XIX

1.3K 61 24
                                    

-Kurwa, ale kac.-powiedziałam leżąc w łóżku i po chwili siadając.
Zapomniałam, że 'domownicy' po tej imprezie jeszcze się nie obudzili. "Za dużo wrażeń..." pomyślałam i wróciłam do pozycji leżącej.

~~~

-Japierdole. Jak zwykle wstaje najpóźniej.-usłyszałam i powoli otworzyłam oczy.
Serio zasnęłam wtedy? Uhhhhh...
-Jezu...O co chodzi? Wstałam wcześniej to spaliście i poszłam z powrotem spać.-wytłumaczyłam siadając na łóżku.
-Ogarniaj walizki itd, bo już jutro wyjeżdżamy, pamiętasz?
-Oby minęło szybko. Pobyt w LA to najgorsza rzecz jaka mnie spotkała.-dodała Camila. Było mi jej tak żal.
Podeszłam do dziewczyny i mimowolnie przytuliłam ją. Szatynka przez chwilę nie ogarniała mojego gestu, ale po chwili odwzajemniła go.
W trójkę jedliśmy właśnie śniadanie, ale ktoś postanowił nam przerwać dzwonkiem do drzwi.
-Boże, kto to? I to jeszcze w hotelu.-powiedziała przyjaciółka podchodząc do drzwi.
-O tej porze...-dodałam szeptem nie zdawając sobie sprawy, że już 11.
-Puść mnie idioto!-usłyszałam krzyk i poderwałam się z krzesła.
W drzwiach stał Jack.
-Nie mam ochoty z tobą gadać. Zostaw mnie stulejarzu i najlepiej o mnie zapomnij, bo już nigdy nie zobaczysz mnie na żywo chuju.-krzyczała, a jej głos się załamywał.
-Zostaw ją Jack. Dużo wczoraj przez KOGOŚ przeszła.-powiedziałam.
-Nie trzeba było się też tak upijać.-dodał stojący za mną Finn.-Zrobiłeś z siebie dupka i już tego nie odkręcisz stary. Lepiej jakbyś złamał prawo, niż serce tej dziewczyny. Nie zasłużyła na to, widzisz?-powiedział wskazując na nią.-NIE ZASŁUŻYŁA.
-To wina twojej dziewczyny.-powiedział.
-C-co proszę?
-Ubrała się jak dziwka, a ja się upiłem, więc-
-Przesadziłeś stary.-powiedział Finn dając Jackowi z pięści w twarz.
-Finn!-krzyknęłam.-Nie!
Camila tylko osunęła się na ziemię... Nie miała siły krzyczeć czy się kłócić.
-STÓJCIE KURWA! RAZDWATRZY!-krzyknęłam i stanęli obaj jak w wojsku.
-Jack znasz bajkę o wężu?-zaczęłam.
-Eee...Nie?
-Ssspierdalaj.-powiedziałam popychając go lekko w tył i zamykając mu drzwi przed nosem.
Finn pomógł wstać Camili, a ona tylko wyczerpana poszła do łazienki i zamknęła się w niej. Słychać było tylko jej płacz.
-A-ale ona się tam nie tnie?-spytał.
-Nie...Nie. Ona po prostu odreagowuje płaczem... I woli płakać w samotności.
-Uff...

~~~

Następnego dnia kiedy wstaliśmy było już okej, a bynajmniej nikt nie wspominał o zajściu z wczoraj. Zabraliśny walizki i pojechaliśmy taksówką na lotnisko... Niby było okej, ale ta cisza... Ta cholerna cisza, która nami zawładnęła.
Po zrobieniu wszystkiego co się na lotnisku robi, czyli te odprawy itd udaliśmy się do samolotu. Finn postanowił, że włączy śmieszne koty na YouTube i to serio poprawiło sytuację. Ten to ma jednak łeb.

========
Krótszy, ale jest.

Ahw wgl tak mało brakuje!!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ahw wgl tak mało brakuje!!

Dziękuję Elektryq za wsparcie i ogł za wszystko! Loveeeee❤️💕

Hell, love's strange! | Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz