VIII FLEGMA I WYNIKI

509 24 5
                                    

Przez kilka dni po akcji przywrócenia dawnego znajomego profesora Dumbledor'a na stanowisko nauczyciela nic ciekawego się nie działo.  No może prócz tego, że do domu rodzinnego przyjechał Bill Weasley wraz z Fleur Dealacour. Akurat, gdy przyjechali Złota Trójca siedziała w pokoju chłopaków i gadała o mało istotnych rzeczach. Drzwi się otworzyły i stanęła w nich dziewczyna o tak zapierającej urodzie, że w pokoju zrobiło się duszno. Była wysoka i smukła, miała długie blond włosy i zdawała się promieniować delikatną poświatą. Na Harrym nie zrobiło to żadnego wrażenia, jedynie ciche westchnięcie wyszło z zbroi zagłuszone przez hełm. ,, Będą kłopoty...". Natomiast Ron wpatrywał się w nią maślanymi oczami.

- 'Arry – powiedziała gardłowym głosem. – Taki dlugi czas!

Po tych słowach podeszła i ucałowała go w policzki/boki hełmu- Tak tęskniła, aby jego zobaczyć. Pamięta moi siostra, Gabriela? Ona zawsze mówi o 'Arry Potter. Tak się ucieszy, kiedy go znowu zobaczy.

- Och... ona też tu jest? – wychrypiał Harry.

- Nie, nie, glupi chłopak – odpowiedziała Fleur, wybuchając perlistym śmiechem – Następne lato, kiedy my... ale ty nie wiesz?

Jej wielkie oczy zrobiły się jeszcze większe, kiedy spojrzała z wyrzutem za Rona i Hermione, która powiedziała:

- Jeszcze nie zdążyliśmy mu tego powiedzieć.

Fleur znowu odwróciła się się, do Harry'ego, zamiatając swoimi srebrzystymi włosami, tak że chlasnęły Rona po twarzy.

- Bill i ja chcemy się pobraci!

- Och – wyjąkał Harry – Łau. Eee... gratulacje!

Pochyliła się nad nim i znowu pocałowała go w hełm.

- Bill jest teraz bardzo zajęty, bardzo pracuji, a ja tylko na niecali etat u gringott, żeby poprawici moi angielksi, on mnie tu przywozi, żeby ja poznała lepi jego rodzinę. No, to zobaczenia, 'Arry!

Po tych słowach odwróciła się z wdziękiem i wyfrunęła z pokoju, zamykając za sobą cicho drzwi. Po jej wyjściu Ron nadal wyglądał jakby nie miał kontaktu z światem, natomiast Hermiona oparła się o ścianę, założyła ręce na piersiach i zmierzyła Rona pogardliwym spojrzeniem.

- Ron, to żałosne – stwierdziła z złością Hermiona – To narzeczona twojego brata, a ty zawsze się ślinisz i tracisz kontakt jak ona jest w pobliżu.

- Nieprawda, co ja na to poradzę, że jest willą i tak na mnie oddziałuje hmm?

- Popatrz na Harry'ego on jakoś się tak nie zachowuje. Siedzi spokojnie i nie wygląda jak jakiś zboczuch.

Harry czuł się dziwnie z powodu ich kłótni, domyślał się czym jest spowodowana złość Hermiony, ale nie chciał się wtrącać. Miałoby to złe skutki. Chcąc zakończyć spór postanowił wstać co równało się z głośnym chrzęstem elementów zbroi. Harry nadal nie mógł się do tego przyzwyczaić, ale biorąc wszystkie za i przeciw zbroja zamiast ciała nie była taka zła.

Hermiona i Ron na widok górującej nad nimi zbroi ucichli.

- Proponuję udać się na kolację, pani Weasley pewnie już na nas czeka i coraz bardziej się denerwuje.

Ron, gdy to usłyszał od razu się zerwał i poleciał na dół do kuchni. Wtedy Hermiona pierwszy raz po przemianie usłyszała śmiech Harry'ego który jeszcze był w pokoju. Był taki inny, bardziej mroczny.

– Cały Ron, wystarczy powiedzieć jedzenie i już włącza mu się tryb speed. Chodź na dół, bo Ron wszystko zje.

Mówiąc to podał rękę Hermionie by pomóc jej wstać z łóżka, na co ona podziękowała delikatnym uśmiechem.

Harrmione - InaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz