Jungkook wrócił do domu z samego rana, to dobrze ponieważ miałam dziś wizytę u ginekologa na którą nie mógł iść ze mną. Miałam dalej nadzieję, że okaże się że to pomyłka. Tak by było najlepiej dla wszystkich, a w szczególności dla mnie i Jungkooka.
Siedziałam właśnie w poczekalni i patrzyłam na te kobiety. Każda z nich miała już duży brzuch, wyglądały jak wieloryby... To też mnie przerażało, jak możliwe jest to, że ciało kobiety tak bardzo się zmienia...
Przemyślenia przerwała pielęgniarka, która zawołała mnie do gabinetu.
- Chodź ze mną, proszę - powiedzialam do siostry, a ona wstała i poszła ze mną.Weszliśmy do gabinetu, przy biurku siedziała młoda i ładna kobieta. Uśmiechnęła się do nas i wskazała na krzesła.
- Proszę usiąść, co was do mnie sprowadza? - zapytała.
- Oh... Chodzi o to... - sama nie wiedziałam jak mam to powiedzieć.
- Moja siostra zrobiła test ciążowy i wyszedł pozytywny - powiedziała za mnie moja siostra.
- Oh rozumiem, ile masz lat? - zwróciła się do mnie.
- 18 - odpowiedziałam.
Zapytała mnie o różne sprawy, później kazała położyć się na kozetce i zrobiła badanie,które miało potwierdzić to czy jestem w ciąży czy nie. Przez cały czas moja siostra trzymała mnie za rękę.
- Tak, jest pani napewno w ciąży. To 6 tydzień, gratuluję - powiedziała i znów się uśmiechnęła. A ja się popłakałam, nie ze szczęścia ale z rozpaczy... To za wcześnie, zdecydowanie za wcześnie.
- Od teraz musisz zacząć brać kwas foliowy, dużo spać, zdrowo się odżywiać, nie stresować. Za 3 tygodnie znów zapraszam Cię do siebie i wtedy zrobimy kolejne badania.
- To jest już pewne na 100% ? - zapytałam.
- Tak, na nastepnej wizycie pokaże Ci tą fasolkę - powiedziała - Nie martw się, to nic strasznego. Poradzisz sobie, masz siostrę która napewno Ci pomoże.
- Dobrze, dziękuję - wstałam, wzięłam dokumenty i wyszliśmy z gabinetu. Zakręciło mi się w głowie, usiadłam na krześle i odchylilam głowę do tyłu.
- Co się dzieje? - zapytała moja siostra i klękneła.
- Czuje się jak we śnie, to nie dzieje się naprawdę... - odpowiedziałam.
- Wiem, że to trudne ale poradzisz sobie - powiedziała - A teraz chodź, pojedziemy coś zjeść i zawiozę Cię do domu. Porozmawiamy z rodzicami okej? - zapytała.
- Nie wiem... Wyrzuca mnie z domu...
- Nie wyrzucą, a jak to zrobią to zamieszkasz u mnie - powiedziała i pogładziła mnie po policzku - A teraz chodź.***
- Jestem w ciąży - powiedziałam nawet nie patrząc na rodziców.
- Żartujesz? - zaśmiał się tata, spojrzałam na nich. Mój tata w to nie uwierzył, ale moja mama już tak. Była poważna, ale nie zła.
- Nie żartuje, dziś byłam u lekarza... To 6 tydzień.
- Jungkook wie? - zapytała moja mama.
- Nie wie, nie chcę żeby na razie wiedział. Muszę sama sobie to w głowie poukładać - powiedziałam i znów się rozpłakałam. Ostatnio non stop to robiłam, byłam taka płaczliwa... Moja mama do mnie podeszła i przytuliła.
- Oh, czyli będę babcia. No cóż, może to i za wcześnie ale jakoś damy radę. Prawda dziadku? - zapytała mojego ojca.
- Czyli nie żartujecie? - zapytał tata, a moja siostra pokiwałam, że nie.
- O kurde... Myślałam, że twoja siostra szybciej się ustatkuje ale jak widać myliłem się - powiedział i znów się zaśmiał - Będzie dobrze, razem damy radę.
Było mi lepiej, że oni tak zareagowali, bylam pewna, że będą krzyczeć, płakałać. Ale było inaczej.
Resztę dnia spędziłam z rodzicami, rozmawialiśmy na różne tematy, mama dawała mi porady odnośnie ciąży. Zrobiliśmy razem obiad, oglądaliśmy filmy. Chyba już tak dawno nie czułam się dobrze w domu. Zapomniałam o problemach i skupiłam się na rodzinie. Za niedługo sama stworzę taka małą rodzinę.
Nagle ktoś zapukał do drzwi, poszłam otworzyć. Otwierając je nie spodziewałam się, że zobaczę wkurwionego na maxa Ji Yonga. Wyszłam na zewnątrz i popchnelam go.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam - Zerwałam z Tobą, daj mi spokój.
- Nie dam Ci spokoju, bo Cię kocham. Przepraszam, że ostatnio Cię uderzyłem...
- Nie chcę tego słuchać, idź już - powiedziałam.
