Rozdział 20 - Co zrobiłaś?

220 10 0
                                    

Jej wyznanie powoduje ból w mojej klatce piersiowej. Po raz pierwszy widzę ją w takim stanie. Jej tarcza rozpada się, a fala emocji przygniata mnie. Widok jej oczu sprawia, że nie potrafię już wytrzymać.

Zmuszam się żeby żyć, aby chronić wasze tyłki.

- Syriusz? - czuję, jak James trąca mnie w ramię.

- Co? - pytam, budząc się z własnych myśli.

- Trzymasz się? - dostrzegam w jego oczach, coś dziwnego. Jakby strach?

- Ja.. Nie rozumiem. - Przeczesuje palcami włosy.

- Nie musisz, stary. To wszystko jedna wielka bajka. - Marszczę brwi. Nadal jej nie wierzą?

- Ona nie kłamała. - Szepczę i ruszam w stronę wyjścia. Muszę ją znaleźć.

- Syriusz. - Brunet łapie moje przedramię, więc odwracam się do niego twarzą.

- Pogódź się z tym do cholery, że to nie jest nasza Mel. Wybrała Voldemorta. Nie rozumiesz, że może Cię skrzywdzić?

- Słuchaj Potter! - interweniuję - Nie ufasz jej, okej? Ja też nie. Ale mimo wszystko muszę z nią porozmawiać. Czuję, że to moja ostatnia szansa.

Wyrywam się z jego uścisku i wybiegam z domu. Muszę ją odnaleźć. Nawet gdybym miał stracić ją na zawsze.

***

- Pieprzone krzaki! - podnoszę głos, wyplątując się z roślin. Cholera, gdzie ona się podziała? Przeszedłem ten las wzdłuż i wszerz, a jej ciągle nie ma.

Nagle dostrzegam ją tuż przed sobą. Siedzi z podpartymi kolanami blisko strumyka.

- Mel? Merlinie, Mel! - Nasze oczy niemal automatycznie odnajdują się. Widzę w tak dobrze znanych mi tęczówkach zmęczenie.

- Po co tu przyszedłeś? Daj mi spokój. Swoje zaczepki wykorzystaj jutro.

- Tak strasznie się bałem. Proszę, Mel, wróć ze mną do domu. - Robię kilka kroków w jej stronę.

- Nie chcę tam wracać. Nie mam po co. - Odwraca ode mnie twarz. Płacze. Doprowadziłem ją do takiego stanu. Jest zbyt krucha, mam wrażenie, że zaraz się rozpadnie i nie będę mógł poskładać maleńkich kawałków jej duszy.

- Nie mów tak. Mel, spójrz na mnie. Mam Ci coś ważnego do powiedzenia.

Niechętnie spełnia moje życzenie. Choć strasznie się boję dla niej pozostaje spokojny. Musi wiedzieć, że przy mnie jest bezpieczna.

- Teraz nie musisz już kłamać - zaczynam cicho - Jestem tutaj, z tobą, proszę powiedz mi o tym wszystkim. Chcę wiedzieć co się dzieje - z każdym zdaniem jestem pewniejszy w tym wyznaniu, choć ciągle zachowuję spokój - Jesteś dla mnie zbyt ważna, nie mogę pozwolić, abyś dźwigała ten ciężar sama. Doskonale wiesz, że Cię kocham.

- Ja.. To wszystko, ty i.. oni. - Jąka się, nie mając pojęcia od czego zacząć. Kucam obok niej.

- Mel, spokojnie. - Ujmuję jej zimną rękę. Nagle na twarz dziewczyny wstępuje grymas bólu, łapie swoją głowę rękami. Chce coś mówić, ale nie mogę nic z tego zrozumieć. Traci przytomność na moich oczach, a ja nie wiem co się dzieje.

- Mel, Mel! - krzyczę, łapiąc ją za ramiona.

Panika ogarnia całego mnie. Myśli przybierają najgorszy scenariusz. Działam instynktownie. Delikatnie podnoszę ją i ruszam w stronę domu. Pędzę ile mam sił w nogach. W połowie drogi robię sobie dosłownie krótką przerwę, którą szybko przerywa jej cichutki głos.

- Severus.

Przez to do domu docieram w ciągu pięciu minut. Niemal kopniakiem otwieram drzwi, przez co dostrzegam przerażoną twarz James'a.

- Co się stało?!

- Nie teraz.

Nie ma czasu do stracenia. Wiem, że muszę działać szybko. Odruchowo kieruję się do swojego pokoju, gdzie ostrożnie kładę dziewczynę na łóżku. Okrywam ją kocem, ponownie dociera do mnie głos przyjaciela.

- Daj mi coś do pisania.

Rozkazuję, a chłopak bez słowa podaje mi kartkę oraz pióro. Nerwowo kreślę tuszem zdania, które każe natychmiast wysłać do ciemnowłosego. Czuję jak adrenalina powoli mnie opuszcza. Ogarnia mnie totalny strach. Kładę palce na jej głowie i czuwam dopóki nie zjawia się Snape. Jego stan trochę mnie martwi, jednak nie pytam o rozległe siniaki. Teraz ważniejsza jest Mel.

- Co się stało?

Niedokładnie tłumaczę całą sytuację, a wyraz twarzy chłopaka tylko utwierdza mnie w fakcie, że nie jest dobrze.

- Gdzie jest jej pokój?

- Ostatnie drzwi po prawej.

Kilka minut później Snape wraca, nerwowo przeszukując jakąś książkę. Nie mam pojęcia co teraz chce zrobić. Widzę, że śledzi oczami tekst, kręci głową i mówi pod nosem zdanie, które przyprawia mnie o dreszcze.

- Coś ty najlepszego zrobiła.

Hej hej! Ale długo mnie tu nie było! Wybaczcie mi tą nieobecność! Jak wam się podoba rozdział?

Wszystko potoczyło się inaczej - Huncwoci Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz