6.

2.9K 220 17
                                    

Krążyłem ciemnymi uliczkami Nowego Jorku, po drodze wypaliłem z osiem papierosów. Co z tego, że oficjalnie to jest klub nocny, pewnie większość ludzi wie, że to zwykły burdel. A jak mnie będą do czegoś takiego zmuszali? Ten Michael, nienawidzę go co za bezwstydny typ. Prawie go nie znałem, ale bardzo mi nie podpasował z charakteru.

Moje rozmyślania przerwał wiatr, zrobiło mi się zimno. Pomyślałem, że pora wracać. Zegarek wskazywał godzinę pierwszą. Postanowiłem zajrzeć jeszcze do klubu. Na parkiecie zabawa trwała w najlepsze, przy scenie napaleni faceci niemalże się ślinili na widok półnagich tancerzy. Podszedłem do baru i poprosiłem o wódkę. Musiałem coś wypić. Gdy wypiłem kieliszek na raz zauważyłem, że stoi koło mnie jakiś facet.

- Napijemy się? Może zatańczysz dla mnie? - zapytał.

Pokręciłem głową i uciekłem do pokoju. Ściany były chyba dźwiękoszczelne, bo nie słyszałem już muzyki. Nerwowo zamknąłem drzwi na klucz. Bałem się, że ktoś do mnie w nocy przyjdzie i mnie zgwałci. Co prawda klienci nie mają tu wstępu, bo żeby wejść na to piętro po pierwsze trzeba mieć klucz a po drugie wejścia na piętro pilnowali ochroniarze. Ale bałem się Michaela, był zbyt bezpośredni i bałem się, że mi złoży wizytę.

Nadszedł ranek. Wstałem i się ogarnąłem. Dzwonił ojciec, postanowiłem odebrać.

- Halo - odebrałem nieprzyjemnym głosem.

- Thomas nie rozłączaj się proszę - usłyszałem drżący głos ojca.

Wywróciłem teatralnie oczami i obserwowałem widok za oknem, czekałem na jego bezsensowny wywód.

- Synu posłuchaj. Powiedz mi gdzie teraz dokładnie jesteś. Wszystko da się jeszcze naprawić - powiedział spokojnie.

- Co ty chcesz naprawiać? - spytałem z pogardą.

- Twoje życie. Damy radę. Możesz wrócić do domu, jakoś nadrobisz zaległości na studiach, będzie wszystko dobrze i...

- Kurwa nie! - przerwałem mu tę bezsensowną gadkę - Tobie to serio nic nie dało do myślenia? Skoro aż uciekłem z domu to chyba znaczy, że było mi naprawdę źle, a ty nadal namawiasz mnie żebym wrócił do tego piekła?- zapytałem, a ojciec nie odpowiadał.

Prychnąłem pod nosem i się rozłączyłem. Tylko mnie zdenerwował z samego rana. Na dodatek chwilę później zjawił się Simon, który zaprowadził mnie do pomieszczenia, które nazwał kuchnią.

Było bardzo przestronne. Chociaż o jedzenie się nie musiałem martwić, tu wszystko było. Następnie Simon zdecydował, że musi mnie nauczyć tańca na rurze. Po wielu słowach sprzeciwu i okazaniu mojego niezadowolenia musiałem się zgodzić, nie miałem wyjścia.

Gdy sobie przypominałem te nieprzespane noce spędzone nad książkami uznałem, że wszystko jest lepsze i posłusznie starałem się naśladować jego ruchy. Czułem się niezręcznie, ogólnie jestem osobą trochę nieśmiałą i nielubiącą skupiać na sobie uwagi innych. Tutaj musiałem grać kogoś kim nie jestem. Nie było mi łatwo wić się wokół tej cholernej rury przy moim kuzynie, a co mówić przy klubie pełnym ludzi.

- Siądź na chwilę - zaproponował Simon i siadł na scenie. Zająłem miejsce obok niego.

- Przed występem możesz sobie coś wypić, żeby się wyluzować. Tylko nie przed każdym, bo wpadniesz w alkoholizm i nie będziesz sobie wyobrażał tańca bez wcześniejszego wypicia - wyjaśnił Simon.

- Dobra. Słuchaj gadałem z Michaelem i on mi powiedział coś czego nie raczyłeś powiedzieć mi ty, nie każdy zarabia tylko poprzez taniec - powiedziałem z pretensją przypominając sobie wieczorną rozmowę.

- Co za kretyn - powiedział cicho pod nosem i pokręcił głową - Nie chciałem cię zniechęcać, tylko kilka osób sobie w ten sposób dorabia.... Ja nie - dodał po chwili.

- Czyli nie zaprzeczysz, że to burdel? - zapytałem.

- Nie wiem co ci mam powiedzieć. To są takie wyjątki. Oficjalnie to klub i tego się trzymajmy - przekonywał mnie chłopak.

- Niech Ci będzie. Kiedy będę pierwszy raz tańczył? - spytałem i machnąłem ręką w stronę rury.

- Kiedy będziesz gotowy - odpowiedział Simon.

- Jak najszybciej. Chcę zarobić i się stąd wynieść, chce zacząć jak najszybciej - mówiłem.

- Okej. To dzisiaj? - zaproponował.

- Tak. Nie mogę się doczekać aż dostanę te za małe błyszczące gacie a facetom na mój widok będzie stawał - powiedziałem, Simon zaczął się śmiać, dla mnie to nie było śmieszne, ale straszne.

Jak ja mam tańczyć z myślą, że w momencie gdy ci faceci się na mnie gapią w ich spodniach może się dziać prawdziwa rewolucja. W ogóle, to takie niezręczne. Ale jakbym miał wybierać między wieczorem spędzonym nad książkami, a tańczeniem na rurze, z dwojga złego wybieram taniec. O ile moje wywijanie tyłkiem w ogóle będzie można tańcem nazwać.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Układ [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz