17. Andreas

477 60 4
                                    

Stephan powinienem wrócić już dawno ze spotkania z Miną.

Niemożliwe żeby tak długo z nią rozmawiał.

I jeszcze nie odbierał telefonu!

Naprawdę zaczynam się o niego martwić. Bałem się, że ta raszpla coś mu nagadała i znowu namąciła mu w głowie.

Nie mogę go stracić po raz drugi. Po prostu nie mogę. Stephan jest wszystkim o czym zawsze marzyłem. Jest wszystkim czego potrzebuję i oczekuję od drugiej osoby.

Wybrałem jego numer po raz kolejny, ale nie odebrał. Od razu włączyła się poczta głosowa.

Nie podobało mi się to i to bardzo. Wahałem się, ale w końcu postawiłem wybrać numer jego matki.

- Słucham? - odebrała po kilku sygnałach.

- Dobry wieczór, mówi Andreas Wellinger, dzwonię do pani, bo Stephana nie ma od kilku godzin i nie odbiera telefonu... Pomyślałem...

- Nie ma go u mnie - odpowiedziała. - Ile dokładnie go nie ma?

- Powienien być w domu jakieś cztery godziny temu. Miał zobaczyć się z Miną, a potem wrócić.

- A do niej dzwoniłeś?

- Nie. Wolę się z nią nie kontaktować - odparłem.

- Dobrze. To ja do niej zadzwonię i oddzwonię do ciebie.

- Ok. Dziękuję pani.

- Za chwilę oddzwonię - rozłączyła się.

Usiadłem na kanapie i czekałem na jakąś informację od matki Stephana.

Kiedy zadzwoniła, odebrałem od razu.

- I co?

- Mina powiedziała, że rozmawiali w kawiarni, a potem wyszła. Niby Stephan wyszedł za nią, pokłócili się na ulicy i ona wsiadła do taksówki. Więcej go nie widziała.

- Nie wierzę jej.

- Posłuchaj chłopcze, Mina może nie jest idealna, ale kocha Stephana i na pewno nie zrobiłaby mu nic złego. Poza tym ona jest drobna, nie ma tyle siły żeby mu cokolwiek zrobić.

- Jak pani uważa, ale jesli Stephan nie wróci do jutra, to idę na policję - rozłączyłem się.

Matka Stephana wkurza mnie tak samo jak Mina. A nawet bardziej.

I miss you, Andi | A. WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz