Nadeszła druga noc, była zdecydowanie lepsza. Nie piłem. Może nawet nieźle mi wychodził taniec, aczkolwiek denerwowało mnie jak banda tych napalonych facetów do mnie gwizdała lub krzyczała różne komentarze, które mimo głośnej muzyki dały się słyszeć.
Po kilku dniach zaklimatyzowałem się. Nawet znałem już trochę miasto, oraz chodziłem na kurs malowania. Musiałem malować, to była jedyna rzecz, która mi sprawiała przyjemność.
Mieliśmy grupę może dziesięciu osób, i na ich tle nie wypadałem nawet źle. W końcu robiłem coś co lubiłem.
W nocy pracowałem, a pół dnia gdy już odespałem spędzałem na kursie lub w pokoju malując. Nawet z chłopakami mieszkającymi tutaj dogadywałem się, najgorszy z nich wszystkich był Michael, który mimo że miał swoje mieszkanie to często się panoszył po naszym piętrze mieszkalnym.
Nadeszła kolejna noc. Już się nie stresowałem, ale postanowiłem dzisiaj coś wypić. Zszedłem trochę wcześniej do klubu i wspólnie z chłopakami wypiliśmy po drinku na początek.
Impreza rozkręciła się szybko, jak zawsze. Trzy drinki później stałem za klubem z zarzuconą na ramiona bluzą i paliłem papierosa. Stałem oparty o barierkę i nagle poczułem na biodrach czyjeś zimne ręce. Odruchowo odskoczyłem i obróciłem się. Zobaczyłem rozbawioną gębę Michaela.
- Kurwa, czego chcesz - oburzyłem się.
- Wyszedłem zapalić, ale tak się wypinałeś, że nie mogłem się powstrzymać od dotknięcia twoich gorących bioderek - powiedział zadziornym głosem.
- Nie wkurwiaj mnie - powiedziałem i z powrotem oparłem się o barierkę wpatrując się w pustą uliczkę.
- Ty byś tak nikomu nie zrobił, nigdy nie będziesz tak odważny jak tej pierwszej nocy gdy się najebałeś w trzy dupy - powiedział brunet i odpalił papierosa.
- Wcale nie. Po prostu nie widzę sensu w macaniu kogoś, jak ty to masz w zwyczaju - burknąłem.
- Boisz się - podsumował chłopak.
- Nie boję się.
- Boisz się, nie jesteś odważny jak nie jesteś pijany - upierał się przy swoim.
- Kurwa! Wcale nie i się odczep ode mnie - powiedziałem wkurwiony.Nawet nie wiem czemu prowadziłem tę bezsensowną dyskusję z nim. A no tak, dlatego, że jak on coś mówił to ja nie mogłem mu nigdy przyznać racji.
To oczywiste, że po alkoholu jestem odważny, a w rzeczywistości wstydzę się nawet kogoś zapytać o drogę. Ale nie mogłem mu przyznać racji. Nigdy w życiu.
- Tak? Dobra teraz jesteś w miarę trzeźwy idź i zaczep tego chłopaka co tam idzie - nakazał Michael wskazując na jakiegoś chłopaka, który szedł daleko po drugiej stronie ulicy. Był może mojego wzrostu, a może troszkę niższy. Ubrany w ciemną bluzę, krótkie spodenki i trampki. Miał ciemne ładnie ułożone włosy.
- Oszalałeś chyba - powiedziałem oburzony.
- Czemu to niby? Przecież upierałeś się, że nie masz z takimi rzeczami problemu - gdy to mówił jego twarz miała wyraz tryumfu.
- Bo nie mam.. Dobra to co mam mu powiedzieć? - spytałem wkurwiony.
Nie mogłem mu dać tej satysfakcji. Na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek, chęć udowodnienia mu tego, że nie ma racji była tak ogromna, że zrobię wszystko by mu utrzeć nosa.
- Idź i zaproś go do klubu, i zapytaj czy się z tobą zabawi - powiedział beztrosko, a moja mina była bezcenna. Nie wyobrażałem sobie zrobić z siebie takiego debila, ale musiałem udowodnić Michaelowi. Nie wiedziałem co mam zrobić. Ale nienawidziłem go do tego stopnia, że postanowiłem utrzeć mu nosa.
- On się i tak nie zgodzi, nie wygląda na takiego - powiedziałem, żeby zagrać na czas z nadzieją, że może chłopak nagle zawróci i pójdzie w drugą stronę.
- Owszem, nie zgodzi się - powiedział ze skrzyżowanymi rękami.
Popatrzyłem na niego z grymasem na twarzy i zacząłem iść w stronę chłopaka. Dobrze, że byłem lekko wstawiony. Czułem się jak debil idąc w tych krótkich gaciach i zarzuconej na plecy bluzie. Ale muszę coś udowodnić temu palantowi. Wziąłem wdech i rzuciłem w stronę chłopaka tak żeby Michael usłyszał:
- Siemka może wpadniesz do klubu, zabawimy się - powiedziałem pewnym siebie niskim głosem, aby zabrzmiało to zachęcająco. Chłopak popatrzył na mnie zaczynając od stóp do głowy, pokręcił głową i mnie szybko wyminął. Odetchnąłem z ulgą i usłyszałem jak ten debil bije mi brawo.
- I co kurwiu - krzyknąłem idąc w jego stronę - Do roboty teraz!
Chłopak z uśmiechem na twarzy wszedł do pomieszczenia, a ja czułem się jak debil, jeszcze nigdy nie powiedziałem czegoś tak głupiego do kogokolwiek. Do tego ten chłopak chyba się wystraszył, i wcale się nie dziwię. Już nigdy nie będę zaczynał takich rozmów z nim, bo znowu będę musiał mu coś udowadniać.
CZYTASZ
Układ [DYLMAS]
FanfictionThomas postanawia rzucić studia prawnicze i wyprowadzić się od ojca. Przeprowadza się do Nowego Jorku gdzie jego kuzyn załatwia mu pracę w klubie nocnym. Pewnej nocy poznaje Dylana, który przy bliższym poznaniu proponuje mu pewien układ. ✅Sceny 18+ ...