Po kłótni z ojcem leżałem tak na moim łóżku dopóki na dworze zrobiło się już ciemno. Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły i zobaczyłem ojca ubranego w najlepszy garnitur jaki posiada, poczułem jego intensywne perfumy.
- Wychodzę, bo mam coś do zrobienia w kancelarii - powiedział od niechcenia i lekko trzasnął drzwiami.
- I tak wiem, że idziesz na dziwki - powiedziałem pod nosem i wstałem.
Nie wiem czy on był świadomy tego, że wiedziałem, że chodzi na dziwki. Ale już tyle lat z nim pod jednym dachem, że od jego stroju jestem w stanie wywnioskować gdzie o wychodzi.
Zapaliłem światło i wyjąłem sztalugę i płótno. Zacząłem malować. W międzyczasie poszedłem do sklepu po wino. Piłem i malowałem, w myślach przeklinając ojca i te całe studia.
Malowałem widok za oknem, czyli parę drzew i domów oświetlonych latarniami. Czułem jak alkohol mi coraz bardziej uderza do głowy. Przez tę chwilę widziałem świat w kolorowych barwach, bez zrzędzącego ojca i przepisów prawnych.
Byłem nieźle wstawiony i podjąłem bardzo ważną decyzję, rzucam studia. Chciałem malować a nie uczyć się o prawie. Nawet po pijaku napisałem wiadomość do Mike'a która brzmiała:
ja jyuyto ne przyhodae bo rzusam studia!😀
Nagle film mi się urwał. Obudziły mnie promienie słońca wpadające przed okno.
- Kurwa mać - powiedziałem pod nosem zakrywając ręką oczy.
Po chwili wstałem, siedziałem na łóżku i patrzyłem na pokój. Obraz, nawet niezły. Butelka po winie. Trzy butelki po piwach niewiadomego pochodzenia.
Odruchowo złapałem za telefon i wszedłem w wiadomości. Wiadomość do Mike'a, sześć nieodebranych połączeń od niego.
Nieudolnie wstałem i potoczyłem się do łazienki, żeby wziąć prysznic i się jakimś cudem wskrzesić. Siadłem w kuchni i zrobiłem sobie kawę. Postanowiłem zadzwonić do Mike'a. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Thomas? - usłyszałem w słuchawce.
- Tak - powiedziałem biorąc łyk kawy.
- Czego wczoraj nie odbierałeś? I co ta wiadomość oznacza? Co ty odwalasz? - pytał znerwicowany i w pewnym sensie przypominał mi ojca. Ale było to spowodowane tylko tym, że bał się wizji pozostania samemu na tych studiach, ludzie byli podobierani już w grupki.
- Upiłem się trochę. Tak i rzucam studia mam dość rozumiesz? - spytałem, wkurzył mnie już, nie każdy miał tak wyrozumiałych rodziców jak on.
- Jesteś już na trzecim roku i tak po prostu rzucasz to wszystko w cholerę? Czy ciebie pojebało? Chcesz żeby te lata nauki poszły na marne?
- A wiesz ile jeszcze lat nauki przede mną? Zresztą i tak nie chce pracować w tym zawodzie - powiedziałem oburzony.
- Ty głupi jesteś. A ojciec? Wie? - spytał, wyobraziłem sobie minę ojca, który mnie zapewne wydziedziczy (nie przesadzam, on taki jest).
- Jeszcze nie. Powiem mu za jakiś czas
- Thomas ale..
- Nie Mike, nie! To już koniec. Już mnie więcej nie zobaczysz - powiedziałem i się rozłączyłem.
- I tak cię nie lubiłem - powiedziałem pod nosem. Nie wiedziałem co będę robił, za co będę żył. Ojciec mnie wyrzuci z domu jak się dowie. A to tylko kwestia czasu aż się dowie, nie da się ukryć tego, że się rzuciło studia szczególnie przed nim, ma znajomości dosłownie wszędzie.
Z jednej strony byłem bardzo zestresowany, nie wiem co dalej z moim życiem. Z drugiej strony czułem ulgę? Tak to chyba dobre określenie. Po tylu latach nauki, które przepłaciłem zdrowiem poczułem się wolny. Niezliczone hektolitry kofeiny które w siebie pakowałem, tabletki uspokajające by zasnąć na dwie godziny po nocnej nauce, energetyki, tabletki na pamięć i cholerna presja... Koniec z tym.
Postanowiłem przez kilka dni nie mówić nic ojcu. Muszę wymyślić jakiś plan. Przez te kilka dni gdy udawałem, że studiuję w rzeczywistości szukałem jakiejś pracy dorywczej, wiedziałem, że jak wszystko się wyda wylecę z domu.
