumnę. Wtedy spojrzałem w górę. Na czarną, błyszcząca pokrywę nowego domu Ann. Nawet nie mogłem się z nią pożegnać... Ale powiedzieli ze tak będzie lepiej, ponoć była w strasznym stanie po jakimś wypadku... Nic mi o tym nie wiadomo, więc teraz tym bardziej się martwię. Kto i w co ze mną gra.
Puścili jej ulubiona piosenkę "Fly On" od Coldplay. Takie było jej życzenie, gdy kiedyś pisała o tym jakieś papiery.
Odwróciłem się tyłem do wszystkich i odszedłem, gdy trumna opadła ciężko na ziemię. Z ciałem Angeliki w środku, takim lekkim i bezbronnym. Wszyscy na mnie spojrzeli ale nikt nie powiedział ani słowa. Nie próbował mnie powstrzymać. Nie dziwi mnie to... Pewnie każdy chciał to zrobić, a ja w tym stanie mógłbym jeszcze kogoś pobić.
Zacząłem biec. Przestałem dopiero, gdy nie byłem już na terenie cmentarza.

*Perspektywa Angliki*

Obudziłam się w jakimś małym, ciemnym i dusznym pomieszczeniu. Zaczęłam szybko nabierać powietrza. Dusiłam się. Nie byłam w stanie powiedzieć, gdzie jestem... Słyszałam piosenkę, moja ulubiona... O co do kurwy chodzi, niech mi ktoś powie.
I wtedy do mnie dotarło...
Zaczekam krzyczeć i szarpać się z drewnianą pokrywą. Oby tylko nie byli za późno... Proszę.

Tak. Dokładnie tak. Obudziłam się w środku mojego własnego pogrzebu.

REZIsz mnie... [Wracamy do żywych!]Where stories live. Discover now