Wszędzie biało, dużo światła, kwiaty...
-Ja wiedziałam, że to się w końcu wydarzy.-powiedziała Elizabeth ze łzami w oczach.
Dziewczyna siedząca przy toaletce spojrzała na nią uśmiechając się lekko.
-Jesteś tak piękna Nancy. Wszystkim opadnie szczęka gdy staniesz przy ołtarzu z-
-Z Finnem...-przerwała jej Nancy zapatrzona w swoje odbicie w lustrze uśmiechając się szeroko.
-Jestem!-krzyknęła szatynka wpadając do pokoju i zatrzaskując drzwi.-Mam paletkę!
Camila w pięknej sukience stała już przy Pannie Młodej z paletą od cieni do oczu w ręku. Malując Nancy przypominała sobie ten moment kiedy po pogodzeniu się ze swoją przyjaciółką przyszła do jej pokoju w hotelu i pomalowała ją na randkę z dzisiejszym Panem młodym. Wtedy właśnie pierwszy raz powiedziała, że zostanie wizażystką i jej wizja spełniła się. Camila była bardzo profesjonalną osobą, która otrzymywała dużo pieniędzy za malowanie osób na różne okazje. Oczywiście dla swojej przyjaciółki zrobiła wyjątek i pomalowała ją za darmo.
-Ta-dam! Wyglądasz jak prawdziwa Panna młoda!-krzyknęła unosząc pędzelek w powietrzu.
-Wyglądam...-Nancy zatrzymała wypowiedź i wstając z krzesła przytuliła przyjaciółkę.-Wyglądam najpiękniej na świecie, a ty razem ze mną. Dziękuję!
Dziewczyny przytulały się do siebie aż nagle do pokoju wszedł Jaeden Lieberher-chłopak Camili.
-Dziewczyny nie chcę nic mówić, ale zaraz zaczynamy uroczystość.-powiedział.
Camila podbiegła do niego i rzuciła się mu na szyję.
-Mam nadzieję, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik.-szepnęła mu na ucho podczas gdy Nancy podeszła do swojej cioci.
-Tak kochanie. Wszystko jest już przygotowane.
♡ ♡ ♡
Narzeczeni stali już przy ołtarzu. Za Panną Młodą stały druhny: Camila, ciocia Eli oraz 2 inne bliższe koleżanki dziewczyny. Za to za Panem młodym stali drużbowie. Byli to Jayden, Gaten, Noah i Jack.
-Ja, Finn Wolfhard, biorę Ciebie, Nancy Carey, za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
-Ja, Nancy Carey, biorę Ciebie, Finna Wolfharda, za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
-Możecie się pocałować!-powiedział po chwili ksiądz.
Małżonkowie chwycili się za ręce i oddali się długiemu i przyjemnemu pocałunkowi.
{KONIEC}
CZYTASZ
Hell, love's strange! | Finn Wolfhard
Fanfiction"-Czemu wcześniej nic nie mówiłeś?-spytałam. -O czym? -O tym, że mnie kochasz."