#18

128 6 4
                                    

*Perspektywa Remka*

Poprosiłem wszystkich lekarzy, żeby ją znaleźli. Zacząłem się podnosić, jednak za każdym razem upadałem, moja głowa nie ogarniała co się dzieje. Wszytko wirowało, miałem wrażenie jakbym ćpał i to niemało... Raz udało mi się wstać i przejść parę kroków, zostałem zatrzymany przez pielęgniarkę. Miałem ochotę ja zabić, ale muszę uważać żeby czegos sobie nie zrobić, bo wtedy w ogóle jej nie pomogę. Postanowiłem po prostu leżeć i zająć myśli czymś innym, chociaż po kilku minutach przekonałem się że się tak nie da. Angelika... Jeśli ona... Jeśli coś jej się stało, nawet się z nią nie pożegnalem. Co więcej, pokłóciliśmy się. Zajebiście...
Co chwilę kogoś wołałem, żeby dowiedzieć się jak Angelika.
Wszyscy tylko mówili "Jeszcze jej nie znaleziono, ale wszystko będzie dobrze"...
W pewnej chwili nie wytrzymałem...
Zacząłem się podnosić.
Wstałem.
Podszedłem do ściany, i opierając się o nią ręką wyszedłem z sali. Pielęgniarki były zajęte odbieraniem porodu, nawet nie zauważyły.
Dobrze...
Bardzo dobrze...
I znowu uczucie jak po cpaniu, wszystkooo wiruje.
Złapałem się za brzuch, żeby nie stracić równowagi.
//nwm jakim cudem haha//
Dotknąłem drzwi, które prowadzą na korytarz, popchnąłem je.
Wyszedłem "na świat", zaraz tego pożałowałem. Jasne światło zaczęło oślepiać. Zauważyłem taśmy, dużo samochodów, ludzi... Ktoś podszedł do mnie z mikrofonem, odepchnąłem go i poszedłem dalej. Ktoś mnie zatrzymał, zapewne... Zaraz, policja? Oczy momentalnie zaszły mi łzami, więc straciłem widoczność w 90%...
Szedłem totalnie po omacku, omijając karetki i radiowozy. Z boku zauważyłem coś czarnego... Worek? Co do kur...
I właśnie teraz doszło do mnie totalnie, i cała nadzieja poszła się JEBAC!
Zrozumiałem w  100 procentach, że nie mam już dziewczyny... Tylko zimne ciało leżące na chodniku...

Wkręcam się...
Może być? Kocham Was 😘

REZIsz mnie... [Wracamy do żywych!]Where stories live. Discover now