Wszedłem do klubu i od razu po przekroczeniu progu, zobaczyłem przy barze znajomą postać.
Nie widziałem go od dwóch lat i nagle, tak po prostu, wpadłem na niego w klubie.
Powinienem go zignorować, ale nie mogłem. Moje nogi same ruszyły w jego stronę. Usiadłem obok niego.
- Andi? A co ty tu robisz? - był zaskoczony moim widokiem.
- To popularny klub... Ile wypiłeś? - zapytałem, patrząc na szklankę w jego dłoni.
- Jeszcze za mało - wypił alkohol do dnia. - Jeszcze jeden - rzucił do barmana.
- Stephan... Dlaczego tu jesteś? Nie powinieneś być w domu? Z żoną?
- Powinienem - upił łyk drinka, którego podał mu barman. - Ale nie jestem.
- Dlaczego? - chciałem wiedzieć.
- Nie lubię do niej wracać - oznajmił i upił kolejny łyk alkoholu.
- Naprawdę? - muszę przyznać, że ucieszyły mnie jego słowa.
- Tak.
- Dlaczego? - dopytałem.
- Nie kocham jej... Nie zależy mi na niej aż tak bardzo... Lubię ją. To wszystko.
- To dlaczego z nią jesteś?
- Bo jest ze mną w ciąży. Urodzi moje dziecko. Nie zostawię jej teraz - westchnął i dopił drinka. Chciał zamówić jeszcze jednego, ale go powstrzymałem.
- Wystarczy już. Powinieneś jechać do domu.
- Nie chcę. Po co mam tam wracać? - westchnął. - Zadzwonisz po taksówkę? - poprosił.
- Zadzwonię po mojego przyjaciela. Przyjedzie po nas - wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Gregora. Poprosiłem kumpla żeby po mnie przyjechał. Chłopak się zgodził. - Musisz mi podać adres.
- Nie mogę jechać do ciebie?
- Możesz... A twoja... A Mina nie będzie się o ciebie martwić?
- Mam to w dupie - wstał i ruszył do wyjścia z klubu.
- Stephan - dogoniłem go przed klubem. - Poczekaj - złapałem go za łokieć. - Dlaczego...?
- To nie jest dobry moment, Andi... Jestem pijany - odparł i założył ręce na piersi. Zdjąłem z siebie kurtkę i zarzuciłem mu ją na ramiona.
Po kilku minutach zauważyłem zbliżający się samochód Gregora, ale prowadziła go jego dziewczyna. Zatrzymała się obok nas. Wsiedliśmy do tyłu, a dziewczyna odjechała.
- Aga ma was zawieźć do ciebie, Andi? - zapytał Gregor z siedzenia pasażera.
- Tak, dzięki mała - podniosłem się trochę i wychyliłem, żeby pocałować dziewczynę w policzek.
- Gdzie się pchasz? - Greg uderzył mnie w ramię. Zaśmiałem się i wróciłem na swoje miejsce. Widziałem jak Aga we wstecznym lusterku zerka na Stephana.
Poznałem ją, bo studiowaliśmy na jednej uczelni. Od razu złapaliśmy kontakt i bardzo szybko się zaprzyjaźniliśmy. Jej narzeczonego także od razu polubiłem. Jest fajnym facetem i widać, że bardzo mu na niej zależy.
Aga doskonale wiedziała, jaka jest sytuacja między mną a Stephanem. Nie podobało jej się to, jak zachował się chłopak, dlatego właśnie teraz zabijała go wzrokiem.
Blondykna zaparkowała pod moim mieszkaniem.
- Dzięki, że po nas przyjechaliście - rzuciłem.
- Nie ma sprawy.
Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się do budynku. Zanim weszliśmy zerknąłem jeszcze w stronę samochodu i widziałem jak Aga uderzyła Gregora w ramię, a potem dała mu buziaka. Uśmiechnąłem się sam do siebie i wszedłem do budynku.
Stephan doskonale wiedział, gdzie ma iść. Cały czas mieszkałem w tym samym miejscu. Weszliśmy do mojego mieszkania.
- Steph...
- Przepraszam Andi - szepnął.
- Posłuchaj...
- Przepraszam - oznajmił, a potem mnie pocałował.
Przyciągnąłem go bliżej i pogłębiłem pieszczotę. Przyparłem chłopaka do najbliższej ściany. Stephan wczepił palce w moje włosy i jęknął, gdy zsunąłem usta na jego szyję. Moje dłonie wędrowały po jego ciele, zatrzymały się na pośladkach i uniosłem go, a on oplótł mnie nogami w pasie.
Stephan zaczął ściągać ze mnie koszulkę. Odsunąłem się od ściany i skierowałem się do sypialni. Położyłem chłopaka na łóżku i zdjąłem z siebie górną część ubrania. Chciałem zacząć rozbierać Stephana, ale zadzwonił dzwonek do drzwi. Popatrzyłem na niego, a on przeciągnął rękę po moim brzuchu.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że leżę we własnym łóżku. Sam. Chyba zaczynam wariować, skoro Stephan zaczyna mi się śnić.
Usiadłem na łóżku i przetarłem twarz dłońmi. Ponownie rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Wstałem i poszedłem zobaczyć kto się dobija. Przez wizjer zobaczyłem moją przyjaciółkę. Westchnąłem i wpuściłem blondyknę do mieszkania.
CZYTASZ
I miss you, Andi | A. Wellinger
FanfictionŻycie pisze różne scenariusze. Musisz podejmować różne decyzje. A co jeśli twoja decyzja będzie zła? Co jeśli będziesz jej żałować? Czy możesz wrócić do tego co było? Czy możesz wrócić do swojego życia sprzed złej decyzji? Druga część "Gra w życie...