XVI WSZYSTKO SIĘ KIEDYŚ SKOŃCZY

357 12 7
                                    


Zanim ktokolwiek zdążył się obejrzeć minęły święta Bożego Narodzenia, potem Nowy Rok i nadszedł czas powrotu do Hogwartu. Ministerstwo Magii ze względu na ostatnie wydarzenia zorganizowało uczniom szybki i bezpieczny powrót za pomocą proszku Fiuu. Kufry zostały spakowane i przeniesione zaklęciem do zamku. Harry wraz z dzieciakami Weasley'ów stał w kuchni przed kominkiem w Norze żegnany przez panią Weasley. Pan Weasley był pilnie wezwany do pracy w związku z rzygającymi mugolskimi śmietnikami. Molly rozpłakała się co przyszło jej dosyć łatwo od momentu, kiedy w Wigilie Percy wypadł z Nory z uszami słonia po tym jak bliźniacy dolali mu jakiejś mikstury do napoju.

- Już nie płacz mamo – powiedział Ron klepiąc ją lekko po ramieniu – Wszystko będzie dobrze.

- Właśnie nie martw się o nas mamo – rzucił Fred, całując ją w policzek.

- A zwłaszcza o Percy'ego – dorzucił George – Przecież to palant, nie?

Pani Weasley zapłakała jeszcze mocniej, kiedy przytuliła Harry'ego

- Obiecaj, że będziesz na siebie uważał. Nie pakuj się w żadne kłopoty dobrze?

- Zawsze je omijam pani Weasley. Przecież mnie pani zna, lubię spokojne życie.

Zachichotała przez łzy i odsunęła się od niego.

- No to bądźcie grzeczni, zwłaszcza Fred i George – pogroziła im palcem – Widzimy się w wakacje...

Zbroja ustawiła się zgięta w kominku, aby zniknąć w szmaragdowych płomieniach z krzykiem ,,Hogwart!". Zaczął wirować wokół własnej osi, przed oczami przelatywały mu kolejne kominki czarodziejów aż w końcu wyleciał z kominka w gabinecie profesor McGonagall. Ta spojrzała na niego bacznie znad okularów, kiedy niebezpiecznie stanął na nogach koło wazonu.

- Dobry wieczór panie Potter. Postaraj się nie zbić wazonu i nie zabrudzić dywanu popiołem – powiedziała po czym wróciła do pisania jakiegoś ważnego dokumentu. Z kominka po kolei wychodzili kolejni Weasley'owie aby już w komplecie udać się do wieży Gryffindoru. Na korytarzu rozdzielili się, bliźniacy poszli ściągnąć zaległe pieniądze od paru uczniów, Ginny pobiegła na spotkanie z Deanem co nie obyło się bez komentarza Rona. Harry natomiast udał się w stronę Pokoju Wspólnego z marudzącym przyjacielem za plecami.

- Co tam smarkula sobie wyobraża – denerwował się rudzielec – Niech już ma sobie chłopaka, ale żeby nic mi nie powiedzieć!

- Myślałem, że nie jesteś już taki bardzo nadopiekuńczy – czarnowłosy rzucił mu spojrzenie znad ramienia. Za oknem można było zobaczyć błonia zasypane śniegiem i parę gromad uczniów korzystających z ostatniego wolnego czasu. W oddali na skraju Zakazanego Lasu Hagrid karmił stado hipogryfów – Poza tym daj jej się trochę wyszaleć... Łańcuchy

Doszli właśnie do obrazu Grubej Damy, która wyglądała na bledszą niż zwykle krzywiąc się na jego głos

- Nie.

- Jak to ,,nie"?

- Jest nowe hasło i proszę nie krzyczeć – ofuknął go obraz i wrócił do swych zajęć.

- Ale skąd na Merlina mamy znać hasło? Dopiero wróciliśmy z... – Ron zrobił się czerwony.

- Harry!

Obrócili się natychmiast ku nowemu źródłu dźwięku. Korytarzem biegła do nich Hermiona ubrana w szkolny mundurek w barwach Gryffindoru.

- Wróciłam przed kilkoma godzinami – wyrzuciła z siebie zdyszana – Jak tam święta?

Harrmione - InaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz