- Kto cały czas wyjada mój chleb?!
Percy był zdziwiony tym okrzykiem ze strony Grovera. Był też zdziwiony, bo Grover wpadł do jego domku tak szybko, że prawie rozwalił drzwi. I też dlatego, że go to obudziło.
- Nie wiem...?
- No znika po prostu!
Percy nadal się budził. Siedział zdezorientowany na łóżku i wpatrywał się w poddenerwowanego Grovera, który latał po jego domku w poszukiwaniu prawdopodobnie jakichś puszek i innych śmieci. Przetarł oczy i zwlókł się z łóżka.
- Jeszcze raz, Grover. Kto wyjada twój chleb?
- Nie wiem właśnie! - odpowiedział mu, siadając na sąsiednim łóżku i żując agresywnie puszkę po dietetycznej coli. - Ale ktoś robi to regularnie od... od nawet nie wiem ilu!
Percy wciąż nie do końca ogarniał. Po prostu wpatrywał się w Grovera, który nadal wściekle żuł puszkę i zastanawiał się, kto był na tyle niezdrowy psychicznie, żeby zabierać najbardziej wysuszony i niedobry chleb w obozie. I dlaczego miałby w ogóle chcieć to robić. Przecież tym się można było poważnie zatruć.
- Może jakiś inny satyr...?
- Żaden inny satyr nie lubi mojego chleba. - odpowiedział żywo. Percy dawno nie widział Grovera tak w coś zaangażowanego, nie licząc ratowania świata przed skutkami globalnego ocieplenia.
- Dziwne... - odmruknął mu Percy.
Wyczułaś jego sarkazm i zachichotałaś pod otwartym oknem.
Grover podskoczył i zmarszczył brwi. Spojrzał prosto na ciebie.
- Co to było?
Percy uniósł brew i spojrzał w stronę okna, pod którym stałaś.
- Ale o czym ty mówisz?
- Nie słyszałeś?
- Nie? - odpowiedział Percy, dosyć niepewnym tonem. - To tylko szum liści tego drzewka.
《●》
Jako leśna driada nie zawsze dostawałaś godną porcję jedzenia. Twoje niegodziwe siostry niemal zawsze wyjadały twój posiłek. Miałaś dość. A Grover miał całkiem dobry chleb.
Problem w tym, że wydawało ci się, że Grover nie za bardzo będzie chciał się tym chlebem podzielić. I tak miał go już bardzo mało.
I to doprowadziło do twej zbrodni. Kradzież chleba.
To brzmi tak żałośnie. Ale przysięgasz, nie jesteś żałosna. Tylko głodna.
Zakradłaś się znów do jego małej spiżarni, którą odkryłaś jakieś trzy tygodnie temu. Chleb znajdował się na najwyższej półce. Westchnęłaś. Grover pewnie go tam przeniósł po twojej ostatniej kradzieży. Stanęłaś na palcach, ale wciąż nie mogłaś dosięgnąć twojego obiadu.
Wtedy wpadłaś na pomysł. Może i byłaś głodna, ale na szczęście nie głupia.
Twoją jedną nogę zmieniłaś w drzewo, konkretnie w mocny korzeń. On dodał ci wzrostu i w końcu dosięgnęłaś chleba.
Już miałaś się cieszyć, ale coś piknęło i z góry spadła na ciebie siatka. Wystraszona upadłaś na ziemię, a razem z tobą poleciał chleb i kilkanaście pustych puszek.
Po chwili ciszy, którą spędziłaś w oszołomieniu, do spiżarni wpadł Grover z patykiem.
- Aha!!! - krzyknął, widząc cię zaplątaną w siatkę i przytuloną do kawałka chleba. - A więc to ty! - wymierzył w ciebie kawałkiem drzewa. - To ty kradniesz mój chleb!
Nie odpowiedziałaś, ale zaczęłaś wyplątywać się z siatki, przez którą zostałaś przyłapana. Zmarszczyłaś brwi i nosek, kiedy tylko niechcący wzmocniłaś jeden z węzłów.
Dostrzegłaś kątem oka, że Grover odłożył patyk i podszedł ci pomóc. Po kilku minutach w końcu wydostałaś się z pułapki.
Stanęłaś przed nim ze zwieszoną głową. Po chwili poczułaś rękę satyra na swoim ramieniu.
- Jeśli... jeśli chciałaś chleba, wystarczyło zapytać.
Podniosłaś głowę i dostrzegłaś delikatny uśmiech na twarzy Grovera. Najwyraźniej już się uspokoił. Uśmiechnęłaś się lekko swoim najsłodszym i najbardziej przepraszającym uśmiechem.
- Przepraszam, że kradłam twoje jedzenie. Byłam głodna.
Grover zaśmiał się lekko. Podniósł swój ukochany chleb z podłogi i przełamał na pół. Podał ci kawałek.
- Jak masz na imię?
- (T/I). - powiedziałaś, uśmiechając się szeroko do chleba, który otrzymałaś.
- Ładnie. Ja jestem Grover.
- Wiem.
Coś błysnęło w jego oku. Potem usiadł na ziemi i poklepał miejsce obok ciebie. Usiadłaś chętnie.
《■》
pomysł na to wziął się z tego, że moja siostra wyjadała mój chleb.
mam nadzieję, że się podoba uwu
jedzcie ziemniaki, mięso zostawiajcie!
CZYTASZ
krótkie drinki | zamówienia zamknięte
De Todon u d z ę s i ę , o k dla jasności - tak, to są one-shoty na zamówienie. na chwilę obecną - zamówienia zamknięte. gdy wyrobię się z tym, co mam, otworzę znów!