10.

2.8K 221 18
                                    

Następnego dnia również był kurs co oznaczało spotkanie Dylana. Szedłem tam z niechęcią i stresem. Miał przewagę, bo wiedział o mnie coś, o czym nie chciałbym by się dowiedział ktokolwiek z osób tu zebranych.

Ciemnowłosy siedział na środku sali,  tak jak zeszłego dnia. Znowu mi nie szło, nie umiałem go narysować. Miał dziwne rysy twarzy. Nie mówię, że brzydkie, ale dziwne. Nie umknęło to Emmie, która znowu do mnie podeszła

- Nie jest źle, ale masz taki talent, że mógłbyś to zrobić to lepiej - skomentowała.

- Może się kolega nie wyspał dzisiaj w nocy - powiedział Dylan.

- Każdy ma prawo się nie wyspać Dylan - odgryzła się dziewczyna.

Moja twarz zrobiła się czerwona jak burak i trochę mnie to wkurzyło, bo wiedziałem, że chłopak ma na mnie haka i w każdej chwili może wszystkim wyjawić mój sekret. Wolałem z nim nie zadzierać i nie reagować na zaczepki.

Jego komentarz wyprowadził mnie z równowagi na tyle, że rysowanie nie szło mi jeszcze bardziej o ile to możliwe i miałem ochotę wyrzucić kartkę przez okno i przypierdolić sobie tą sztalugą w głowę.

Po skończonych zajęciach chciałem jak najszybciej stamtąd wyjść. Usłyszałem za sobą kroki, a obok pojawił się brunet.

- Czego chcesz - spytałem niezbyt miłym tonem i ugryzłem się w język. Przyspieszyłem kroku. Chłopak szedł, ze mną ramię w ramię.

- Pomóc Ci? Mieszkam ulicę dalej - zaproponował.

- Skąd wiesz, że tam mieszkam?

- Domyśliłem się - powiedział i wziął pod rękę sztalugę.

- Dzięki, ale nie rozumiem dlaczego to niesiesz, nie jesteś zbyt miły i masz mnie za dziwkę, więc czego chcesz - warknąłem.

- Thomas wyluzuj, naprawdę postaram się nikomu nie powiedzieć - odparł, i znowu wydawało mi się, że mówi wszystko w złośliwości.

Nie wiem kiedy on mówi prawdę. Droga z nim była niezręczna, i serio miałem już drugi raz tego dnia ochotę przywalić sobie sztalugą w głowę. W ogóle co on opierdala, najpierw się ze mną drażni, a teraz pomaga mi nieść te ciężkie rzeczy.

Gdy doszliśmy do klubu Dylan poszedł dalej, podziękowałem mu za pomoc, ale cały czas będę musiał mieć go na uwadze. Może chce uśpić moją czujność i mnie ośmieszyć przed wszystkimi.

Minęło kilka dni. Szykowałem się do pracy, wczoraj ostatni raz Dylan był naszym modelem, jego portret był już skończony. Mój rysunek w ogóle nie przypominał chłopaka, ale jebać to. Ważne, że nie będę musiał na niego patrzeć. Czułem pewnego rodzaju ulgę bo bałem się go. Moje rozmyślania przerwał Simon.

- Thomas gotowy już jesteś? - spytał.

- Tak, idę - odpowiedziałem przeczesując włosy.

Już się tak nie wstydziłem tym bardziej, że większość ludzi która się na mnie gapi jest kompletnie pijana.

Zszedłem na dół pewnym siebie krokiem i stanąłem przy rurze. Dwie godziny później zauważyłem przy barze grupkę młodych chłopaków, którzy byli bardzo wstawieni. Zauważyłem wśród nich Dylana, kompletnie pijanego ledwo trzymającego się na nogach.

Od razu zszedłem ze sceny i podszedłem do niego, bo miałem przeczucie, że nie skończy się to dobrze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od razu zszedłem ze sceny i podszedłem do niego, bo miałem przeczucie, że nie skończy się to dobrze. Zobaczyłem, że w naszym kierunku kieruje się grupa ochroniarzy. Wziąłem go szybko pod rękę i zaprowadziłem do mojego pokoju.

Nie wiem czemu to zrobiłem, chyba było mi go żal? Zresztą to brat Emmy, którą bardzo lubiłem. Grupka jego kolegów mniej pijanych sobie gadała nie zwracając na niego uwagi, a w jego kierunku kierował się ochroniarz, aby go wyprowadzić z klubu. Powiedziałem, że to mój kolega, chciałem mu oszczędzić twardego wylądowania na glebie, wiem, że ci ochroniarze byli bezwzględni.

Pijanego chłopaka posadziłem na łóżko i stojąc przed nim w samych gaciach chciałem wyciągnąć z niego jakieś informacje.

- Dylan poznajesz mnie? - spytałem.

- Nom - powiedział z rozkojarzonym wzrokiem.

- Pamiętasz gdzie mieszkasz? - spytałem, a chłopak pokiwał głową.

Chciałem zapytać jego kolegów o adres chłopaka, ale gdy zszedłem dowiedziałem się, że zostali wyprowadzeni.

- Cholera - powiedziałem pod nosem.

Mogłem ich od raz zapytać gdzie mieszka, byli mniej pijani od niego. Teraz pijany chłopak siedzi u mnie na łóżku nie kontaktując, a jego koledzy zniknęli gdzieś, pewnie o nim zapomnieli. Gdy wszedłem do pokoju chłopak leżał na łóżku, zasnął. Nie miałem wyjścia musiałem go tu zostawić i wracać do pracy. Zdjąłem mu marynarkę, trampki i ułożyłem na środku łóżka żeby nie spadł. Przykryłem go jeszcze kocem i tak zostawiłem. Nie wiem czemu, ale zrobiło mi się go żal, jego koledzy go zostawili z tego co zaobserwowałem świetnie się bawili a on siedział obok nich i ciągle pił.

Pewnie jestem naiwny i głupi, ale zrobiło mi się go szkoda, zostawiłem go w pokoju i zszedłem na dół. Nie mogłem się skupić na pracy z myślą, że w moim pokoju śpi pijany Dylan. Miałem tylko nadzieję, że się nagle nie obudzi i nie będzie chciał gdzieś wyjść.

Układ [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz