Tępo wpatruje się w sufit, choć wiem, że powinnam szykować się do wyjścia. Nie chcę tam iść. Nie mam siły zobaczyć go po raz kolejny. Nie rozmawiamy ze sobą, nie patrzymy na siebie, unikamy siebie jak ognia. Jednak dzisiejszy dzień musimy spędzić razem, w końcu są święta. To tak cholernie ciężkie. Chciałabym znów zobaczyć jego prawdziwy uśmiech, wpaść w jego silne ramiona i wszystko mu powiedzieć. Ranię go. Tak cholernie go ranię.
Już święta z moimi przybranymi rodzicami, które spędzałam w samotności były lepsze.
Zmuszam się do wstania. Ruszam do łazienki, gdzie biorę długi prysznic. Potem nakładam makijaż, włosy w lepszym już stanie upinam w koka, ubieram szaty. Niechętnie wychodzę z dormitorium, a w pokoju wspólnym spotykam Syriusza. Moje serce przyspiesza na jego widok. Boli, boli, boli !
- Gordon. - mówi z obrzydzeniem, a ja czuję jak ręce zaczynają mi się trząść.
- Black. - zaciskam pięści, utrzymuję tą cholerną maskę.
- Wesołych świąt. - uśmiecha się sztucznie, czego tak strasznie nienawidzę.
- Wesołych świąt - wymuszam uśmiech.
Spuszcza wzrok, więc ruszam do wyjścia. Chłopak przepuszcza mnie
za każdym razem, a to boli jeszcze bardziej. Sama jego obecność sprawia, że się rozpadam na milion kawałków. Ich pozbieranie nie jest takie łatwe, a gdy już mi się to udaje wystarczy, spojrzenie, dotyk, widok czy zapach Syriusza, aby znowu burzyć całą układankę. Rozpadam się. Nie wiem ile jeszcze tak wytrzymam. Tylko jedno jego słowo, a mogłabym błagać o wybaczenie na kolanach, ale wiem, że ani on, ani ja tego nie zrobi, bo nie potrafi, nie może. Muszę go chronić, pomimo naszego cierpienia. Tak jest lepiej.
- Witamy spóźnialskich Gryfonów ! - z myśli wyrywa mnie głos Dumbledore'a.
Kiedy doszliśmy do Wielkiej Sali ?
Mężczyzna uśmiecha się do nas, co odwzajemniamy sztucznie.
- Jak widzicie jest tylko jeden stół. Nie ma potrzeby, aby tak mała garskta siedziała osobno. Życzę Wam wesołych świąt ! Możemy zacząć ucztę !
Siadam przy stole i rozglądam się po pomieszczeniu. Sala jak zwykle została bogato przyozdobiona, nawet pomimo małej ilości uczniów. Tak naprawdę zostało trzech Ślizgonów (w tym Severus), Puchon, sześciu Krukonów oraz my. Jeden z Krukonów przysiada się blisko mnie. Od dawna strasznie mu się podobam.
Cholera.
- Hej, mała.
Spokojnie Mel. Olewaj, udawaj głuchoniemą i niemowę. Tak będzie lepiej, chłopak przeżyje, a ciebie nie zamkną w Azkabanie.
- Odwal się od niej. - syk Syriusza sprawia, że spoglądam w jego stronę.
Jego spojrzenie mogłoby zabijać. Kiedy taki się stał ? Dlaczego nagle tak reaguje ?
- Bo co ?
- Inaczej rozwalę Ci tą szpetną mordę. - ton jakiego używa przyprawia mnie o gęsią skórkę.
- A Ty niby taki piękny ?
- Każdy ci to powie - uśmiecha się zadziornie, spoglądając na mnie.
- Jeśli jeszcze raz.. - wystawia palec w stronę Krukona, zauważam, że Severus obserwuję tą scenę ze zmarszczonymi brwiami.
- Nazwiesz ją małą, albo ją tkniesz, pajacu, życia w Hogwarcie nie będziesz mieć.
Odwraca głowę i zaczyna jeść, jak gdyby scena sprzed chwili nie miała miejsca. Krukon chyba wziął sobie jego słowa do serca, bo zmienił nawet miejsce.
- Nie musiałeś tego robić. - syczę, mrożąc go wzrokiem.
- Musiałem.
- Nie potrzebuję twojej pomocy. Sama..
-No tak. Bo ty teraz taka Zosia Samosia czy jak to się tam u Was, mugoli mówi. - przerywa mi.
- Nie możesz mi po prostu podziękować i dać spokój ?
