Spotkanie

617 47 6
                                    

Leciałam prywatnym odrzutowcem przez zachmurzone niebo. Przed sobą miałam telewizor oraz mini bar, ale wolałam patrzeć w zaparowane okno. Byłam zafascynowana nowym doświadczeniem.

Przypominając sobie wczorajsze szkolenie, przyłożyłam palec do szyby i zaczęłam kreślić nim wzorki. Ślad po moim palcu natychmiast zamarzał. Byłam tym tak pochłonięta, że dopiero po długiej chwili uświadomiłam sobie, że ojciec mi się przygląda.

-Zrobiłaś duże postępy - skomentował, kiedy odwróciłam się w jego stronę. Wzruszyłam ramionami. Nowe umiejętności wydały mi się fajne, ale trudno było by mi nazwać je przydatnymi.

- Nie lekceważ swoich talentów -upomniał mnie ojciec.
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo z głośników dobył się głos kapitana, który przypominał mi o zapięciu pasów.

Przycisnęłam się do fotela. Strasznie bałam się turbulencji, które towarzyszą lądowaniu.

Trochę nami trzęsło i wylądowaliśmy.
- Przebierz się- Sfinks rzucił mi ubranie i wyciągnął komórkę. Weszłam do małej toalety i włożyłam na siebie lekko przy duże szaty z ciemnego materiału. Do kompletu była jeszcze maska.
Na koniec przejrzałam się w małym lusterku. Wyglądałam idiotycznie. No trudno. Trzeba wyjść do ludzi.

Na zewnątrz panował nieznośny upał.
- Po co to?- jęknęłam, gdy zobaczyłam tatę. Rozmawiał z jakimś chłopakiem. Na oko szesnastolatkiem. Był ubrany w taką samą szatę, a maskę trzymał pod pachą. Oszołomiona podeszłam bliżej.
Chłopak zdjął mi maskę, a następnie lekko się ukłonił
- Jestem Gavin Rose- powiedział czystym i dźwięcznym głosem.
- A ja Ma-ma-maya- wydukałam.
Uśmiechnął się.
- N-n-niezmiernie mi miło- powiedział naśladując moje jąkanie.
Spłonęła rumieńcem.
- Gavin pomoże nam w misji- wyjaśnił ojciec. Ale o tym w aucie. Tym czasem możecie się poznać.

CDN.
Ps.
Serio

Ps.
Przepraszam że tak krótko i do kitu, ale muszę się rozkręcić. Niedługo nowy rozdział😘

Córka SfinksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz