Harry usiadł na kanapie pośrodku biblioteki i otworzył księgę. Powoli wertował każdą stronicę, aż natrafił na taki rozdział ,,Transmutacja człowieka". Zaciekawiony zagłębił się w treść pod tytułem:
,,Ta dziedzina alchemii jest znana już od czasów starożytnych i została zakazana przez Ministerstwo Magii z powodów licznych śmierci uczestników reakcji tego zjawiska. Alchemia rozumiana jest jako sztuka nauki manipulacji i zmiany przy użyciu naturalnej energii. Tworzy się ją za pomocą równej wymiany (zasada równowartej wymiany – by coś uzyskać musisz poświęcić coś o tej samej wartości). Akt ten jest rozumiany jako:
1.Zrozumienie – jest to zrozumienie naturalnej struktury i właściwości atomowej i molekularnej konkretnego ciała i przepływu oraz bilansu w nim energii potencjalnej i kinetycznej.
2.Dekonstrukcja – jest to wykorzystanie energii do rozbicia struktury fizycznej danego materiału w stan plastyczny, tak aby można było z niego wykonać nową formę.
3.Odbudowa – jest to wykorzystanie ciągłego przepływu, tak aby reformował materiał w nowy kształt.
Transmutacja ludzka zawiera wszystkie te elementy oraz ofiarę (str. 235). Za jej pomocą można przywrócić zmarłą osobę do życia."
Harry po przeczytaniu tego myślał, że śni. Może sprawić, że Syriusz wróci do żywych. Tylko co tam pisało, że trzeba ponieść ofiarę? Szybko przeszedł na str. 235 i ujrzał tekst:
,,Ofiara jest to człowiek (alchemik), który z własnej woli dokonał transmutacji człowieka, aby przywrócić bliską mu osobę do życia, w skutek czego widział Bramę Prawdy i stracił cząstkę siebie."
,,Zawsze jest jakiś haczyk, ale jak oni to pisali ? Zasada równowartej wymiany, tak? No to działamy, oddajcie mi mojego ojca chrzestnego!" pomyślał Harry. Narysował krąg taki sam jak w książce znalezioną w pobliżu kredą i wypowiedział zaklęci które widniało na stronie.
Na efekt nie trzeba było długo czekać. Krąg zaczął świecić a Harry poczuł ciągnięcie w okolicy pępka (takie samo jak podczas teleportacji) i po chwili znalazł się w kompletnie białym pomieszczeniu. Przed nim w powietrzu wisiała brama.
,,Co jest do cholery ? Gdzie ja jestem?''
- WITAM!
- Co...? Kto to ...!?
- EJ, JESTEM TUTAJ! TUŻ ZA TOBĄ!
Za Harrym pojawiła się bezbarwna postać, która siedziała po turecku, szybko się do niej odwrócił.
- Kim jesteś?
- HAHA! CAŁKIEM DOBRE PYTANIE! JESTEM TYM, CO WY NAZYWACIE ,,ŚWIATEM", ,,BOGIEM'', ,,KOSMOSEM'', ,,PRAWDĄ''. JESTEM TEŻ ''TOBĄ''. WITAJ GŁUPCZE, KTÓRY ŚMIAŁEŚ TU WKROCZYĆ.
Harry poczuł że coś go łapie. Z bramy za nim wyłoniły się macki, które wciągały go do środka bramy.
- AAAAAAA! Puść mnie!!!
- I CZEGO WRZESZCZYSZ? PRZECIEŻ SAM TEGO CHCIAŁEŚ. CHODŹ POKAŻĘ CI ,,PRAWDĘ''!
Harry po wciągnięciu do środka czuł się jakby ktoś napchał mu do głowy masy informacji i czuł że głowa za chwilę mu pęknie. Wtem zobaczył coś i go olśniło. W tej samej chwili pojawił się z powrotem przed tym czymś podnosząc się z kolan po tym jak został wyrzucony z wnętrza bramy.
- Pokaż mi to jeszcze raz! Tylko na chwilę!
- ZA TAKĄ CENĘ NIE MOGĘ CI WIĘCEJ POKAZAĆ.
-Cenę?
- TAK, CENĘ. WSKRZESIŁEŚ KOGOŚ I UJRZAŁEŚ PRAWDĘ.
W tej chwili Harry ujrzał, że zaczyna się rozpadać i powoli znika.
-,,ZASADA RÓWNOWARTEJ WYMIANY'' PANIE ALCHEMIKU – to coś właśnie się w niego zmieniło i uśmiechało do niego szeroko. Harry spojrzał na niego zszokowany i wpadł w ciemność.
Nox...
CZYTASZ
Harrmione - Inaczej
FanfictionWkroczyłem gdzieś gdzie nie powinienem. Widziałem ostrzeżenia, ale je zignorowałem. Słyszałem głosy, ale je odpędzałem. Teraz tym się stałem, mieczem i tarczą dla bliskich. A szczególnie dla jednej z bliskich mi osób, chociaż ja sam o tym nie wiem.