Apokalipsa

1.4K 127 24
                                    


- S-Steve - jęknął Bucky, gdy jego chłopak przyciągnął go do siebie. - Boję się. - Wyszeptał do ucha blondyna.

- Wszystko będzie dobrze - powiedział do niego szeptem Steve, ale nie był pewien, czy sam w to wierzy. Szczerze mówiąc nie sądził, że będzie w porządku. Ziemia się trzęsła, deszcz lał w absurdalnych ilościach, były huragany, tornada i erupcje jakich nikt nigdy wcześniej nie widział. 

Szczerze Steve uważała, że ​​świat się kończy. 

Bucky owinął ramiona wokół talii drugiego mężczyzny. - Dopiero cię odzyskałem. - Wyszeptał, a z jego oczu lały się łzy. 

Steve pocałował Bucky'ego delikatnie w czoło i wyszeptał. - Dla mnie nigdy tak naprawdę nie odszedłeś. 

Cicho szlochając, Bucky położył głowę na ramieniu swojego życia. - Zaśpiewasz mi, Stevie?

Kiwając głową, blondyn zbliżyła usta do ucha Bucky'ego i cicho zaczął śpiewać. 

Ziemia pod nimi zaczęła drżeć niezmiernie. 

- You are my sunshine,

Ściany domu wibrowały, a zdjęcia dwóch mężczyzn spadło i roztrzaskało się na podłodze.

- my only sunshine.

Szkło w oknach rozbiło się na tysiące małych kawałków, deszcz wlewał się przez dziury, a wiatr rozdzierał powietrze. 

- You make my happy when skies are grey.

Błyskawica uderzyła tuż przed domem, podpalając suchą trawę.

- You'll never know, dear, how much I love you.

Ogień przedostał się na deski domu, wdzierając się do środka.

- Please don't take my sunshine away. 

Ogień strawił cały dom.


Zostawiłam piosenkę w wersji angielskiej bo po polsku brzmiała słabo

Stucky One-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz