Rozdział 22

148 8 0
                                    

Rozglądałam się za Harrym ,Ronem i Hermioną ale nigdzie ich nie widziałam ,to nawet wyszło mi na dobre bo nie chciałam aby dowiedzieli się o moim związku z Draco w taki sposób ,że widzieli nas razem na peronie. Pociąg zagwizdał dając znak ,że za parę minut odbędzie się odjazd.Wsiedliśmy do pociągu ,Draco chciał abyśmy usiedli razem ale ja odmówiłam.

-Powinniśmy inaczej ogłosić nasz związek

-W jaki sposób chcesz to zrobić ?

-Powiem o wszystkim przyjaciołom i dopiero będziemy mogli się jawnie spotykać

-Okej.Ale nie puszcze cię bez całusa <po czym przyciągnął mnie i pocałował , na nasze nieszczęście zobaczyła to Pansy >

-Powiem jej o wszystkim <wyszeptał>

<Odeszłam spokojnym krokiem do przedziału gdzie zwykle siedziała święta trójca (uwielbiam ich tak nazywać) wtedy też tak było.Otworzyłam drzwi i przywitałam się z przyjaciółmi.Nie mogłam odpędzić się od pytań ,Harry cały czas wypytywał mnie o Draco i jego rodzinę o Bellatrix po prostu o wszystko.Próbowałam ominąć temat Draco ale nie dało się tego robić  w nieskończoność w końcu pękłam>

-Musze wam o czymś powiedzieć

-Dawaj mów słuchamy <powiedział zaciekawiony Harry>

-No bo przez te całe święta trochę się spiknęłam z Draco

- Co przez to chcesz powiedzieć?<Zapytał Ron>

-No bo ..... Ja .....Ja.... Chodzę z Draco

-COOOOOO?! Żartujesz sobie prawda ?<powiedział rozwścieczony Harry>

-Nie.Mówię prawdę

-Wyjdź i nigdy się do nas nie odzywaj.Myślałem ,że jesteś inna ale teraz widzę ,że nie byłaś warta zaufania.

-Ale jestem taka sama przecież się nie zmieniłam

-WYJDŹ I NIGDY PRZENIGDY SIĘ DO NAS NIE ZBLIŻAJ !!!!!

<Wyszłam ze łzami w oczach próbowałam się nie rozpłakać ale moje starania poszły na marne.Szukałam przedziału gdzie siedziała Cho ale nigdzie jej nie widziałam ,znalazłam tylko Lunę siedzącą ze swoimi znajomymi ale nie wchodziłam i nie przeszkadzałam im w rozmowie.Jakimś cudem znalazłam się w przedziałach Slytherinu. Przechadzałam się wzdłuż przedziałów aż w końcu ktoś z tyłu złapał mnie za ramię.Obróciłam się z bojowym nastawieniem do tej osoby która wyrwała mnie z mojej przechadzki.Był to Draco  widział mnie jak mijałam jego przedział i zauważył ,że coś jest nie tak. Spojrzałam na niego nie mogłam powstrzymać już płaczu.Blondyn zaprowadził mnie do pustego przedziału i mocno przytulił.Kiedy trochę się uspokoiłam to o powiedziałam mu o całej sytuacji.>

-Oni mnie nienawidzą

-To nieprawda na pewno są poruszeni całą sytuacją i nie wiedzieli co powiedzieć

-Harry powiedział żebym się do nich nie zbliżała i nie odzywała się do nich

-Daj im trochę czasu , na pewno wszystko się ułoży. A jak nie to będą musieli zmierzyć się ze mną

-haha <zaśmiałam się przez łzy >

-A teraz chodź zaraz wysiadamy musimy się przygotować.

<Pociąg się zatrzymał ,ja wysiadłam razem z innymi krukonami.Draco miał coś jeszcze załatwić więc grzecznie czekałam na peronie aż wysiądzie. Po jakiś 10 minutach wysiadł objął mnie ramieniem i razem poszliśmy do budynku.Weszliśmy do wielkiej sali i tam się rozdzieliliśmy się ja poszłam do stołu krukonów a on do stołu ślizgonów.Kiedy szukałam wolnego miejsca przy stole usłyszałam znajome wołanie ,okazało się ,że woła mnie Cho która siedziała na samym końcu stołu.Pobiegłam do niej i mocno ją przytuliłam.Opowiedziałam jej o wszystkim co się wydarzyło i w przeciwieństwie do świętej trójcy nie odtrąciła mnie ,powiedziała ,że będzie mnie wspierać nie ważne jaką podejmę decyzję.Około godziny 11 poszłyśmy spać bo pierwszą lekcją były eliksiry.>

<Rano wstałam ,ogarnęłam się i poszłam prędko na lekcje.Okazało się ze będziemy dobierani w pary.Zostałam przydzielona do Rona ,podeszłam niepewnie.

-Co się tak czaisz siadaj im szybciej to zrobimy tym szybciej nie będę cię widział.

<Zrobiło mi się strasznie przykro i z wielkim trudem powstrzymałam się od łez.Mieliśmy zrobić eliksir czyszczący rany ,dość prosty eliksir jeżeli wie się jak go przyrządzić.Otworzyliśmy książkę i zaczęliśmy przyrządzać eliksir w pewnym momencie Ron wziął nieodpowiednią zlewkę.

-Ron to nie ta zlewka jak to wlejesz do kociołka to wszystko wybuchnie

-Wiem nie mam zamiaru tego wlewać

-To co chcesz z tym zro.....<nie dokończyłam zdania a płyn o granatowym kolorze wylądował na mojej twarzy.

-AAAAAAA <Ron śmiał się w niebogłosy >

<Wybiegłam z klasy i wpadłam na profesora Snapea>

-Przepraszam <chciałam go wyminąć ale on nie pozwolił mi tego zrobić i podniósł moją głowe do góry spojrzał na niebieski odcień mojej skóry i zabrał mnie do swojej kańciapy.>

-Masz umyj tym twarz <Zrobiłam to co kazał mi profesor i po chwili niebieski całkowicie z mojej twarzy >Kto ci to zrobił ?

-Ron Weasley

-Idź do swojego dormitorium  dziś jesteś zwolniona z lekcji

<Siedziałam przez cały dzień w dormitorium więc wieczorem postanowiłam przejść się do obserwatorium >

Zakochany śmierciożercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz