14

394 30 5
                                    

Pokój był naprawdę spory i ładnie urządzony. Przez okna wpadało dużo światła, meble wykonane z ciemnego drewna lśniły czystością, a na podłodze leżał miękki dywan.
Pokój miał tylko jedną, olbrzymią wadę. Dzieliłam go z Kendrą.

Kiedy weszłam tam razem z Hallem, dziewczyna już siedziała na łóżku (Zajęła to pod oknem!) i czytała książkę.

- Hej- powiedziała serdecznym tonem.
Dziwne.
- Hej- powiedziałam ostrożnie.
Kendra zmarszczyła brwi, jakby zdziwiło ją moje zachowanie, ale w końcu tylko wzruszyła ramionami i wróciła do lektury.

Zajęłam swoje łóżko tuż przy drzwiach. Mój jedyny bagaż stanowiła mała walizka i plecak z najpotrzebniejszymi rzeczami.
Postanowiłam, że nie będę się wypakowywać. Jak dobrze pójdzie, to już pojutrze stąd wyjedziemy.
W pokoju panowało niezręczne milczenie. Już miałam wyjąć jakaś książkę, kiedy ktoś zapukał.
Wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi. Kendra uniosła głowę i uśmiechnęła się na widok Gavina.

- Za pół godziny wychodzimy z Hallem na zwiedzanie rezerwatu.- powiedział beztrosko.- Acha, Maya Dougan chcę cię widzieć. Choć ze mną.
Wstałam lekko zdziwiona. Czego on mógł chcieć? Chyba niczego się nie domyślał?
Wyszliśmy z pokoju. Gavin poprowadził mnie korytarzem, aż do drzwi jakiegoś pokoju.
Wszedł do środka bez pukania.
Zawahałam się.

- Właź szybko!

- Ale...

- To mój pokój.

Weszłam za nim do środka.
Pokój był prawie identyczny jak mój i Kendry, tyle, że trochę mniejszy.

- Dlaczego powiedziałeś...
Chłopak przewrócił oczami.

- To była wymówka. Musimy porozmawiać.
Zmarszczyłam brwi.

- A co jak Kendra spyta się Dougana czego ode mnie chciał? Wszystko może się wydać. Nie mogłeś powiedzieć, że... bo ja wiem... mam przyjść do ciebie i wziąć okulary które mi przechowałeś na czas drogi?

Chłopak byk lekko zdziwiony, ale pokiwał głową.

- Masz rację.- powiedział.- Na drugi raz wymyślę coś lepszego.

Usiadłam na łóżku, a on przysunął sobie krzesło.

- No więc?- spytałam lekko zniecierpliwiona.

- Czekaj- powiedział Gavin wyjmując z kieszeni zapalniczkę i podpalając małą świeczkę stojącą na biurku.

Parsknęłam śmiechem.

- A to ma stworzyć romantyczny nastrój?

Uśmiechnął się zaczepnie.

- Może kiedy indziej.- powiedział z lekką ironią w głosie.- Na razie dopóki ta świeca się pali, nikt nas nie podsłucha.

Kiwnęłam głową. Wreszcie coś rozsądnego.

- A więc plan.- powiedział splatając ręce.- Dzisiaj wieczorem ja, Warren, Dougan, kobieta o imieniu Tammy oraz mężczyzna o imieniu Nil wejdziemy do skarbca na szczycie góry.

Otworzyłam usta, żeby zaprotestować, ale Gavin mnie uprzedził.

- Ty nie idziesz. To rozkaz twojego ojca. Tam będzie niebezpiecznie.

Nachmurzyłam się.

- To co ja mam robić?

- Wydaje mi się, że Sfinks jasno powiedział ci jaka jest twoja rola w tej misji. Masz zaprzyjaźnić się z Kendrą i pozyskać jej zaufanie. Na razie nietrudno zauważyć, że nie darzysz jej sympatią. Staraj się powściągnąć temperament i zapanować nad osobistymi uprzedzeniami, bo to wszystko może zadziałać na szkodę naszej misji.

Kiwnęłam głową lekko zirytowana.

- Następnie- ciągnął Gavin.- Wrócimy tu z artefaktem. Mamy w planie wyjechać stąd pojutrze rano, a więc ostatniej nocy musimy na wszelki wypadek przedsięwziąć pewne kroki zapobiegawcze, aby odsunąć od siebie podejrzenie. Na razie nie powiem ci o co dokładnie chodzi, ale potrzebuję twojej pomocy. Kiedy my będziemy w skarbcu, ty wykradniesz klucz do jeepa Rosie, która jest opiekunką tego rezerwatu. Będę go potrzebować.

- Ale...

- To nie będzie trudne- przerwał mi Gavin- w domu będzie mało osób, a Rosa wcześnie chodzi spać. Klucz powinien leżeć w kuchni.

- Dobra.- powiedziałam niechętnie.

Byłam trochę zawiedziona. Od lat trenowałam, a teraz jestem nawet zaklinaczką cieni. Myślałam, że podczas tajnej misji w roli podwójnego agenta będę miała okazję wypróbować nowe umiejętności, a tym czasem wyglądało na to, że będę siedzieć i popijać herbatę razem z Kendrą, a najniebezpieczniejszą rzeczą, jakiej będę musiała dokonać będzie zakradnięcie się w nocy do kuchni. To się nazywa przygoda.

- To wszystko?- spytałam. Zabrzmiało to odrobinę bardziej niemiło, niż zamierzałam, ale byłam porządnie zirytowana.

Gavin spojrzał na mnie z ukosa.

-Jesteś inna niż myślałem.- powiedział.- Większość ludzi unika Malowanej Góry.

- Mam dość unikania niebezpiecznych rzeczy.

Gavin wstał.

- To oznacza, że jesteś znacznie odważniejsza niż większość dorosłych.

Trochę się rozpogodziłam. Miło było usłyszeć coś takiego.

Gavin zgasił świeczkę i otworzył drzwi.
Kiedy koło niego przechodziłam, niechcący lekko się o niego otarłam. Przeszył mnie przyjemny dreszcz. Może mi się wydawało, ale byłam niemal pewna, że usłyszałam, jak śmieje się pod nosem

***************
Piszcie co myślicie ;)
Do następnego <3

Córka SfinksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz