Wkroczyłem gdzieś gdzie nie powinienem. Widziałem ostrzeżenia, ale je zignorowałem. Słyszałem głosy, ale je odpędzałem. Teraz tym się stałem, mieczem i tarczą dla bliskich. A szczególnie dla jednej z bliskich mi osób, chociaż ja sam o tym nie wiem.
Pierwszy miesiąc wakacji minął jak z bicza strzelił. Harry przez cały ten czas siedział w swoim pokoju, który dzielił z Ronem za każdym razem, kiedy był w Norze. Wychodził z niego tylko na posiłki, na których i tak mało jadł oraz do łazienki. Pani Weasley bardzo się o niego martwiła jak zawsze, w końcu traktowała go jak własnego syna ale nic nie mogła zrobić. Postanowiła wysłać do niego Hermione, ponieważ to ona miała z nim zawsze najlepszy kontakt. Po wysłuchaniu instrukcji od Molly, dziewczyna udała się na trzecie piętro i zapukała do pokoju Harrego.
- Harry, to ja – rzekła – Mogę wejść ? Chcę z tobą porozmawiać.
Wiedziała, że jej nie odpowie, ale chciała być kulturalna i zachować jakieś zasady. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Harry siedział na swoim łóżku i patrzył się martwo w ścianę. Ręce zacisnął w pięści, zawsze tak robił, gdy był czymś zdenerwowany lub nie dawał sobie z czymś już rady. Usiadła obok niego i położyła mu delikatnie dłoń na ramieniu. Wzdrygnął się pod wpływem jej dotyku, ale nie zmienił swojej pozycji. Złapała go za podbródek i odwróciła jego głowę tak by patrzał na nią, jak się przekonała zimnymi oczami.
- Harry martwimy się o ciebie, to nie twoja wina, że Syriusz zginął. Od tamtego momentu minęło już tyle czasu, wiem, że to dla ciebie wielka strata, ale nie możesz zamykać się w sobie. Potrzebujesz nas a my potrzebujemy ciebie. Wróć do nas proszę. – spojrzała na niego błagalnym wzrokiem. Harry uśmiechnął się do niej lekko, w oczach pojawiło się ciepło i zrozumienie po czym położył jej rękę na ramieniu.
- Przepraszam Cię Hermiono, jest to dla mnie bardzo trudne, ale już powoli o tym zapominam. Dziękuje ci za to że się o mnie tak martwisz – przytulił ją zatapiając ręce w jej słodkich włosach - Brakowało mi ciebie.
- Mi ciebie także - uśmiechnęła się szeroko przytulona do chłopaka. Po chwili odsunęła się od niego i wstała - Dzisiaj jest spotkanie Zakonu Feniksa w domu Blacków. Za 10min. wychodzimy, idziesz? – ruszyła w kierunku drzwi. Harry nie odpowiedział, ale wstał, co uznała za odpowiedź twierdzącą i zeszła na dół po schodach.
************
Po dotarciu na Grimmauld Place 12 dorośli udali się do kuchni, natomiast młodzi dostali nakaz udania się do pokoi na piętrze i nie podsłuchiwania zebrania. Fred i George uśmiechnęli się wtedy cwaniacko, ale nic nie powiedzieli. Harry natomiast udał się w wędrówkę po domu Blacków by jak najlepiej zapamiętać obraz chrzestnego oraz by znaleźć jakąś rzecz, która będzie mu o nim przypominać. Tym sposobem trafił do biblioteki. Po przejściu przez drzwi na środku widać było dwie kanapy oraz stolik, przy którym można było czytać książki. Po obu stronach za kanapami znajdowało się mnóstwo półek z książkami. Było ich chyba nawet więcej niż w bibliotece w Hogwarcie, musi przyprowadzić tu Hermione, na pewno jej się to miejsce spodoba. Jedna rzecz zdziwiła Harry'ego, a mianowicie zbroja stojąca na wprost niego pomiędzy dwoma flagami, na których były wyryte herby Blacków oraz jakiejś napisy. Sama zbroja wykonana z czarnego metalu była przyozdobiona złotymi wieńcami oraz czaszkami i krzyżami. Miała z około 2m wysokości, na piersi i naramiennikach miała wyryty czarny krzyż a na hełmie połyskiwał złoty laur. Gdyby nie to że była pusta idealnie pasowała by do noszenia przez jakiegoś człowieka.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po jej dokładnym obejrzeniu Harry udał się w stronę półki i wyciągnął losową książkę. Zdmuchnął z niej kurz i spojrzał na tytuł: ,, Magia Krwi" .