W międzyczasie malowałem, ale wiedziałem, że z malowania się utrzymać nie da. Męczyło mnie to wszystko, kłamanie ojca, zmyślanie czego się uczyliśmy, bo tego zawsze był ciekawy.
Nie potrafiłem mu tego powiedzieć, bałem się jego reakcji. Przeszło mi przez myśl, żeby mu zostawić kartkę i się wyprowadzić, ale byłoby to co najmniej niedojrzałe.
Przyszedł mi do głowy pomysł, aby wyjechać do Nowego Jorku, mam tam kuzyna, który się sam utrzymuje i jest ode mnie niewiele starszy. Nie raz mi proponował pracę tam, ale nigdy się nie zgadzałem. Nie wiem nawet co on tam robi, ale wiem, że to nieźle płatna praca. Simon bo tak się nazywa mój kuzyn wie o tym, że nienawidzę studiów i bardzo często rozmawiamy. Jest mi chyba najbliższą osobą i to jedyne co mi przyszło do głowy. Postanowiłem do niego zadzwonić.
- Słucham? - usłyszałem dobrze mi znajomy głos.
- Hej Simon - powiedziałem krążąc po pokoju.
- Cześć Thomas, co tam słychać? - spytał chłopak.
- Sprawę mam do ciebie - powiedziałem nieśmiało.
- Zamieniam się w słuch.
- Pamiętasz jak mi proponowałeś pracę dobrze płatną?
- Jasne, że pamiętam.
- Czy to nadal aktualne?
- Nie spodziewałem się... Wiesz ja zapytam czy jeszcze by było dla ciebie miejsce.. Ale wiesz Thomas nie wiem czy... To znaczy... Bardzo Ci zależy na robocie? A tak w ogóle to wyprowadzasz się z domu? - dopytywał chłopak.
- Tak, wezmę wszystko, mogę nawet sprzątać. Opowiem Ci wszystko jak się spotkamy, bo to długa historia - westchnąłem.
- Okej.. Jeżeli mówisz, że weźmiesz wszystko to zapytam czy jest dla ciebie miejsce.
- A i jeszcze coś słuchaj mógłbym z tobą zamieszkać na pewien czas? - spytałem, jednak nie miałby zbytnio hajsu na początek, jak wiadomo ojciec nie wspomoże mnie w żaden spokój.
- Eee wiesz, jeżeli dostaniesz tu pracę gdzie ja to dostaniesz... Swój pokój z łazienką więc to nie problem.
- Serio? Co to za robota? - spytałem zdziwiony.
- Powiedziałeś, że nie będziesz wybrzydzać - wypomniał Simon.
- Bo nie będę, tylko się zastanawiam co to za praca, gdzie od razu przyznają pokój.
- Wiesz co ja oddzwonię do ciebie, zapytam, szefa czy by cię nie przyjął, ale mam prośbę, weź mi wyślij swoje zdjęcie tylko jakieś ładne, najlepiej żeby było widać na nim klatę.
- Co? Po co zdjęcie? - zdziwiłem się.
- Bo musisz wyglądać tu dosyć reprezentatywnie - stwierdził Simon.
- No dobra zaraz sobie zrobię jakieś zdjęcie i ci wyślę.
- Okej czekam - i się rozłączył.
Byłem lekko zmieszany po rozmowie z Simonem. Dlaczego nie chce mi powiedzieć co to za praca. Miałem pewne podejrzenia, ale od razu je odrzuciłem.
On by chyba nie pracował w agencji towarzyskiej, prawda?
To czego się dowiedziałem tak mi się kojarzy, ale jednak to mój kuzyn, znam go i na pewno by nie pracował w takim miejscu. Zdjąłem bluzkę i zrobiłem sobie zdjęcie w lustrze. Nigdy nie byłem mistrzem robienia zdjęć, więc trochę mi to zajęło.
Od tego zdjęcia może zależeć czy dostanę robotę i się uwolnię od ojca. Pozowałem przed lustrem starając się wyglądać jak najlepiej. Wysłałem kilka zdjęć Simonowi i czekałem. Modliłem się żeby dostać tę pracę. Chodziłem w kółko po pokoju ściskając nerwowo telefon.
CZYTASZ
Układ [DYLMAS]
FanfictionThomas postanawia rzucić studia prawnicze i wyprowadzić się od ojca. Przeprowadza się do Nowego Jorku gdzie jego kuzyn załatwia mu pracę w klubie nocnym. Pewnej nocy poznaje Dylana, który przy bliższym poznaniu proponuje mu pewien układ. ✅Sceny 18+ ...