《 syn sally jackson

529 31 39
                                    

dla mooncactuss i Urthisi

- Co do cholery?

W odpowiedzi dostał tylko typowe dziecięce gaworzenie.

《●》

kilka godzin wcześniej; śniadanie w obozowej kantynie

- (T/I)!

Odwróciłaś się, powstrzymując się od wywrócenia oczami. Akurat dzisiaj nie miałaś ochoty na potyczki z Percy'm Jacksonem. Przyjaźniłaś się z nim, ale... bogowie, tak bardzo chciałaś już stąd wyjść.

Na dodatek, jakaś dziewczyna od Afrodyty, której nigdy na oczy nie widziałaś, przyglądała ci się przez cały ranek. Miałaś ochotę po prostu wyjść i położyć się w swoim kochanym domku. W domku Apolla, ściślej ujmując.

W końcu syn Posejdona przecisnął się do ciebie i posłał ci swój szeroki i, jak zawsze, olśniewający uśmiech.

- Nie mam humoru, Jackson - mruknęłaś na dzień dobry.

Percy'emu nieco zrzedła mina.

- Szkoda - powiedział i wydął usta. - A masz humor na pianki? Udało mi się przemycić i myślałem sobie, że byś zrobiła ogień i...

- Co to za pytanie jest w ogóle? - powiedziałaś, przerywając mu w pół zdania. Uśmiechnęłaś się. - Oczywiście, że mam humor na pianki.

Uśmiechnął się i chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie wiedziałaś tego, bo wybiegłaś już ze stołówki. Po chwili ruszył za tobą, zwijając jeszcze szklankę ze stolika. 

《●》

Percy'ego spotkało już mnóstwo dziwnych rzeczy. Po prostu mnóstwo, a jednak nigdy nie przytrafiło mu się coś takiego

Mała dziewczynka siedziała przed nim po turecku i patrzyła na niego wielkimi, (T/K/O)* oczami. Z tego, co powiedział mu Chejron, miała około półtora roku, zbliżała się do dwóch lat. (T/I) miała półtora roku i zbliżała się do drugiego roku. I to oczywiście jemu kazano się nią zająć. I co on niby miał z nią robić? 

- To co, masz jakiś pomysł? Co moglibyśmy porobić, (T/I)?

Dziewczynka przechyliła główkę, a potem wskazała na okno.

- Djewka! - krzyknęła. Dziewczynka miała naturalnie małe problemy z mówieniem, ale Percy, o dziwo, zawsze potrafił ją zrozumieć. (T/I) wstała niezgrabnie i wyciągnęła ręce do góry. - Na apka! 

No cóż, już chyba czas pogodzić się z tatusiowaniem. Westchnął i wstał, biorąc dziecko na ręce.

- Chcesz iść na dwór, tak? 

- Tak! - krzyknęła dziewczynka i roześmiała się, podskakując w ramionach chłopaka. Jak tu było wysoko!

- Dobra - odpowiedział Jackson. Nie mógł powstrzymać uśmiechu. (T/I) normalnie była słodka, ale teraz, jako dziecko? Sam cukier.  

Percy wyszedł na dwór, jednocześnie zastanawiając się, jak do tego w ogóle doszło. Jeśli to byłby ktoś od Hekate, już dawno odczarowałby córkę Apolla. Z kolei pan D. zamieniał tylko w delfiny albo inne zwierzęta. Sam Chejron nie wie, co się dzieje, skąd on ma wiedzieć? Miał dość myślenia, jak na ten dzień. 

krótkie drinki | zamówienia zamknięteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz