Rozdział 8

288 12 5
                                    

-Harry no powiedz wreszcie czego się dowiedziałeś!?<krzyczała zniecierpliwiona Hermiona.>
-Już wam wszystko tłumacze <powiedział spokojnym głosem Harry >A więc kiedy Jul weszła do wspólnego pokoju ja poszedłem po pelerynę niewidkę aby wkraść się niezauważonym,chociaż Jul tak dobrze odegrała swoją role,że nawet niezauważył jak wszedłem <Wytłumaczył całej trójce Harry. Nie byłam jednak  zadowolona z faktu,że jej nowy przyjaciel widział mnie całującą się ze swoim wrogiem.>
-Czekaj to znaczy,że byłeś tam przez cały czas?
-No właśnie to powiedziałem.A ogólnie to nie wiedziałem,że jesteś taką dobrą aktorką.
-Dzięki <Odpowiedziałam niepewnie w tym samym momencie przypomniałam sobie całą sytuację z Draco w wspólnym pokoju Slytherinu.>
-Dobra wracając.Od razu zaczołem poszukiwania wskazówek ale w głównym pokoju tego nie było więc poszedłem do dormitoriów na górze ale okazało się,że Draco ma osobny pokój na hasło.
- I to jest ta wskazówka?<Spytał zawiedziony Ron >
-No tak <Harry lekko się zaczerwienił >
-No to musimy poznać hasło <Powiedziała Hermiona >
-Każdy głupi to wie.Pytanie brzmi jak? <Przerwałam jej lekko karcąc przy tym koleżankę>
-Draco nie jest głupi żeby rozpowiadać hasło na lewo i prawo<Powiedział zrezygnowany Harry>
-Ja wiem jak <Podniosłam się z krzesła na którym siedziałam >
-Jak?<Spytał zaciekawiony Harry >
-To tajemnica<Po tych słowach wyszłam z sali i podskakując wróciłam do swojego pokoju.Weszłam do niego z takim entuzjazmem trzaskając drzwiami tak głośno,że aż cały Hogwart to słyszał.Usiadłam na łóżku i włożyłam rękę pod poduszkę tam znajdowała się bransoletka od Malfoya którą podarował mi dziś rano.Postanowiłam sobie ,że będę ją nosić codziennie.
NASTĘPNY DZIEŃ
Dzisiaj jest mecz quidditcha między Slytherinem a Griffindorem nie mogłam się zdecydować której drużynie kibicować z jednej strony gra Harry który jest teraz moim przyjacielem a z drugiej Draco w którym chyba się kocham a po za tym pomogłoby to w śledztwie.Wtedy wpadłam na świetny pomysł wzięłam szalik gryffonów i ślizgonów a następnie rozcięłam je na pół i połączyłam tak ,że powstał szalik gryffonoślizgoński. Spojrzałam na zegarek za 10 min zaczyna się mecz a ja jestem w lesie nałożyłam na siebie szalik który zrobiłam i wyszłam szybko z pokoju aby zdążyć na mecz. Dotarłam tam minute przed rozpoczęciem meczu usiadłam na trybunach obok Rona,Hermiony i Cho cała trójka spojrzała się na mnie ze zdziwieniem.>
-Co?<Spytałam zdenerwowana wzrokiem przyjaciół>
-Skąd masz taki dziwny szalik?<Zapytał Ron z drwiną>
-Skąd masz taką dziwną twarz?<Odpowiedziałam mu.Na jego twarzy malowała się złość ale Lavender która pojawiła się z nikąd uspokoiła chłopaka>
-Przepraszam ona tak ma <Powiedziała lekko zawstydzona Cho>
-Spoko<Rudy przyjoł przeprosiny od przyjaciółki bez żadnego słowa co się raczej nie zdarza.Ron był tak skupiony na odpychaniu zalotów od Lavender,że nawet nie wie co mówi>
-Ron zaczyna się <Krzykneła zazdrosna Hermiona aby chłopak oderwał się od dziewczyny i oglądał mecz.Wszyscy już zapomnieli o tym szaliku i mogłam w spokoju oglądać  mecz i kibicować. Nadal nie wiedziałam komu kibicować więc dopingowałam na zmianę raz Harrego raz Draco.Na samym początku meczu wygrywał Griffindor ale pod koniec się to zmieniło i Draco złapał złoty znicz osaczający zwycięstwo Slytherinu.Wszyscy kibice Gryfonów umilkli słychać tylko wiwaty na cześć Slytherinu,wszyscy byli w totalnym szoku.>

Zakochany śmierciożercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz