Rozdział 5

309 17 7
                                    

                                                                                 PO  PO LEKCJACH

Wróciłam do pokoju i zaczełam się przygotowywać do imprezy ubrałam się w czarną krótką sukienkę z krótkim rękawem do tego dobrałam czerwone szpilki i czarną kopertówkę.Zaczełam czesać swoję czarne włosy.

-Cho wiesz co chyba zostawię je rozpuszczone co myslisz?

-Tak o wiele lepiej wyglądasz w rozpuszczonych.

-Okej. Teraz tylko makijaż

- Postaw na usta tym razem

- Dobry pomysł to będzie miła odmiana.<zaczełam malować usta czerwoną szminką>I jak?

-Łał wyglądasz ŁAŁ

-To jestem gotowa. Idziemy

- Tak ale za nim pójdziemy to chce abyś to wzieła <Wręczyła mi małe pudełeczko >

-Co to jest ?

- Otwórz <Ponaglała mnie przyjaciółka>

-okej < otworzyłam pudełeczko a w nim  znajdował sie złoty nasztjnik z naszymi inicjałami >

-Ojejeu jakie to jest piekne dziekuje jesteś kochana

- Spoko ja ci dziękuje , że byłaś przy mnie przez te wszystkie lata i ,że jesteś dla mnie miła.

-Czy poożesz mi zapiąć che aby wszyscy widzieli twój wspaniały prezent.

-Pewnie < Podałam jej naszyjnik a ta go zapięła.Zeszłyśmy na dół ,w salonie byli już goście gdy nas zobaczyli zaczeli pohodzić i składać mi żyzenia.Wcześniej ustaliliśmy,że prezenty bedą czekać na górze dopóki ich nie otworze.Kiedy wszyscy się mną znudzili mogłam spokojnie podejść do barku.Stałam tam przez chwilę i zastanawiałam  sie co wziąć whiski czy wódkę.Postanowiłam wziąć whiski sięgnełam po szklankę ale złapałam czyjąś rękę i pociągnełam ją do siebie.

-Ja wiem,że jestem przystojny ale żeby mnie tak przycigać<Mówiąc te słowa trzymał mnie  w tali a ja trzymałam go dalej za rękę>

-Malfoy <Odsunełam sie od niego i puściłam jego rękę>

-Hej Anderson wszystkiego najlepszego

-Słucham?!

- Składam ci życzenia przecież masz urodziny

-No tak ale nie spodziewałam sie życzeń od ciebie

-To masz niepodziankę

- I to dużą a teraz przepraszam ale chciałabym się napić

-Tak wcześnie ?

-Tak<nachyliłam sie do stolka w poszukiwaniu szklanki kiedy ją znalazłam wyprostowałam się wtedy poczułam czyjś tors przy swoich plecach >

-Jeszcz tu jesteś?

-Chciałbym się z tobą napić

-no okej <polałam sobie  i jemu po czym wypiliśmy po szklance.Nalałam tyle ,że wystarczyło na jeden łyk>

- To ja spadam <Ruszyłam w stronę Cho i Luny ale Draco zatrzymał mnie robiąc krok w stronę w którą chciałam iść >

-No co ?

- Najpierw ze mną zatańcz < Wciągnął do mnie rękę.chciałam odmówić ale tak pomyślałam co mi szkodzi i ujełam jego dłoń ,poszliśmy na parkiet kiedy już staneliśmy Draco lekko mnie przyiągną do siebie i objął mnie w tali,że też akurat musiała lcieć wolna piosnka.Próbowałam unikać jego wzroku ale sie nie dało moja głowa ciągle walczyła z ciałem.Głowa chiała spojżeć w jego szare oczy ale ciało nie pozwala głowie tego zrobić w końcu ciało przegrało z głową i spojżałam sie w jego szare jak metal oczy nasze spojżenia sie spotkały i trwały tak do końca piosenki.Gdy piosenka się skończyła chciałam jak najdalej uciec od niego zeby nie patrzec w jego szare piękne oczy by nie widzieć jego łobuzerskiego uśmiechu ale Malfoy mi na to nie pozwolił złapał mnie za ręke i zaprowadził do brau polał nam whiski.Staliśmy przy barze przez dłuższą chwile i co jakiś czas popijaliśmy bursztynową wode.Wypiliśy dwie butelki burztunowego napoju i już byłam troche pijana i zaczęłam gadać głupoty kłamiąc na swój temat i obrażać czarodziejów z nieczystą krwią chociaż sama taka jestem.>

-Po pijaku Anderson mówisz o wiele lepiej

- Tak mówisz? Dziwne bo o dziwo bardzo dobrze  mi się z tobą rozmawia.

-Mi tez Anderson jesteś bardziej znośna.

- Musze ci przeproić na chwilke ale chciałbym porozmawiac z moimi przyjaciółkami

-Przciez możesz z nimi rozmawiac codzinnie a ze mna nie masz okazji tak fajnie sobie gadac.

- Czekaj zaraz przyjdę

- Gdzie idziesz

-Gdzieś < opowiedziałam i weszłam w ciemny korytarz.Usiadłam na ziemi i zaczęłam się zastanawiać co się dzieję czy zakochałam się w tym blondwłosym chłopaku o szarych jak metal oczach.Nagle usłyszałam czyjeś kroki i szybko wstałam z ziemi i zaczęłam iść w stronę wyjścia korytarza. Nie było mi dane wyście z niego ale bowiem ktoś mnie złapał za rękę i pociągnął gwałtownie do siebie a następnie mnie pocałował doskonale wiedziałam kto to jest i po chwili odwzajemniłam pocałunki szarookiego blądyna.

Zakochany śmierciożercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz