Rozdział 5.3

25 4 0
                                    

     Pod blok Josepha szłam jakąś godzinę. Kiedy znalazłam się pod jego mieszkaniem zatrzymałam się przed samymi drzwiami. Dopadła mnie niepewność. To chyba nie jest dobry pomysł, że zwalać się Josephowi na głowę z każdym problemem. Już i tak obiecał mi wielką przysługę.

     Ale ja po prostu lubię jego towarzystwo. Dlaczego? - zapytałam w myślach z rezygnacją.

     Złapałam się lekko za włosy przymknęłam powieki i uniosłam twarz ku czarnemu niebu. Louis rozerwałby mnie na strzępy gdyby dowiedział się, że tu jestem. Dlaczego mam tak ogromne zaufanie do mężczyzny, którego nie znam?

     Nagle otworzyłam oczy i szybko, aby się nie rozmyślić, zadzwoniłam do domofonu Josepha. Było około dwudziestej pierwszej, więc na pewno nie spał. Odebrał po pewnym czasie.

     - Kto? - zapytał lekko zdyszany. W tym momencie przez głowę przeszły mi różne rzeczy, które mógł teraz robić Jose. Ah mam wybujałą wyobraźnię. - Kto tam? - powtórzył pytanie.

     - To ja - szepnęłam czując nie mały ucisk w gardle. Chyba nie powinnam była przychodzić bez zapowiedzi.

     - Charlotte? Coś się stało? - Słyszałam jak próbował uspokoić oddech. - Jestem trochę zajęty.

     - Słyszę - powiedziałam cicho, a w tle usłyszałam jakąś kobietę. Wołała Josepha do łóżka. - Chciałam coś obgadać ale - przerwałam i zaczęłam się śmiać, chyba lekko histerycznie. - Zadzwonię jutro - powiedziałam z udawanym rozbawieniem. 

     Zupełnie nie bawiła mnie ta sytuacja, właściwie poczułam ukłucie zazdrości. Co to była za kobieta? Prostytutka, czy może Miller ma dziewczynę, a może to tylko seks bez zobowiązań?

     - Nie wygłupiaj się, zaraz cię wpuszczę. - Joseph odblokował wejście na klatkę.

     - Nie, nie! Właściwie to muszę coś jeszcze zrobić - skłamałam i panicznie zaczęłam się rozgląć na boki. - Dobranoc Joseph - pożegnałam się szybko i rozłączyłam kiedy Jose właśnie zaczynał coś mówić.

     Ruszyłam szybkim krokiem w stronę domu. Torebkę zostawiłam w restauracji przy stole, nie mam pojęcia jak to się stało bo już ją miałam, ale koniec końców z pośpiechu ją zostawiłam odwiesiłam. Więc teraz nie miałam przy sobie nawet beretty. Byłam taka wściekła! Na siebie za ten głupi pomysł, na tę dziewczynę, która była teraz w łóżku Josepha, chociaż w ogóle jej nie znałam. Najbardziej zdenerwowana byłam na Josepha, sama nie wiem za co ale byłam zła jak osa. Musiałam teraz iść z powrotem do domu bez pistoletu i ubrana w suknię wieczorową, do tego powoli buty zaczynały mnie obcierać. Gdyby ktoś mnie zaatakował nawet nie mogłabym biec. I co bym zrobiła w ramach obrony? Wbiłabym obcas w oko napastnika? Na domiar złego moje postrzelone ramię przeszywał pulsujący ból. Zdałam sobie wtedy sprawę, że nie mogę wrócić do domu, zepsułabym wieczór Louisa i Lilian.

     Minęłam pierwszy zakręt a z naprzeciwka na chodnik wyszła trójka mężczyzn, szli teraz naprzeciwko mnie. Poczułam jak żółć gromadzi mi się w ustach, nogi się pode mną uginały, znałam to paraliżujące uczucie aż za dobrze. Ostatnio zbyt często je odczuwałam. Mężczyźni byli coraz bliżej, ich wzrok spoczywał teraz na mnie. Czułam jak rozbierają mnie spojrzeniem, a może to tylko paranoja? Przecież nie wszyscy na tym świecie chcą mnie zabić! Nagle ktoś złapał mnie za ramię, drgnęłam i już miałam zareagować, ale odezwał się męski głos, który znałam już lepiej od jego właściciela. Od razu rozluźniły się moje mięśnie i zrobiłam się spokojniejsza. Powietrze wypełniały jego perfumy, podobały mi się i o ile się nie myliłam były od Lacoste.

     - Pięknie wyglądasz. - Usłyszałam i poczułam jak robi mi się jej cieplej na sercu. I na policzkach.

     Mężczyźni minęli nas oglądając się za nami. Na szczęście nie rozpoznałam wśród nich mojego prześladowcy. Odetchnęłam z ulgą i już miałam się odsunąć od Josepha, ale on złapał mnie w pasie i przyciągnął blisko do siebie. Splótł swoją prawą dłoń z moją lewą dłonią i uśmiechnął się z chłopięcym urokiem. Powietrze aż stanęło mi w płucach. Jose wyglądał tak męsko, a zarazem uroczo.

Czarna OrchideaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz