Rozdział 14

217 8 2
                                    

23 Grudzień
Jutro już Wigilia nie mogę się doczekać Duch cieszysz się?Będą , prezenty ,choinka i inne wspaniałe rzeczy. O kurczaki jutro na Wigilię przychodzą Malfoyowie a ja nie mam dla nich prezentu musze jechać do sklepu i to szybko!!!
<Ubrałam się najszybciej jak mogłam ogarnęłam włosy i makijaż i zbiegłam na dół.Już chciałam wychodzić ale przypomniałam sobie,że nie wzięłam pieniędzy z pokoju i musiałam się wrócić.Kiedy zdobyłam pieniądze byłam gotowa do wyjścia ale zatrzymał mnie tata z prośbą abym zjadła z nim
i Belatriks śniadanie. Z niechęcią się zgodziłam.Zjadłam szybko śniadanie i wybiegłam z domu aby zdążyć kupić coś fajnego.Złapałam magiczną taksówkę i pojechałam do centrum handlowego dla czarodziejów.Stanęłam w drzwiach centrum i zastanawiałam się co im kupić przecież jest to bardzo bogata rodzina.Wtedy przyszedł mi do głowy pomysł prezentu dla Narcyzy.Pobiegłam do jubilera zaczęłam oglądać różne błyskotki wtedy mój wzrok  przykuła bransoletka z białego złota i diamencikami spojrzałam na cenę 500 sykli.>
-Przepraszam pana chciałabym kupić tę bransoletkę<wskazałam na nią palcem >
-500 sykli
-Nie dało by się spuścić trochę z ceny ?
-Nie
-Odrobinkę <Zaczęłam się z nim targować.>
-No dobrze 400 sykli <wyjęłam portfel i zapłaciłam.Pan zapakował bransoletkę w prześliczne pudełeczko.Pożegnałam się i wyszłam ze sklepu.Co kupić Lucjuszowi?Przecież on ma chyba wszystko.Wiem kupie mu futerał na różdżkę ostatnio widziałam,że jego było zniszczone.Poszłam do sklepu z futerałami i odrazu ujrzałam idealny futerał dla Lucjusza.Czarnozielona skóra smoka ze srebrnymi wstawkami.Nie zastanawiając się kupiłam je chciałam podjąć próbę targowania się ale mi nie wyszło.Na koniec został Malfoy totalnie nie wiedziałam co mu kupić może coś co postawi sobie w pokoju albo coś do garnituru.Wtedy mnie olśniło pobiegłam do sklepu z krawatami i kupiłam piękny jedwabny czarny krawat i do kompletu butonierkę i spinkę.Kiedy wyszłam ze sklepu ujrzałam piękną figurkę węża postanowiłam ją kupić.Wróciłam do domu z wszystkimi prezentami i zaczęłam pakować wszystkie prezenty.Gdy skończyłam było już późno więc odrazu się położyłam.
24 Grudnia
<Następnego dnia zaniosłam prezenty pod choinkę.Usłyszałam hałas w kuchni postanowiłam sprawdzić co się dzieje zobaczyłam tam ludzi krzątających się po kuchni.Jedno gotowali inni zmywali Masakra.Zanim się zorientowałam była już 6:00 za godzinę przychodzą goście.Wbiegłam na górę do pokoju i zaczęłam się szykować.wyciągnęłam czarną długą suknie z rozcięciem na nogę i do tego czerwone szpilki.Włosy zostały rozpuszczone a makijaż był typowo świąteczny.Kończyłam właśnie nakładać szminkę kiedy usłyszałam dzwonek.Przerażona dokończyłam usta i zeszłam otworzyć drzwi.>
-Dobry wieczór
-Dobry wieczór Juliet <odezwał się Lucjusz.Odsunęłam się  od drzwi i aby mogli spokojnie wejść.Wtedy zjawił się tata z Belatriks i zaczęli witać gości.>
-Hejka Anderson j
-Hejka
-Jak się czujesz ?
-Ekstra
