9. Stephan

994 82 22
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika, nastawionego przez Andreasa. Sięgnąłem ręką po jego telefon i wyłączyłem go i zobaczyłem, że jest dopiero 5 rano.

Czy on zwariował? Nastawił budzik godzinę wcześniej?!

Przestawiłem budzik na 06:15 i odłożyłem telefon na szafkę nocną. Przekręciłem się na lewy bok i przytuliłem do mojego... Do Andiego.

- Nie śpisz? - wymruczał.

- Nastawiłeś budzik o godzinę za wcześnie.

- Niemożliwe - uśmiechnął się lekko.

- Zrobiłeś to specjalnie - uderzyłem go w ramię i odsunąłem się od niego.

- Możliwe - przyciągnął mnie do siebie.

- Zamorduję cię... Wróciłem o trzeciej, a ty nastawiłeś budzik na piątą?!

- Ups - rzucił i pochylił się, aby złączyć nasze usta.

- Nie ma takiej opcji - uderzyłem go w ramię po raz kolejny i odwróciłem się do niego plecami. - Idę spać.

- Kotku - przysunął się do mnie. - No weź... - pocałował mój kark. - Skarbie - przesunął usta na moje ramię. - Wiesz, że cię kocham - wyszeptał. Chyba sądził, że to argument na wszystko.

- Nie wiem - odparłem.

- Bardzo cię kocham - wyszeptał i przygryzł mi płatek ucha.

- Dlatego nastawiłeś budzik na 5 rano?

- To z miłości.

- Dobrze - nie poruszyłem się.

- Kotku... - ugryzł mnie w ramię.

- Andi - zaśmiałem się. - Oszalałeś? - odwróciłem się w jego stronę.

- Mhym... Tak troszeczkę.

- Głupi - roześmiałem się po raz kolejny i pocałowałem go. Chłopak mocno przycisnął mnie do siebie. Wczepiłem palce w jego włosy i pogłębiłem pieszczotę. Nasze języki przez chwilę toczyły małą wojnę, ale uległem mu i po prostu odwzajemniałem pocałunek.

Andi bardzo lubi dominować. Nie spodziewałem się tego po nim. I nie chodzi mi o dominację w codziennym życiu, ale w łóżku. Lubi wiedzieć, że to on dyktuje zasady.

A ja lubię mu udowadniać, że nie zawsze będzie tak jak on chce.

Właśnie dlatego go odepchnąłem i wstałem z łóżka. Zlustrowałem chłopaka, który miał na sobie tylko bokserki. Był podniecony. I to bardzo.

- Co robisz? - zmarszczył brwi.

- Idę spać. Na kanapę.

- Stephan - jęknął, gdy wyszedłem z sypialni.

Położyłem się wygodnie na kanapie i przykryłem kocem. Odwróciłem się twarzą do okna balkonowego i przymknąłem oczy.
Miałem świadomość, że Andim zaraz tu przyjdzie. Ma na mnie ochotę i nie odpuści, bo wie, że i tak w końcu mu ulegnę.

Nie wiem dlaczego, ale nie umiem mu odmówić. Niczego.

Po chwili poczułem, że Andi położył się za mną. Objął mnie ramionami i przyciągnął do siebie.

- Kotku - wyszeptał mi do ucha.

- Mmm...?

- Chodź do sypialni - przeciągnął palcami po moim brzuchu.

- Tu mi wygodnie.

- Tam ci będzie wygodniej - szepnął mi do ucha. - No chodź...

- Po co? - chciałem się z nim trochę podroczyć.

I miss you, Andi | A. WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz