-Ślub?!
-Tak ślub.Rozmawiałem już z Lucjuszem i Narcyzą.
-I co oni na to ?
-Co mogli zrobić? Zgodzili się
-A Draco ? Czy on o tym wie?
-Jeszcze nie ale zaraz mu powiemy
<Podeszliśmy do Draco ,który stał nieopodal i rozmawiał z gośćmi.Voldemort powiedział mu jego postanowienie o jego ożenku ze mną.Ślizgon zrobił wielkie oczy widać ,że był zaskoczony ,nie potrafił wydusić ani słowa.Czarny Pan był lekko zdenerwowany reakcją Draco na nowinę więc postanowił zostawić nas na chwilę samych.>
-Ślub?!<wykrzesał chłopak>
-No tak <powiedziałam lekko zakłopotana >
-Czy to nie za wcześnie?! Mamy po 17 lat
-Nie nam to decydować
- A powinno
-I co ja mam Ci na to poradzić? Wiesz,że to nie ja to postanowiłam
-Wiem ale to nie jest fair
- Wiele rzeczy w życiu nie jest fair.Pomyśl zawsze mogło być gorzej
-Ta zawsze moglem umrzeć
-EJ!!
-Żartowałem
-Nie brzmiało to jak żart!
-Dobra ale nie czas na kłótnie co my teraz zrobimy? Czy wiesz kiedy ma być nasz ślub?
-Nie tego mi nie powiedział.
-No dobrze więc będzie się trzeba dowiedzieć,ale to nie teraz bo Czarny Pan po ciebie wraca.
<Po chwili Voldziu zjawił się koło mnie i oddaliliśmy się od Ślizgona.Bal dobiegał końca było coraz mniej osób a ja nie mogłam się doczekać kiedy wrócę na górę by porozmawiać z Draco.>
GODZINA 02:00
<Ostania para opuściła posiadłość i mogłam się już oddalić do siebie.Pobiegłam na górę by zdjąć te niewygodne buty.Otworzyłam drzwi do pokoju w międzyczasie ściągając buty.Zamknęłam drzwi skacząc na jednej nodze gdyż z drugiej ściągałam but.W takiej pozycji zastał mnie Blondyn ,który siedział w moim pokoju od jakiegoś czasu.Kiedy oglądał to co robiłam zaczął się podśmiewywać ze mnie.>
-Nie śmiej się tylko mi pomóż
-No okej (hihi)
-A w ogóle to nie mieliśmy się spotkać u ciebie ?
-Mieliśmy ale mam dla ciebie niespodziankę
-Jaką?!
-Zamknij oczy i nie podglądaj
-Okej <Wykonałam rozkaz chłopaka i stałam z zamkniętymi oczami i czekałam na znak abym mogła je otworzyć>
-Okej możesz już otworzyć oczy
<Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam klęczącego przede mną Draco z kwiatami i malutkim pudełeczkiem.>
-Juliet Anderson czy dostąpisz tego zaszczytu i zostaniesz moją żoną?
<Otworzył pudełeczko w którym znajdował się pierścionek >
-TAK!<chłopak wstał a ja rzuciłam mu się na szyję i mocno go pocałowałam.Gdy przestałam go całować Draco włożył mi na palec pierścionek.>
-On jest piękny!
-Nie tak piękny jak ja
-Cóż to za skromność
-Wiem staram się
-Ale masz racje nie jest tak piękny jak ty
-Pochlebiasz mi
- A tak w ogóle to co cie wzięło na zaręczyny przecież mówiłeś ,że to za wcześnie
-I tak zostaniemy zmuszeni do tego ślubu więc chciałem żebyśmy chcieli wziąć ślub nie musieli
-Aha tak czy siak się cieszę
-Ja też.Mam nadzieje ,że jutro dowiemy się szczegółów i wszystko nam wyjaśnią
- Tak by było najlepiej.Szczerze środek balu to nie odpowiedni czas na ogłoszenie komuś ,że wychodzi za mąż
-Czasu nie cofniesz
-Cofnę znaczy nie ja Hermiona cofnie
-Właśnie za 2 dni szkoła i postanowiłem ,że nie chce się ukrywać z naszym związkiem było by to zbyt trudne
-Jesteś pewien ?
-W 100%
-Okej więc nie będziemy się ukrywali tylko oficjalnie „chodzili" bo tak naprawdę jesteśmy już narzeczeństwem
-No tak.Dobra chodźmy już spać bo robi się jasno
-No nie a ja tak lubię ciemność
CZYTASZ
Zakochany śmierciożerca
Teen FictionJuliet Anderson chodzi do szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie jest dla większości czarodziejów oschła i nie miła.Pewnego dnia coś się w niej zmieniło