12.

2.7K 207 8
                                    

Następnego dnia poszedłem do sklepu po coś do jedzenia, bo miałem ochotę na coś słodkiego. Dzień był wyjątkowo gorący, i miałem już ochotę wrócić do mojego pokoju. Z ulgą wszedłem do sklepu, gdzie była klimatyzacja.

Przechadzając się między półkami ze słodyczami, w oddali na przeciw zobaczyłem Dylana, który wybierał wino. Podszedłem do niego żeby się przywitać. Nie wyglądał zbyt dobrze, miał spuchnięte oczy i wyglądał jakby dopiero wstał.

- Cześć - powiedziałem stając obok.

- O hej Thomas - powiedział i się uśmiechnął. Gdy już go miałem minąć złapał mnie delikatnie za ramię.

- Wiesz tak sobie pomyślałem... Może miałbyś ochotę wpaść dzisiaj wieczorem ?- spytał i wskazał na wino.

- Niestety dzisiaj pracuję... Z chęcią bym wpadł, ale niestety mam pracę - odpowiedziałem i zrobiło mi się smutno, że odmówiłem.

- Ale innym razem możemy - dodałem szybko. Chłopak naprawdę wyglądał na smutnego.

- Okej - odpowiedział.

- Może dasz mi swojego fejsbuka? Spiszemy się? - zaproponowałem, bo było mi go naprawdę żal. Wyglądał bardzo źle.

Wymieniliśmy się fejsbukami i wróciłem do "domu". Miałem ochotę dzisiaj leżeć i nic nie robić. Patrzyłem na portret Dylana. Ten chłopak mnie zastanawiał. Gdy go poznałem był niemiły i nie chciałem mieć z nim nic do czynienia. Gdy go zobaczyłem pijanego odrzuconego przez kolegów było mi go szkoda. To samo dzisiaj, wyglądał jakby nie spał całą noc i płakał. Zapaliłem papierosa i patrzyłem jak dym unosi się nade mną. Z zadumy wyrwał mnie Patrick, który wszedł jak do siebie do pokoju. Powoli przekręciłem głowę i spojrzałem na niego.

- Thomas słuchaj, mam prośbę wielką wielką, wielką - powiedział podjarany nie wiadomo czym.

- Jaką prośbę? - spytałem.

- Czy moglibyśmy się zamienić na zmiany? Bo ty miałeś mieć jutro wolne, a ja dzisiaj. Czy możemy to przesunąć? Błagam cię, jutro moja dziewczyna przyjeżdża, ja muszę mieć jutro wolne - mówił błagalnym tonem.

- Spoko możemy się zamienić - odrzekłem.

- Dziękuję bardzo! - wykrzyczał i wybiegł z mojego pokoju.

Zaśmiałem się pod nosem z jego zachowania. Skoro dzisiaj mam wolne, ciekawe czy propozycja Dylana jest nadal aktualna. Wyjąłem telefon i napisałem do niego:

Ja: hej czy ta propozycja dzisiejsza aktualna? Bo jednak mam dziś wolne😊🍷

Dylan: hej! Pewnie ze aktualna🍷 o której możesz przyjść?😀

Ja: 19?

Dylan: okej, wyślę Ci później adres😋

Uśmiechnąłem się do siebie. Może w końcu spędzę wieczór poza klubem. Swoją drogą ciekawe co Dylan i jego koledzy robili w klubie tego pamiętnego wieczoru. Przecież to klub dla gejów, wątpię żeby grupka hetero facetów tu przyszła. W sumie może byli na tyle pijani, że nie wiedzieli gdzie są. Zapytam o to Dylana, to chyba żadna tajemnica.

Położyłem się i przespałem trzy godziny. Od kiedy tu pracuję często śpię w dzień. Jeszcze się nie przestawiłem na tryb pracowania w nocy.

Wieczorem ogarnąłem się i wyszedłem. Ubrałem zwykły t-shirt, rurki i trampki. Szukałem ulicy, którą wysłał mi chłopak, to rzeczywiście było niedaleko ode mnie.

Po drodze wstąpiłem jeszcze do sklepu po wino, bo wydaje mi się że jedno to za mało, zresztą nie wypadało pójść z pustą ręką.

Dylan miał bardzo ładne mieszkanie, od razu zaprowadził mnie do salonu. Nie myślałem, że będzie nam się tak dobrze rozmawiało. Siedzieliśmy na podłodze i kończyliśmy drugą butelkę wina.

- Aa słuchaj tak w ogóle to mam pytanie do ciebie - powiedziałem.

Dylan był bardziej wstawiony ode mnie, więc pomyślałem, że to odpowiedni moment na rozpoczęcie tego tematu.

- Pytaj śmiało - powiedział luźnym tonem.

- Co wy z kolegami robiliście w klubie gejowskim? - zapytałem i upiłem łyk wina obserwując zakłopotanego Dylana.

- Aa wiesz co... Bo ten... Jeden kolega teraz to już w sumie były jest gejem i czasami tam przychodzimy - powiedział trochę niewyraźnie, widać było, że język mu się plącze.

- A czemu jak cię dzisiaj widziałem to wyglądałeś jak z krzyża zdjęty? - zapytałem i odpaliłem papierosa.

- Wiesz... - zaczął chłopak - A mogę? - wskazał na papierosa. Pokiwałem głową i mu podałem już odpalonego.

- Nie chcesz całego? - spytałem.

- Nie, tyle tylko - powiedział i wstał po czym oparł się o parapet - A więc po prostu... Wiesz Thomas... Ja mam teraz trochę ciężko i dlatego tak wyglądem - usprawiedliwił się i uśmiechnął.

- Ale czemu ciężko? - dociekałem, bo nie dawało mi to spokoju.

- Jakiś czas temu ktoś mnie w cholerę zranił.

Nie pytałem dalej, bo gdyby chciał powiedzieć to by powiedział coś więcej. Było mi go żal, pewnie zdradziła go dziewczyna i nie może się biedny pozbierać. Dalej rozmowę sprowadziłem na bardziej bezpieczny grunt, nie chciałem już z nim rozmawiać o przykrych rzeczach.

Koło drugiej wróciłem do domu, mimo tego że nie byłem bardzo pijany to wszystko mi wirowało.

Układ [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz