7. Stephan

702 86 16
                                    

Dla ok666ok666

Siedziałem w jednej z kawiarni w centrum i czekałem na Andiego. Piłem kawę, gdy zadzwonił mój telefon. Zerknąłem na wyświetlacz i uśmiechnąłem się do siebie, bo zobaczyłem numer mojego... Chłopaka? Chyba jeszcze nie.

Odebrałem.

- Cześć.

- Hej, Steph... Zaraz będę, stoję w korku.

- Spoko, nigdzie mi się nie spieszy - odparłem.

- Zaczynam tęsknić za motocyklem w takich sytuacjach... Nadal nie oddałeś kluczyków.

- Nie sprzedałeś go? - chciałem wiedzieć.

- Nie. Stoi u moich rodziców. Jak u nich jestem to trochę jeżdżę.

- Sprzedam go.

- Chyba kpisz... Nie ma takiej opcji... Nie można go legalnie... Nie pozwalam... To mój motocykl!

- Nie można go legalnie sprzedać?! - mruknąłem. - Co w niego wsadziłeś?

- Nic. To zwykły motocykl.

- Andreas...

- Nic... I tak nic ci to nie powie, bo się na tym nie znasz... Zaraz będę, pa - rozłączył się.

No zabiję tego gówniarza - pomyślałem.

Czekałem w tej cholernej kawiarni, a gdy Andi się w niej pojawił i podszedł do mnie z zamiarem pocałowania mnie, odsunąłem głowę.

- Siadaj - westchnąłem.

- Jesteś zły o ten motor? - zajął miejsce na przeciw mnie.

- Nie. Przecież ci mówiłem, że nie możemy okazywać sobie uczuć publicznie - dopiłem moją kawę.

- Więc dlaczego spotykamy się tu? Nie mogliśmy zobaczyć się u mnie? - wyciągnął przed siebie nogi pod stolikiem. Zerknąłem w dół i zobaczyłem, że jego stopy znalazły się pod moim krzesłem.

- Cały czas jesteśmy u ciebie... Albo u mnie...

- Lubię być u ciebie... Kiedy koniec remontu?

- Do końca tygodnia mają skończyć... Malowanie zostawiam dla nas - puściłem mu oczko.

- Podoba mi się ten plan - uśmiechnął się i chciał mnie złapać za dłoń, ale zabrałem ręce.

- Proszę cię, Andi... Nie utrudniaj.

- Mam wrażenie, że tobie to w ogóle nie przeszkadza - warknął.

- Skarbie - westchnąłem. - Nawet sobie nie wyobrażasz jakbym chciał cię teraz pocałować, ale... Nie chcę żeby Mina się o nas dowiedziała. Jeśli się dowie, to wykorzysta to przeciw mnie w sądzie. A doskonale wiesz, że chcę rozwodu z jej winy. A jeśli ona się dowie, będzie próbowała wszystkim wmówić, że ją zdradzałem... I że to moja wina.

- Rozumiem to, ale...

- Nie ma ale... Chodźmy stąd - wstałem i wyjąłem z portfela pieniądze, które położyłem na stoliku.

- Do mnie czy do ciebie? - zapytał blondyn, kiedy wyszliśmy na zewnątrz.

- Możemy do mnie, ale...

- Jedźmy do mnie... Lubię twój materac, ale wolę moje łóżko - rzucił. Zaśmiałem się na jego słowa.

- Gdzie zaparkowałeś?

- Tam - wskazał na zaparkowany koło mojego samochód.

- Zmieniłeś samochód?

- Kilka dni temu.

- Nic nie mówiłeś - oparłem się o swój samochód.

- Nie pytałeś - uśmiechnął się. - Nie mogę cię pocałować, co?

- Teraz nie... U ciebie.

- No dobra - wzruszył ramionami. - Pa.

- Hej.

Już miałem wsiadać do samochodu, kiedy Andi mnie zawołał. Odwróciłem się, a chłopak mnie pocałował. Przyparł mnie do auta i naparł mocniej ustami na moje. Nagle się odsunął.

- Kocham cię - rzucił i uciekł do swojego samochodu.

Zaśmiałem się, kręcąc głową i wsiadłem za kierownicę.

I miss you, Andi | A. WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz