22. Andreas

452 63 10
                                    

- I co? - wszedłem do gabinetu mamy.

- Nic. Na ciele Stephana nie ma żadnych śladów. Tak samo w samochodzie... To był zawodowiec, Andi. Nic nie udowodnimy... Przykro mi. Mina pozostanie bezkarna.

- To nie może się tak skończyć - oparłem łokcie o blat biurka. - Na pewno jest jeszcze coś, co możemy zrobić.

- Synku... Wiem, że chcesz sprawiedliwości, ale naprawdę nic nie możemy zrobić... Jesteśmy bezradni.

- Nie zostawię tak tego - uderzyłem dłonią w blat i wyszedłem.

Byłem wściekły na tą raszplę. Odebrała mi miłość mojego życia. Nie pozwolę, żeby była  bezkarna.

Nie pozwolę, żeby to uszło jej płazem.

Pojechałem do niej. Na początku nie chciała mnie wpuścić, ale wepchnąłem się do mieszkania. Wszedłem do kuchni.

- Czego chcesz? - zapytała.

- Porozmawiać - wziąłem nóż, który leżał na blacie.

- O czym?

- O tym co zrobiłaś - przeciągnąłem kciukiem po tępej stronie noża.

- Po co? Dlaczego chcesz do tego wracać? - patrzyła na nóż w moich dłoniach.

- Posłuchaj! - zrobiłem krok w jej stronę. - Zabiłaś mojego chłopaka, miłość mojego życia! Musisz za to odpowiedzieć.

- Co chcesz zrobić? - cofnęła się.

- Coś co będę musiał - złapałem ją lewą ręką za szyję i przycisnąłem do ściany. Chwyciła dłońmi mój nadgarstek i patrzyła na mnie z przerażeniem. - Nie mogę pozwolić żebyś nie poniosła kary za to, co zrobiłaś.

- Pójdziesz siedzieć, jeśli coś mi zrobisz.

- Nie mam nic do stracenia... Odebrałaś mi wszystko - uniosłem nóż, tak aby Mina go widziała. - I tak nic mnie tu nie trzyma.

- Będziesz tego żałował... Nie jesteś taki... Nie potrafisz mnie zabić z zimną krwią - syknęła mi w twarz.

Popatrzyłem na nią, a po chwili nóż, który trzymałem w dłoni, spotkał się ze skórą na szyi Miny i przeciął tętnicę szyjną.

Odsunąłem się od niej, a dziewczyna upadła na ziemię, wykrwawiając się. Popatrzyłem na nią przez chwilę, a potem wyszedłem z mieszkania, zabierając ze sobą nóż.

Gdy znalazłem się w swoim aucie, dotarło do mnie co właśnie zrobiłem. Oparłem głowę o kierownicę i wziąłem kilka głębokich oddechów. Po chwili ze schowka wyjąłem chusteczki i wytarłem dłonie i narzędzie zbrodni.

Gdy wróciłem do mieszkania, od razu poszedłem pod prysznic. Siedziałem w brodziku i pozwoliłem aby gorąca woda spływała po moim ciele.

Nie żałowałem tego co zrobiłem, ale wiem, że nie było to dobre.

Kiedy wyszedłem z łazienki i zadzwoniłem do mamy.

- Słucham? - usłyszałem jej spokojny głos.

- Zrobiłem coś strasznego... Zabiłem ją, mamo. Zabiłem Minę.

I miss you, Andi | A. WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz