#17

138 7 2
                                    

*Perspektywa Remka*


Budzę się. Praktycznie nie potrafię się ruszać, zbyt duży ból. Dlatego leżę i czekam na Angelikę albo pielęgniarkę. Po kilkudziesięciu minutach jednak żadna z nich się nie pojawia, dlatego postanawiam zawołać. Głośno mówić też nie za bardzo potrafię, więc liczyłem się z porażką.

Zamknąłem oczy i poczułem perfumy. Damskie.

-An... - powiedziałem otwierając oczy. 

-Nie, Kornelia. Ale miło że mnie zauważyłeś. Pamiętasz mnie jeszcze? Zajęłam się Tobą kiedy tu po... hm... Po prostu się Tobą zajmowałam na samym początku.

-Tak, pamiętam panią. Gdzie moja dziewczyna?

-Dziewczyna? A... tak. Zaraz.... to ty pamiętasz? 

-No.... tak. Dlaczego miałbym nie pamiętać?

-Twoja dziewczyna... Ona... Poroniła. Przykro mi o tym mówić, ale z tego co wiem przeleżała tutaj kilka dni i wypisała się na własne żądanie. Próbowała z Tobą rozmawiać, ale ty tylko prosiłeś pielęgniarki żeby trzymały ją z daleka od Ciebie. Ah... jeszcze jedno. Powiedziałeś jej że nie obchodzi Cię dziecko czy coś takiego. Ale jeśli chce pan dokładnych informacji mogę iść po Anię, to ona tutaj z panem była. Lekarze jednak twierdzą, że stracił pan pamięć bo zachowywał się pan dosyć... specyficznie. 

-Nie, dziękuję. Gdzie ona jest TERAZ?

-Tak jak powiedziałam, prawdopodobnie w domu. 

-Dobrze, dziękuję pani bardzo.

Pielęgniarka się oddaliła, a ja zacząłem się zastanawiać. Zastanawiać nad jej słowami. To możliwe, że straciłem pamięć? Co prawda nie pamiętam za bardzo... ostatnich kilku dni, ale czy to by mogło znaczyć że....

Teraz pamiętam wszystko.... Boże powiedz o co chodzi... Zaraz, a jak ona się zabije? Jak będzie chciała popełnić samobójstwo? Straciła dziecko, ja powiedziałem jej tyle strasznych rzeczy... Boże Święty proszę Cię...

*Perspektywa Angeliki*

Strzykawka, żółty płyn, ból...

Niebieskie kafelki, za czyste umywalki....

Drzwi od kabiny toaletowej....

Toaleta, papierowe ręczniki...

Pojemnik na mydło, dużo białego, za dużo...

Łzy, mokra podłoga, krew, ból, ból, ból.

Ból...

Tyle pamiętam. 

I wreszcie spokój. Ciemność. Nikt nie przeszkadza. 

Nic nie boli, wszystko jest okej. Prawie. Zostały blizny, tylko blizny... Z tego całego zła blizny to naprawdę najmniejsza drobnostka. Nie widać ich już tak bardzo.

Jest jeszcze jedna rzecz: kropka. Mała kropka na zgięciu ręki. Mała, malutka, maluteńka, lekko czerwona kropka. Ślad zbrodni.

Nareszcie się udało... Dziękuję.

... Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia. Trzeba się postarać, wysilić. Kiedy da się z siebie 200 procent wszystko się udaje. Nawet najtrudniejsza (chyba że tylko Ci się tak wydaje) rzecz. Wszystko się da.

Hej!

Możecie mnie znienawidzić za ten rozdział, ale przynajmniej coś się dzieje. Nie miałam tego w planach, ani razu nie myślałam żeby zabić główną bohaterką... Ale wiecie jak to jest... Mogę sterować bohaterami jak chcę...  To opowiadanie uzyskało bardzo dużo (jak dla mnie) wyświetleń i gwiazdek, za co bardzo Wam dziękuję. Myślę, że dobiję do 20 rozdziału i to będzie koniec mojej przygody. Nie z wattpadem, ale z REZisz mnie... Przepraszam, mnie samej spływa teraz po policzku łza. To mimo wszystko wspomnienia... Bardzo się cieszę, że mogłam zabrać Was w tą podróż, dużo to dla mnie znaczy. Pamiętajcie że Was kocham i jestem zawsze, nawet jeśli nie ma rozdziałów <3 

Lots of Love :*

~Kwiatuszek~





REZIsz mnie... [Wracamy do żywych!]Where stories live. Discover now