18. Andreas

463 73 6
                                    

Policja przyjęła zgłoszenie o zaginięciu dopiero, gdy minęło 24 godziny od zniknięcia Stephana.

Nie mieli żadnych śladów. Jego samochód został znaleziony w lesie za miastem. Nie było oznak tego, że został uprowadzony. W aucie były tylko jego i moje odciski palców i ślady biologiczne.

Samochód został zabrany na parking policyjny, gdzie miał zostać jeszcze raz dokładnie przeszukany.

Komisarz prowadzący sprawę mówił, że jeśli w samochodzie nie ma żadnych śladów, to mają niewielkie szanse. Nie mają żadnego punktu zaczepienia. Mina ma alibi. Zaraz po spotkaniu z Stephanem, pojechała do swojej przyjaciółki, u której została do rana.

Chłopaki z jednostki mojego chłopaka też nie mieli pomysłu, kto mógł chcieć mu zaszkodzić. Mówili, że nie miał zatargów z nikim oprócz Miny.

Prosiłem komisarza, aby dokładnie sprawdził Minę. Obiecał, że zrobi wszystko, aby odnaleźć mojego chłopaka.

Nie mogłem spać, nie wiedząc gdzie jest Steph. Leżałem w łóżku wpatrując się w sufit. Pozwalałem moim łzom płynąć. Tak mijała mi każda noc. Na płaczu i myśleniu o tym, gdzie on jest.

Kiedy minęło dwa tygodnie, zacząłem tracić nadzieję. Policja tkwiła w miejscu. Nie mieli żadnych śladów. Żeby chociaż znaleźli telefon Stephana. Ale niestety. Nie dało się nawet go namierzyć, bo urządzenie albo zostało zniszczone, albo została uszkodzona karta SIM.

- Kochanie - moja mama zajęła miejsce obok mnie na kanapie. Spędzała w moim mieszkaniu dużo czasu. Martwiła się o mnie i Stephana. - Nie płacz już - pogłaskała mnie po policzku.

- Nie mogę - oparłem łokcie o kolana i ukryłem twarz w dłoniach. Łzy popłynęły mi na nowo.

- Synku - przytuliła mnie do siebie.

- Po prostu... Chcę go z powrotem. Chcę żeby tu był. Kocham go i tęsknię za nim - wtuliłem się w nią. Moje łzy wnikały w jej koszulkę.

- Wiem, skarbie... Policja go znajdzie... A ten kto jest w to zamieszany pójdzie siedzieć... I to na długo... Zrobię wszytko, aby tak było - pogłaskała mnie po głowie. - Obiecuję - pocałowała mnie w czoło.

- Dziękuję - szepnąłem.

I miss you, Andi | A. WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz