Rozdział 11

233 9 1
                                    

NASTĘPNY DZIEŃ RANO
Obudziłam się bez problemu ubrałam czarną szatę i ogarnęłam lekko moje włosy i prawie byłam gotowa do wyjazdu jeszcze tyko musiałam złapać Ducha. Kot skakał po wszystkich łóżkach w dormitorium rozwalając wszystko po koleji.Po godzinie nareszcie złapałam tego sierściucha wsadziłam do klatki i zeszłam na dół ze wszystkimi klamotami.W pokoju spólnym było wielkie zamieszanie,Luna biegała po całym pomieszczeniu szukając swoich rzeczy,Cho rozmawiała z innymi dziewczynami postanowiłam do nich podejść.>
-Hejka co tam?
-Cześć wszystko w porządku.
-Cieszycie się,że już święta?
-Pewnie
-Ciekawe co dostane<Naszą rozmowę przerwał głos informujący o tym,że wszyscy mają się stawić w Wielkiej sali.Tłum ruszył w stronę wyjścia.Ja i Cho zostałyśmy zgniecione przez ludzi cisnących się do wyjścia.Udało nam się przeżyć stratowanie i spokojnie udałyśmy się do Wielkiej sali.Dumbledore oczywiście wygłosił przemowę.Kiedy dyrektor skończył wszyscy udali się w stronę pociągu.Na stacji każdy się ze sobą żegnał,ja postanowiłam po prostu wejść do pociągu i zaleźć wolny przedział i na spokojnie w nim usiąść i wrócić do domu.Gdy nareszcie ruszyliśmy spostrzegłam,że jestem sama w przedziale nawet Cho ze mną nie usiadła.Ekstra powiedziałam sobie w myślach przez parę godzin nie bede miała do kogo gęby otworzyć.Poszłabym do przedziału gdzie siedzi Harry,Ron i Hermiona ale nie mogę spojrzeć mu w oczy po tym co się stało.Byłam bardzo zmęczona położyłam się na całej długości siedziska i zasnęłam.Moją drzemkę przerwał Draco,który kucał i próbował mnie obudzić.>
-Czy jesteśmy już na miejscu?<spytałam mamrocząc>
-Nie ale zauważyłem,że siedzisz sama więc postanowiłem się przysiąść <Usimiechnoł się lekko.Podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy.Draco usiadł przy mnie i objął mnie ramieniem,moja głowa powędrowała na jego ramię tak siedzieliśmy dobrą chwilę.Podniosłam głowę z jego ramienia i spojrzałam w jego szare stalowe oczy i pocałowałam go.Całowaliśmy się przez dłuższy czas ale dla nas czas się zatrzymał wszystko stanęło w miejscu nic się dla nas nie liczy tylko my sami.Usłyszałam znajomy dźwięk za chwile wysiadamy,oderwałam się od ślizgona i przyszykowałam rzeczy na wysiadkę.Draco wyszedł z przedziału aby się przyszykować ale nie puściłam go bez uścisku i całusa na pożegnanie.Pociąg zatrzymał się na stacji wszyscy zaczęli wysiadać.Gdy udało mi się wysiąść zobaczyłam mojego tatę czekającego na mnie.Podeszłam do niego i przywitałam się lekko zdziwiona.>
-Cześć tatusiu.Co ty tu robisz
-Przyszedłem cię odebrać
-Przecież sama bym wróciła
-Wszystko ci wytłumaczę w samochodzie.
-No dobra<I poszłam w stronę parkingu.Doszliśmy do auta zapakowaliśmy rzeczy i wsiedliśmy do niego.Tata odpalił samochód i pojechaliśmy do domu.>
-Tato ale to nie jest droga do naszego domu
-Wiem
-To gdzie jedziemy?
-Do naszego nowego domu
-Przeprowadzaliśmy się do nowego domu?
-Nie wszyscy
-Jak to nie wszyscy?
-Otóż ja mi mama postanowiliśmy się rozstać
-Cooooooo!!To mieszkamy teraz we dwójkę?
-Nie
-Co! To niby z kim jeszcze mieszkamy
-Poznasz ją jak dojedziemy<Przez resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie patrzyłam tylko przez okno.wjechaliśmy do dzielnicy czarodziejów i to bogatych czarodziejów i stanęliśmy przy wielkiej willi.>
-To jest nasz nowy dom
-<Westchnęłam i weszłam do środka w drzwiach przywitała mnie pewna kobieta miała czarne kręcone włosy z siwym pasemkiem,ubrana była na czarno i przedstawiła się jako Bellatriks Lestrange.

Zakochany śmierciożercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz