Delikatnie przekręciłam zamek, zgasiłam światło w łazience, na korytarzu i szybko poszłam do pokoju. Otworzyłam walizkę i wyjęłam z niej mniejszą walizeczkę, którą od razu otworzyłam lekko drżącymi dłońmi. Wyjęłam z niej broń. Beretta M9, strzegła mnie od momentu kiedy ludzie Wilsona zaczęli czyhać na moje życie. Chociaż wolałabym jej nie używać. Zdobyłam na nią pozwolenie dzięki pomocy Louisa, do tej pory nie powiedziałam mu po co mi ta broń. Szybko włożyłam magazynek i skierowałam się w głąb domu. Serce biło mi jak szalone, miałam wrażenie, że zaraz wyrwie mi się z klatki piersiowej, przespaceruje się do łazienki i spuści się w muszli klozetowej.
Zgasiłam światło w pokoju i na palcach poszłam w stronę przejścia prowadzącego do kuchni. Oczywiście musiałam uderzyć się małym palcem u stopy o kant szafki, która stała przy ścianie. Charlotte ty lebiego. Szybko włożyłam sobie rączkę Beretty to ust i zagryzłam na niej zęby z bólu żeby nie zacząć krzyczeć. Dalej szłam niemal przytulona do ściany. Przeszłam szybko przez środek kuchni cały czas nasłuchując. Kucnęłam za stołem gdy nagle usłyszałam ciche kliknięcie. Przez drzwi tarasowe prowadzące do ogrodu, do salonu wszedł ktoś cały ubrany na czarno. Salon był połączony z kuchnią, a w miejscu gdzie stałaby ściana oddzielająca oba pomieszczenia stały dwa filary.
Ja zaraz zemdleje! Louis przyjedzie najwcześniej za dziesięć minut. Do tej pory zostałabym zabita piętnaście razy. Włamywacz nagle potknął się o pufę stojącą beztrosko na środku salonu.
- Cholera - rzucił ostro. To był mężczyzna.
Kopnął pufę tak, że przeturlała się na drugi koniec salonu po czym zdjął plecak. Po głosie poznałam, że facet jest młody. Mógł mieć dwadzieścia parę lat. Głos miał miły. Gdyby zagadał do mnie na ulicy z chęcią wdałabym się z nim w dyskusję. Teraz natomiast miała ochotę wezwać policję i władować mu kilka kulek w łeb. Dla bezpieczeństwa, rzecz jasna.
O. Mój. Boże. Przecież ja nawet nie zadzwoniłam na policję! Ty idiotko!
- Dosyć tego - mruknęłam do siebie, kiedy włamywacz zaczął powolnym krokiem zbliżać się do kuchni.
Wstałam szybko, zapaliłam światło i wycelowałam berettę prosto na włamywacza. Facet zajęczał ze zdenerwowania, że ktoś stanął mu na drodze. Po chwili jednak wlepił we mnie wzrok, jak większość ludzi ze skołowaniem przyglądając się moim oczom.
Przestań się lampić bo dostaniesz w ten swój parszywy ...
Moje mokre włosy rozsypane były po ramionach i plecach. Przez co mój mokry t-shirt przylegał do mojego ciała. Cholera, to nie jest tanie porno! Niech przestanie się na mnie gapić! Kiedy w końcu nasze spojrzenia się skrzyżowały poczułam się lekko zdezorientowana, mimo to bacznie mu się przyglądałam.
- Kto ty? - zapytałam oschle - Wysłali cię po mnie?
- Słuchaj nie mam pojęcia o czym ty mówisz, ale widzę, że musiały ci się skończyć leki na psychozę. - Facet zaśmiał się lekko ze swojego żartu. - Widziałem, że facet odjechał, myślałem, że nikogo tu nie ma - dodał wyraźnie rozbawiony i wzruszył ramionami.
No ja do niego zaraz strzelę. Co go tak bawi?!
- Wiec po co przyszedłeś? - zapytałam z coraz większą dezorientacją. Opuściłam lekko broń i rozluźniłam napięte mięśnie, ale zaraz wróciłam do poprzedniej pozycji. - Wciskasz mi kit. Myślisz, że jestem głupia? - rzuciłam wściekła i odblokowałam zamek w pistolecie.
CZYTASZ
Czarna Orchidea
AcciónCharlotte, dziewczyna, która dowiedziała się zbyt wiele. Gnana niebezpieczeństwem musi uciekać z rodzinnej Francji do San Jose w USA. Ale nawet wyjazd za granice nie pomaga jej uniknąć zagrożenia. Postanawia, więc wziąć sprawy w swoje ręce. Wydawało...