dla -sunnychild
- To nie było zamierzone, przysięgam! - zawołałaś, coraz bardziej zdenerwowana do dyrektora, który tylko zmarszczył brwi.
- Moja droga - zaczął i złączył dłonie, opierając łokcie na stole. Te słowa nigdy nie wróżyły nic dobrego, jeśli padały z ust pana Draka. - Nie powinnaś była w ogóle tam wchodzić.
Pan Drak, tak naprawdę nazywał się Drokan, ale ze względu na to, że wciąż wzywał kogoś na dywanik, przezwano go Drak. I tym razem padło na ciebie.
Gdyby nie ten durny Frost...
Ale przecież go nie wsypiesz.
- Przepraszam, panie Dra- Drokan. To się więcej nie powtórzy. - mruknęłaś.
- To samo mówiłaś tydzień temu. - powiedział, wzdychając i padając na oparcie. - Możesz iść.
- Dziękuję. - powiedziałaś, uszczęśliwiona brakiem kary. Ostatnio musiałaś przez dwa dni chodzić do kozy, przez co nie mogłaś grać na gitarze.
- Ale żebyś mi tu przez miesiąc nie przychodziła, jasne? - pokiwał jeszcze palcem z surowym wyrazem twarzy.
Pokiwałaś zamaszyście głową i jak najszybciej opuściłaś gabinet. Teraz tylko znaleźć Frosta i go zabić.
Usiadłaś na stołówce nieco zirytowana tym, że to tobie znów się dostało, a nie jemu. Który to był raz? Piąty? Szósty?
Odtworzyłaś sobie to wydarzenie w głowie.
Zauważyłaś, że Frost włazi do składzika dla sprzątaczek. Chciałaś odpuścić i sobie pójść, ale... chyba jesteś zbyt ciekawska.
Weszłaś więc do pomieszczenia. Frost się przestraszył i prawie dostałaś wiadrem w głowę, ale kiedy cię rozpoznał, uśmiechnął się.
- Co ty znowu odwalasz? - zapytałaś z wyrzutem, próbując ukryć ciekawość. Idiota pewnie znowu wykręca jakiś żart. Robił to często, przynajmniej raz na dwa tygodnie. Żarty były nawet śmieszne, ale czasem przesadzał. I teraz wyczułaś, że znowu przesadzi.
- Nic takiego. - wzruszył ramionami, trzymając tubkę z klejem w dłoni.
Domyśliłaś się, co chce zrobić.
- Nie rób tego.
- Nie wiem, o czym mówisz.
- Dobrze wiesz, o czym mówię. Sprzątaczki są miłe, nie ma powodu, żebyś robił ten żart.
Jack mruknął coś pod nosem.
- A jak mnie przekonasz, żebym tego nie robił? - zapytał, uśmiechając się zadziornie.
Zmarszczyłaś brwi.
- Idę z tąd. - warknęłaś. - Bo znowu będzie na mnie.
A co się właściwie takiego stało, że trafiłaś do dyrektora?
Nabiłaś ogromnego guza pani Barc, otwierając drzwi. A pani Barc, nawiasem mówiąc, raczej za tobą nie przepada.
CZYTASZ
krótkie drinki | zamówienia zamknięte
Randomn u d z ę s i ę , o k dla jasności - tak, to są one-shoty na zamówienie. na chwilę obecną - zamówienia zamknięte. gdy wyrobię się z tym, co mam, otworzę znów!