- Przyjdź do mnie jutro. Dziś Ci już odpuszcze, ale jutro nawet siła zaciągnę Cię do siebie. Chcę pogadac. Pamiętaj! - powiedział i poszedł. Kolejne zmartwienie, nie mam wyjścia jutro pójdę się z nim spotkać. Wróciłam do środka.
- Kto to był? - spytała moja mama.
- Kumpel, pytał czy z nim wyjdę. Ale wolę posiedzieć z wami.
Usiadłam obok nich na kanapie i wróciliśmy do oglądania serialu.
Wiedziałam, że dziś Jungkook jest bardzo zajęty, więc napewno nie wpadnie... Postanowiłam do niego napisać smsa.Do: Kookie
Co robisz? Tęsknię...Jak zwykle nie kazał mi długo czekać.
Od: Kookie
Właśnie wracam od Sugi, jak chcesz mogę wpaść. Też tęsknię ;*Do: Kookie
Wpadnij, jeżeli nie jesteś zmęczony ;*- Kiedy masz zamiar powiedzieć Jungkookowi o ciąży? Nie chcę na Ciebie zbytnio naciskać, ale nie ukryjesz tego długo... - powiedziała moja mama - Twoje ciało szybko się zmieni, brzuch będzie widoczny za kilka tygodni.
- Mamo nie wiem, chciałabym mu powiedzieć ale wolę się z tym wstrzymać. Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Co jak mnie zostawi? Jak nie będzie chciał tego dziecka... Zostanę sama - odpowiedziałam.
- Nigdy nie zostaniesz sama, masz nas. A za kilka miesięcy będziesz miała dziecko, a dziecko nigdy Cię nie zostawi. Musisz postawić wszystko na jedną kartę.
- Daj mi dwa tygodnie, sama to przemyśle i wtedy mu powiem, dobrze? - zapytałam, a mama skinęła głową.***
Wszyscy już poszli spać, sama nie wiedziałam czy Jungkook dziś wpadnie. Na wszelki wypadek zostawiłam okno otwarte. Stała w bieliźnie i przeglądałam się w lustrze. Już powoli widziałam zmiany w moim ciele, piersi były większe... Dotknęłam brzucha i zastanawiałam się czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka. Chociaż miałam nadzieję, że chłopczyk, ale co będzie to będzie.
Nagle w odbiciu pojawił się Jungkook, uśmiechnął się do mnie i podszedł bliżej.
- Rany, ale jesteś seksowna. Co tak trzymasz się za brzuch? Nie przytyłaś - zaśmiał się i pocałował mnie w szyję. Oderwalam ręce od brzucha i zaśmiałam się sztucznie.
- Jesteś... - pocałowałam go - Kocham Cię - znów pocałowałam i wtulilam się w niego.
- Aż tak się stęskniłaś? - zapytał, a ja skinęłam głową, że tak - Ja też - powiedział, podniósł mnie i posadził na biurku. Ręką gładził moje udo, całował moja szyję i obojczyki. Było mi tak cholernie dobrze, chciałam go mieć w sobie, teraz. Gładziłam jego plecy i brzuch. Powoli zaczęłam schodzić niżej i odpiełam pasek jego spodni. Wtedy się zatrzymał i odszedł trochę ode mnie.
- Dziś nie, chcę z Tobą porozmawiać - powiedział, a ja poczułam się rozczarowana. Zeszłam z biurka i usiadłam na łóżku.
- O czym chcesz porozmawiać? - zapytałam, a on usiadł obok mnie.
- Od weekendu zachowujesz się dziwnie, powiedz mi coś się dzieje? Coś powiedział Ci GD? Boisz się? - zapytał i złapał mnie za rękę. Zastanawiałam się nad kolejnym kłamstwem, ale nie umiałam nic wymyślić.
- Jestem w ciąży - powiedziałam i spuściłam głowę. JK puścił moją rękę i wstał.
- Słucham? - zapytał.
- Jestem w ciąży, z Tobą - odpowiedziałam - Dowiedziałam się w ten weekend.
- Żartujesz prawda? - zapytał, a ja spojrzałam na niego, byłam rozczarowana jego reakcją. Wiedziałam, że napewno nie będzie się cieszył ale... Jednak spodziewałam się innej reakcji.
- Nie żartuje, byłam nawet u lekarza - powiedziałam - to 6 tydzień.
- Kurwa... To za wcześnie - powiedział i uderzył ręką w ścianę - Zdecydowanie za wcześnie.
- Wiem, ale czasu nie cofniemy - powiedziałam i się popłakałam - Wiem, że nie jesteś zadowolony ale... Nic ja to nie poradzę.
Popatrzył na mnie, był wściekły. Widziałam w nim dawnego Jungkooka, tego który chciał się tylko mną zabawić i tyle.
- Ale zjebałaś - powiedział, ubrał spodnie, koszulkę i buty - Muszę to przemyśleć - i wyszedł trzaskając drzwiami.
Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać, zostawił mnie z tym, miał w dupie to, że ja też nie jestem gotowa. Byłam na niego wściekła, potraktował mnie jakbym nic dla niego nie znaczyła...
Napisałam do niego smsa.Do: Kookie
Wróć, porozmawiajmy...Ale nie otrzymałam, żadnego odpowiedzi...