On popełnia samobójstwo
No cóż... jakiś czas temu(kilka miesięcy wstecz) miałam taki mega smutny czas w moim życiu... Jako iż znowu się zaczął... naszła mnie wena na coś smutnego(Heh)... A jako, że nie było żadnej reakcji w tym tygodniu... więc powstaje ta... Tak więc No. Zaczynamy...
Jakby co rozdział wzorowany na jednej sytuacji z mojego życia. Nie bijcie za to, że nie nawiązuje on do koreańskich obyczajów itp.
Wszyscy
Czasami życie stawia nas przed czymś, gdzie musimy pożegnać się z kimś lub czymś. Jest to moment dla nas wręcz bolesny, ale nie unikniony. W końcu prędzej czy pózniej każdy będzie musiał się z nim zmierzyć. Co prawda... Teraz nie był on czymś w stylu oddaniem swoich starych rzeczy, skończeniem szkoły, w której żegnasz się z wieloma ważnymi osobami i wspomnieniami z tych kilku lat czy nawet przeprowadzką do miejsca, w którym będziesz obcy lub obca, zostawiając swoich przyjaciół - oczywiście nie bez takiego kontaktu internetowego, ale sama świadomość, że będziecie mieszkali bądź mieszkały od siebie kilkaset lub kilka tysięcy kilometrów już zaczyna boleć, ale nie o tym tu mowa.
Tutaj chodzi o coś bardziej bolącego i wyżerającego ślad w naszej pamięci oraz na naszej psychice. Co prawda niektórzy znoszą go lepiej, ale tutaj nasz główny bohater zniósł to bardzo, ale to bardzo fatalnie. Zatem... Co to było? Otóż...
Pogrzeb. Twój pogrzeb.
Dla chłopaka ten dzień od początku planowania całego tego zajścia był udręką. Już sama świadomość, że będzie musiał oglądać całe to zajście, patrzeć jak zamykają twoją trumnę, ostatni raz żegnać się z tobą a nawet widzieć jak twoja trumna jest spuszczana do wielkiego dołu, po czym zasypywana... To już była katorga.
Jak już w sumie można się domyślić, gdy nadszedł ten „jakże cudowny" dzień, chłopak zaczął nastawiać się na to całe zajście. Starał się jak najlepiej nastawić na najgorsze, ale czy to mu wyjdzie?
Od samego ranka reszta zespołu starała się jakkolwiek podnieść chłopaka na duchu, tym samym okazując mu szczere wyrazy współczucia oraz to, że są z nim mimo wszystko.
Wszystko, co... No dobra... może przejdźmy do tego, co ma być niż opisywać jego poranną rutynę....
Godzina dwunasta. W wyznaczone miejsce podjechała czarna limuzyna, z której powoli zaczęła wychodzić cała siódemka. Oczywiście nielogiczne nie mogło zdziwić to, że [i.ch - imię chłopaka] wyszedł na końcu, w końcu która druga połówka chciałaby jako pierwsza zobaczyć to wszystko? Żadna. Najlepiej to siedziałaby w domu, z dała od tego miejsca, odbiegając myślami od wszystkiego i starając wmówić sobie, że to wszystko nigdy nie będzie miało miejsca...
~*~
Cała siódemka ubrana tylko na czarno weszła do środka. Większość osób już siedziało na swoich miejscach i tylko czekało, aż to wszystko zacznie się szybko, jak i również się szybko skończy. Chłopcy usiedli jak najbliżej ciebie, znaczy jak tylko było to możliwe. W końcu nie byli tu tylko twoi bliscy z Korei, ale również z Polski.
Odkąd chłopcy weszli i usiedli na już „swoich miejscach", [i.ch] nie mógł usiedzieć spokojnie. Miał pragnienie, aby jak najszybciej opuścić to miejsce i już nigdy tu nie wracać, ale powstrzymywałaś go ty, a raczej twoje ciało. Chłopak cały czas zawieszał na tobie wzrok, dokładniej na twojej twarzy... Na twarzy, która nie wyrażała już nic. Zwykła obojętność, brak uczuć i ten spokojny wyraz twarzy, do którego chłopak nigdy nie mógł przywyknąć. Od początku waszej znajomości widział ciebie praktycznie zawsze uśmiechniętą, pełną energii i wszelkiego rodzaju pomysłów, które nie zawsze były rozsądne i dobre dla waszej dwójki, ale ważne, że były i miło je wspominaliście. No właśnie... wspólnie wspominaliście. Teraz to wspomina tylko on sam... Niby po odejściu danej osoby powinno się ją miłe wspominać, ale nie teraz. To nie był ten miły i odpowiedni moment. To był wręcz nieodpowiedni moment.
CZYTASZ
Reakcje BTS ✔️
AlteleNo cóż... Reakcje BTS w moim wykonaniu ~*~ 742 w losowo - 06.07.2017 981 w losowo - 16.07.2017 631 w losowo - 18.07.2017 872 w losowo - 18.07.2017 568 w losowo - 25.04.2017 420 w Losowo - 28.07.2017 412 w losowo - 30.07.2017 295 w losowo - 02.08.201...