- Idiota. - prycham biorąc do buzi kęs jedzenia.
- Jesteś żałosna wiesz ?
- Świetnie. - uderzam lekko ręką w stół. - Chciałeś tego, prawda ? Inaczej twoja duma umarłaby.
Bierze głęboki wdech, jednak nie odzywa się już do końca posiłku. Zamykam oczy, aby pozbyć się łez. Jebany Black.
Kolacja wreszcie dobiegła końca, więc każdy mógł udać się do dormitorium. Czarnowłosy, który szedł przede mną sprawiał wrażenie totalnie podirytowanego. Dlaczego do cholery przejmuje się jakimś kretynem ?
Wypowiada hasło, a gdy przechodzimy przez portret staje na środku pokoju wspólnego. Chcę go wyminąć, móc zakopać się w pościeli i usnąć bez zmartwień, jednak chłopak łapie mnie mocno za nadgarstek.
Nigdy taki nie był.
- Słuchaj, bo nie będę powtarzał. Zmieniłaś się M.. Gordon. - jego słowa są jak sztylet. Przecinają boleśnie moje serce.
- Nie rozumiem dlaczego. Nie wiem czemu nagle nasza przyjaźń przestała być dla Ciebie ważna. Może nigdy nie była.
Syriusz..
- Mamy Cię dość. Tak się nie da. Ja tak nie potrafię. Zniszczyłaś wszystko co było dobre. Byliśmy jak rodzeństwo, a Ty.. To koniec.
Nie mogę powstrzymać łez. Jego puste oczy są gorsze niż słowa, które właśnie wypowiedział.
Czy to mój koniec ?
- Powiesz coś ?!
- Co chciałbyś usłyszeć ? - pytam drżącym głosem.
- Powiedz mi kurwa prawdę ! Co się z Tobą do cholery dzieje ?! - boję się jego krzyku, a pomimo tego, że wie o tym podnosi ton.
- Niech wróci Mel. Moja Mel ! Gdzie znikasz ? Dlaczego tak wyglądasz ? Dlaczego nic nam nie mówisz ?!
Za dużo pytań naraz. Spoglądam jedynie w jego martwe oczy. Łzy rozmazują mi obraz, ale dalej patrzę w tak piękne, a zarazem zadające ból tęczówki.
- Wysłów się wreszcie, zawsze masz dużo do powiedzenia, a teraz ?! Nic ! Zatkało ci buzie ?! - krzyczy coraz głośniej, a ja kulę się pod wpływem jego głosu.
Czuję ból w okolicach nadgarstka. Spoglądam w dół, gdzie widzę jego dłoń zaciskającą się na mojej skórze. Próbuję się wyrwać, jednak jest za silny.
- Mel kurwa ! - wybucham szlochem.
Nie mogę nic powiedzieć. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Szkoda tylko, że mój stan nie robi na nim wrażenia.
Wreszcie po wielu próbach udaje mi się uwolnić z morderczego uścisku.
-Nigdy. Więcej. Mnie. Nie. DOTYKAJ ! - wysilam się na niewielki krzyk, a potem uciekam do swojego dormitorium.
Zamykam się w łazience, gdzie wybucham. Nie mam już nic. Poznałam najgorszą wersję Syriusza Black'a. Okrutną, ziemną socjopatyczną. Od dzisiaj tak będzie wyglądać moje życie ? Będę kroczyć u boku Severusa, który pewnie dawno wie o wszystkim. Wypłakuję swoje ostatnie łzy. Potem jest już tylko pustka. Jebana pustka.
Przeprzaszm przepraszam przepraszam! Mam nadzieje, że mi wybaczycie, że znów nie było rozdziału w środę. Ale naprawdę strasznie dużo się dzieje. Postaram się, żeby już następny rozdział był w środę, ale nie obiecuje, bo mam chwilowy brak weny. Chciałam też podziękować za ponad 500 wyświetleń! Co wy na to, żeby na 1000 wyświetleń zrobić maraton? Mam nadzieje, że rozdział się wam podoba. Zostawcie coś po sobie, może to jakoś doda mi weny. Miłego dnia kochani! Do następnego razu! Oby był w środę!
![](https://img.wattpad.com/cover/142184272-288-k73741.jpg)
CZYTASZ
Wszystko potoczyło się inaczej - Huncwoci
FanfictionIch trzech i ona. Dar i świat, który trzeba uratować. Ona i on. Sekrety, które powinny zostać ukryte i miłość, której nie sposób powstrzymać. I co z tym wspólnego ma Severus Snape ?