Wracałam do domu i powoli zaczęło robić się ciemno. Przyśpieszyłam kroku i patrząc się w mapy w końcu doszłam do domu.
-Matko Boska, Nancy! Martwiłam się o ciebie skarbie. Gdzie byłaś?
-Poszłam z kolegą sobie trochę pochodzić.-no może nie tylko dla mnie kolegą, ale co mam jej powiedzieć.
-Ile ma lat?
-Jest w moim wieku i chodzi ze mną do klasy.-odpowiedziałam.
-Dobra, okej. Następnym razem jak gdzieś wychodzisz na dłużej to pisz, dzwoń, mów, cokolwiek byle bym wiedziała.
-Okej.-powiedziałam i poszłam do pokoju. Przebrałam się w krótkie, luźne, czarne spodenki i czarną podkoszulkę, ponieważ nie chciało mi się ubierać pidżamy. Postanowiłam, że zadzwonię do Camili.Nancy Wheeler😏🐶 dzwoni przez kamerkę do Camilla Cabello🖤🎤
-Cześć stara, opowia...daj...-zatrzymałam się widząc, że przyjaciółka płacze trzymając w ręku żyletkę.-CAMILA CO TY ROBISZ?!
-Co?! Kiedy ja odebrałam?! Dobra nie ważne. Zapomnij o tym co widziałaś. Idź spać czy coś, pa.-powiedziała szybko.
-CZEKAJ!
-Nan, ja naprawdę nie mam ochoty na rozmowy, okej?
-A ja naprawdę chcę wiedzieć co się stało. Camila jesteśmy jak siostry. Mi możesz powiedzieć wszystko.
-N-Nancy...On...-zaczęła znowu płakać.
-Co za chuj! Jak Max ci coś zrobił to go zajebie!!!-krzyczałam.
-O-on zaczął się śmiać i-i powiedział, że miał m-mnie tylko za przy-przyjaciółkę, ale właśnie tę przy-przyjaźń zepsułam s-swoim wyznaniem.-mówiła przez łzy.
-Japierdole. Camila to wszystko moja wina. Powiedz mi tylko, że się nie cięłaś i dopiero zamierzałaś to zrobić.
-Pudło.-dziewczyna uśmiechnęła się sztucznie przez łzy pokazując kostkę. Cała stopa była poszarpana wręcz przez żyletkę.
-POJEBAŁO CIĘ?! Camila to tylko zwykły idiota.
-Jakbyś tu była wszystko poszłoby inaczej!
-Nie chciałam wyjeżdżać! Nie obwiniaj mnie o to!
-Spierdalaj, pa.-powiedziała i rozłączyła się.
Zakończono rozmowę pomiędzy Nancy Wheeler😏🐶 a Camila Cabello🖤🎤Nie mogłam się do niej dodzwonić, a na wiadomości nie odpisywała, ale czytała je.
Nagle zauważyłam, że dostałam wiadomość od Finna.Finnie🖤:Wiesz jaka dupa mieszka obok mnie i mam widok na jej okno?
Ja:Zajebiście, nie mam ochoty na rozmowę.
Finnie🖤:Coś się stało?
Ja:Nie ważne.
Finnie🖤:No weź...
Ja:Dam sobie radę. Lepiej popiszmy co u ciebie.
Finnie🖤:Ale na pewno?
Ja:Tak, przynajmniej się czymś zajmę i nie będę o tym myśleć.
Finnie🖤:No to ta dupera ogółem jest taka śliczna...Wow, serio, wow.
Ja:No to super!
"Nie no...No to moje sznase u niego są teraz zerowe...Chwila?! Czy ja się zakochałam?!" pomyślałam.Finnie🖤:Nigdy wcześniej jej tu nie widziałem, więc musi być nowa. Idę się z nią przywitać, czekaj.
Ja:Okej.
Sprawdzałam snapa i nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Podbiegłam i otworzyłam je.
-H-hej...-powiedziała postać stojąca w drzwiach.
-Finn?! Do cholery, co ty tu robisz? Dobra, wejdź.
-No to się okazuje, że ta dupera to byłaś ty.-zarumienił się.-Ale dziwne, że nigdy cię nie widziałem.
-No bo cały czas mam zasłonięte okna odkąd się w sumie wprowadziłam. Nie lubię ich odsłaniać, ale czasem to robię.-zaśmiałam się lekko speszona.
-Chcesz coś do picia, Wolfhard?
-Dzięki Nan, ale nie za bardzo.
Wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem i to było takie śliczne.
-Cześć Finn!-przerwała nam rudowłosa.
-Cześć Eli! Postanowiłem wpaść z wizytą.
-To jest ten twój "kolega"?-spytała się mnie, a na słowo 'kolega' zrobiła cudzysłów palcami.
-Tsaa...-powiedziałam speszona.
-Dobra dzieciaki fajnie, że się spotkaliście, ale Finn to nie jest odpowiedni moment. Muszę pogadać z Nancy.-powiedziała ciocia. Nie miałam pojęcia o czym może chcieć ze mną gadać.
-Okej, to do jutra Nancy!-powiedział chłopak wpadając na drzwi.
-Nie zapatruj się tak Finn, tylko patrz gdzie idziesz!-krzyknęła ze śmiechem ciotka.
-Zawsze taki był?-spojrzała na mnie dziwnie.-Taki...Miły, otwarty, pomocny, kochany, zabawny itd?
-Zawsze odkąd go znam taki był. Uwielbiałam go odkąd był mały i często się nim zajmowałam.-uśmiechnęła się.
-Dobra ciociu, a o czym chciałaś rozmawiać?-spytałam po chwili ciszy.
-Chodzi o twoją mamę...-powiedziała i siadając na blacie poklepała miejsce obok siebie.
Niepewna usiadłam na miejsce wskazane przez kobietę i zamieniłam się w słuch.
-Rose...Ona... Nie wiem jak ci to powiedzieć.-zamilkła na chwilę.
-Ciociu, ale-poczułam jak łza spływa mi po policzku i to już kolejny raz.-o-ona u-
-Nie! Żyje, ale dostałam wiadomość, że będziesz musiała u mnie być rok, a nie parę miesięcy.
-Jesus, okej. Ciociu to nie jest aż taka zła informacja, myślałam, że się pogorszyło czy coś.-odetchnęłam z ulgą ocierając łzę.
-Przepraszam. Powinnam powiedzieć to w inny sposób no i nie wypraszać Finna.-uśmiechnęła się lekko zawstydzona.
-Co?
-Pasowalibyście do siebie Nancy.-spojrzałam się na nią wzrokiem "Bitch wtf?".
-Znam go z widzenia tak tydzień, a dopiero dzisiaj zaczęliśmy gadać.
-Zaczyna się od małych rzeczy. Dobra, nie zatrzymuję cię. Leć na górę.-uśmiechnęła się ciocia pokazując schody.
-Weszłam do pokoju i zamknęłam go na klucz. Zasłoniłam okna, żeby Finn nie patrzył i chwyciłam to w rękę...========
Trochę dramatycznie jak na razie😏👌
Czy Nan coś sobie zrobi?
Jutro zrobię maraton i wstawię 3 rozdziały!🥀 Ale... Musicie zostawić tu chociaż 5 gwiazdek hehe😏 *hazard*
CZYTASZ
Hell, love's strange! | Finn Wolfhard
Fanfiction"-Czemu wcześniej nic nie mówiłeś?-spytałam. -O czym? -O tym, że mnie kochasz."