Po kilkunastu minutach mojego nerwowego oczekiwania telefon zadzwonił. Od razu odebrałem.
- I co? - zapytałem z szybko bijącym sercem.
- Możesz się już pakować - powiedział uradowany Simon.
- Co? Naprawdę? - pytałem z niedowierzaniem, nie wierzyłem, że jest szansa na rozpoczęcie nowego życia z dala od ojca.
- Tak! Pakuj się i przyjeżdżaj i daj znać jak będziesz, a wyjdę po ciebie na lotnisko.
- Dobra, sprawdzę najbliższy lot z Jersey, pogadam z ojcem i będę u ciebie, strasznie Ci dziękuję - powiedziałem podekscytowany.
- Jeszcze nie dziękuj haha czekam.
- Okej - powiedziałem i się rozłączyłem.
To była dość szalona decyzja, ale mam dość życia schematem, który zaplanował dla mnie mój ojciec. Wstyd się przyznać, ale w moim cały życiu byłem może na dwóch imprezach? Ojciec wszystkiego mi zabraniał, a jak dorosłem to już nie miałem ochoty na takie rzeczy, bo po prostu były mi obce. Nie wspomnę już o tym, że nigdy nie byłem w związku, nie miałem nawet przyjaciół, bo musiałem wiecznie się uczyć, nawet będąc w liceum ojciec wywierał na mnie presję dobrych stopni.
Szybko sprawdziłem loty do Nowego Jorku i najbliższy był dopiero o osiemnastej, od razu kupiłem bilety. Wolałem kupić w razie gdybym chciał stchórzyć. Nie łatwo było swoje dotychczasowe życie spakować w kilka walizek. Dodatkowo miałem więcej bagażu, bo sporo miejsca zajęła sztaluga, farby i moje bazgroły, ale było to dla mnie bardzo ważne, każdy obraz miał inną historie. Zazwyczaj, gdy miałem doła to malowałem i mnie to uspokajało. Większość obrazów malowana była w zdenerwowaniu, rozczarowaniu, rozgoryczeniu i braku rozumienia. W ten właśnie sposób odreagowywałem wszystko.
Zadowolony z siebie oparłem się o ścianę i popatrzyłem na opustoszony pokój. Same meble, i łóżko. Większość ubrań i ważnych rzeczy udało mi się spakować, chociaż bagaże były naprawdę ogromne.
Zerknąłem na zegarek, według moich obliczeń ojciec powinien być za jakieś dwadzieścia minut. Ostatnie przemyślenia czy wszystko zabrałem. Jednak ojciec wrócił szybciej niż się spodziewałem. Gdy go usłyszałem szybko zadzwoniłem po taksówkę, tak abym od razu mógł pojechać na lotnisko.
- Thomas jestem już - krzyknął ojciec.
Powoli zacząłem znosić na dół bagaże. Ojciec popatrzył i zmarszczył brwi.
- Wyjeżdżasz gdzieś? - zapytał i skrzyżował ręce w geście niezadowolenia, bo jak to gdzieś mogę wyjechać i zostawić sobie studia i naukę? Przecież moje życie to jeden wielki schemat, którego trzeba było się ściśle trzymać.
- Nie tato, ja się wyprowadzam - powiedziałem lekko drżącym głosem wynosząc bagaże do taksówki, która już stała.
- Jak to wyprowadzasz? Ale co ty wygadujesz? - mówił patrząc z niedowierzaniem na to co robię.
- Zaraz tylko to zaniosę - skinąłem głową na resztę rzeczy i wrzuciłem do bagażnika.
Ojciec stał jak nieruchomo, bo chyba nie docierało do niego co się dzieje.
- A więc tak - zacząłem przechodząc przez próg domu - Od dwóch tygodni nie studiuję, rzuciłem te cholerne studia, które zabrały mi tyle zdrowia i czasu - powiedziałem pewny siebie.
- Ale.. - ojciec zaczął ale mu przerwałem.
- Nie! Nie przerywaj mi rozumiesz! Teraz moja kolej od zawsze to ty ciągle mówisz, ja nie mam nic do gadania! Skończyło się! Zabrałeś mi najpiękniejsze lata życia, tylko wymagałeś, nic poza tym. Ale koniec, nienawidzę ciebie i tej twojej kancelarii i niech dotrze do ciebie, że nie jestem taki jak ty i nie będę. Wyjeżdżam do Nowego Jorku - powiedziałem.
- Okłamywałeś mnie? - spytał ojciec.
- Tak. Z tobą się nie da rozmawiać - powiedziałem przez zaciśnięte zęby.
- Jeszcze wrócisz z podkulonym ogonem, zobaczysz że sobie nie poradzisz - powiedział drwiąco.
- Wolę mieszkać pod mostem niż z tobą - powiedziałem i trzasnąłem drzwiami.
Ojciec stał jak wryty, nic się nie odezwał. Chyba się nie spodziewał, że mu się kiedykolwiek sprzeciwię. Wsiadłem do taksówki i pojechałem na lotnisko. Miałem jeszcze dwie godziny do lotu, siedziałem i cierpliwie czekałem na samolot.
W międzyczasie wypiłem kawę i zastanawiałem się jak teraz będzie wyglądało moje nowe życie. Nie ważne co będę robił i gdzie będę mieszkał, jedno jest pewne. Będzie mi lepiej niż było teraz, bo nie będzie tam mojego ojca.
Ojciec dzwonił do mnie, ale ja nie odbierałem. Nie miałem ochoty z nim rozmawiać. W międzyczasie skontaktowałem się z Simonem, żeby był gotowy na mój przyjazd.
CZYTASZ
Układ [DYLMAS]
FanfictionThomas postanawia rzucić studia prawnicze i wyprowadzić się od ojca. Przeprowadza się do Nowego Jorku gdzie jego kuzyn załatwia mu pracę w klubie nocnym. Pewnej nocy poznaje Dylana, który przy bliższym poznaniu proponuje mu pewien układ. ✅Sceny 18+ ...