-Pytanie.Gdzie położyć te prezenty?
-Tan pod choinką.Czekaj pomogę ci <wziełam od niego część pudełek i położyłam je pod drzewkiem>
-To co skoro już są wszyscy możemy zaczynać chodźcie <Odezwała się Belatriks.Wszyscy ruszyliśmy do ogromnego stołu aby zająć miejsca.Usiadłam obok taty i Darco a naprzeciwko usiedli jego rodzice.>
-Podoba ci się nowy dom Juliet?<Spytała  Narcyza >
-Tak bardzo zdecydowanie wpasowuje się w moje klimaty.
-Bardzo się ciesze <wtrąciła się do rozmowy.Nałożyłam sobie jedno z wielu dań na stole i zaczęłam je konsumować to samo zrobiła reszta.W momencie kiedy każdy skończył posiłek Tata wstał i ogłosił czas prezentów.Każdy stanął blisko choinki a ja zostałam wyznaczona na rozdającą prezenty.
-Lucjusz Malfoy<Zaczęłam od kupionych prze zemnie.Podałam pudełko Lucjuszowi on otworzył je i zobaczył futerał na różdżkę.Jego mina wskazywała na to,że nie spodziewał się takiego prezentu.>
-Dziękuje Przyda mi się ten prezent.
-<Uśmiechnęłam się do niego chyba mu się podoba.Następnie podałam prezent Narcyzie.Otworzyła go i zobaczyła piękną bransoletkę.>
-Dziękuje jest piękna.Lucjuszu pomożesz mi ją zapiąć?<W czasie kiedy Lucjusz zapinał bransoletkę Narcyzie wzięłam kolejny prezent.Draco Malfoy wyczytałam i podałam mu prezent.
-Otworze go później
-Okej <odpowiedziałam patrząc w oczy Draco widziałam w nich ,że coś planuje ale jeszcze nie wiedziałam co.Gdy każdy dostał swoje prezenty rodzice postanowili pójść do salonu.
-To co idziemy do mnie?<zaproponowałam>
-Z tobą wszędzie <uśmiechnął się odwzajemniłam uśmiech i złapałam go za rękę a następnie zaprowadziłam do swojego pokoju.>
-To co robimy?
-A co byś chciał robić?
-Może...
-Chyba wiem co ci chodzi po głowie<Usiadłam na łóżku.Ślizgon przyłączył się do mnie.Obróciłam się w jego stronę i spojrzałam w jego szare stalowe oczy,siedzieliśmy tak przez dobre pare minut.Zaczęliśmy się do siebie zbliżać i po chwili nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku.Nie zwracaliśmy uwagi na to,że w każdej chwili może ktoś wejść do pokoju czas jakby się zatrzymał.Pocałunki stały się gwałtowne i coraz szybsze.Ręce Draco zaczęły wędrować pod sukienkę próbując ją ściągnąć po paru minutach udało się ją ściągnąć.Ja zaczęłam rozpinać jego śnieżnobiałą koszulę po chwili leżała już na ziemi.Malfoy zniżył swoje pocałunki na szyję w tym samym czasie spodnie chłopaka poleciały na ziemię.Każdy dotyk ślizgona powodował drżenie mojego ciała nie potrzebowałam dużo czasu aby wywołać ten sam efekt u chłopaka.Przez ten cały czas myślałam kim jest dla mnie Draco kolegą? Wrogiem? A może chłopakiem? Blądwłosy jednak rozproszył moje myśli jednym ruchem.
-O czym myślisz?<spytał lekko zdyszany>
-O niczym
-<spojrzał się na mnie w taki sposób,że nie wytrzymałam presji>
-Myślałam kim właściwie dla siebie jesteśmy
-To w sumie dobre pytanie ale chyba wiem jak na nie odpowiedzieć.
-Jak?
-(szepcze)Jesteś moja tylko moja.
-a ty jesteś mój

Zakochany śmierciożercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz