11

583 47 2
                                    

- Co?!- zapytałam zrozpaczonym głosem. W oczach zebrały mi się z trudem wymuszone łzy.
Nie wiedziałam, że umiem tak dobrze udawać. Szczególnie, że się tego nie spodziewałam. W mojej głowie natychmiast pojawiła się myśl, że Kendra w tej sytuacji na pewno nie poradziłaby sobie tak dobrze.
Chcąc nie chcąc, po incydencie z wróżkami, zaczęłam ją do siebie coraz bardziej porównywać.

Zauważyłan, że ojciec lekko skinął głową, nie patrząc w moją stronę. Wiedziałam jednak, że chce mi przekazać, że zareagowałam właściwie.

W tym momencie Gavin mnie objął, a ja zaczęłam szlochać w jego ramię, oddychając ciężko.
Ojciec dał mi trochę czasu na odegranie przedstawienia, a potem powiedział:
- Naprawdę, bardzo mi przykro.- potem zwrócił się do ochroniarza Kendry.- Mam świadomość, że macie dużo własnych problemów, ale muszę was prosić, o chwilowe zatrzymanie u siebie Isabelli.
Dopuki nie znajdziemy jej nowego lokum.

Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc po prostu dalej tuliłam się do Gavina. Byłam jednak zła. Tak po prostu wysyła mnie do wrogiego rezerwatu? W dodatku na bliżej nieokreślony czas?

- Wiem, że jesteście nieufni.- powiedział kapitan.- To naturalne. Nie znacie dziewczyny. Mogę was jednak zapewnić o szczerości jej intencji. Może to również zrobić Gavin, syn Chuck'a Rose'a.

Po tych słowach zapadła cisza, ale czuć było wyraźnie, że napięcie opadło. Wszyscy zaczęli wypytywać Gavina o jego ojca, który z żalem oznajmił, że niedawno zmarł. Wszyscy wyrazili kondolencje, a następnie ojciec zarządził koniec zebrania, a mnie poprosił o pozostanie w sali.

Gdy zostaliśmy sami, przywołał mnie do siebie, a ja zobaczyłam, że trzyma mały monitor, na którym widnieje obraz z kamery w jakimś pomieszczeniu. Było puste. Uniosłam pytają o brwi, albo on tylko uniósł palec. Po jakiejś minucie do pokoju weszły dwie osoby.
- Myślisz, że tu jest podsłuch?- zapytała Kendra, rozglądając się uważnie.
- Mało prawdopodobne, ale niewykluczone- odpowiedział jej towarzysz.- Tak czy siak, musimy porozmawiać.
Zamilkł na chwilę.
- Bardzo mi przykro, że cię w to wciągnąłem, ale muszę zdobyć ten artefakt, szczególnie, jeśli Sfinks jest zdrajcą.
Spojrzałam na ojca, który z westchnieniem wyłączył urządzenie.
- A więc już coś podejrzewają.- powiedział chyba bardziej do siebie, więc milczałam.- To było nieuniknione, jednak wolałbym, żeby doszło do tego trochę później.- spojrzał a mnie, jakby właśnie przypomniał sobie o mojej obecności.- Kiedy znajdziesz się w Baśnioborze, odszukasz w lochach skrzynię ciszy. Zamknięta jest w niej kobieta, imieniem Vanessa. Wspólnie z nią, uciekniesz. Ona zna drogę do żywego mirażu.- zamilkł, zastanawiając się nad czymś.- Przyprowadźcie ze sobą Kendrę i jej młodszego brata. Gavin wam pomoże.

Skinęłam głową. Miałam w głowie totalny mentlik. Przez całe życie siedziałam w zamknięciu, a teraz mam przed sobą dwie misje, podczas których mogę zginąć, lub trafić do niewoli.

- Twoim zadaniem w Zaginionej górze, jest tylko i wyłącznie pozyskanie zaufania Kendra. Nie wejdziesz do skarbca. Od tego jest Gavin.
Zmarszczyłam brwi.
- A powiesz mi chociaż, kim jest mój nowy przyjaciel?- powiedziałam nie kryjąc irytacji- Mam już dość tych tajemnic.

Ojciec tylko pokręcił głową.
- Na wszystko przyjdzie czas.

*******************
No i znowu rozdział! Piszcie, co o tym sądzicie. Może macie pomysł na coś, co się stanie później? Albo na nowego bohatera?
Gwiazdki też mile widziane★😁

Córka SfinksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz