34 rozdział

3.1K 106 16
                                    

6 lat później

Jungkook

Wracałem właśnie z pracy, miałem pełno roboty. Więc marzyłem tylko o cichym wieczorze z Yeonrin, ale podejrzewałem że nie będzie mi to dane.
Wszedłem do domu i o dziwo nie usłyszałem nic. Cisza.
Wszedłem w głąb domu i zobaczyłem, że Yeonrin siedzi na kanapie i o czymś intensywnie myśli. Rozejrzałem się po pokoju była sama, podszedłem do niej i usiadłem obok. Spojrzała na mnie i zobaczyłem jej zmartwiona minę. Nie czekając ani chwili wtuliła się we mnie.
- Co się stało? - zapytałem - Gdzie Mi Young?
- W swoim pokoju, jest na mnie zła... A ja na nią. Nie uwierzysz co dziś zrobila! - powiedziała podniesionym głosem.
- Mam się bać? - zapytałem.
- Twoja córka uderzyła dziś w przedszkolu kolegę... - powiedziała i spuściła wzrok - Próbowałam z nią porozmawiać, ale obraziła się bo powiedziala, że nie rozumiem jej i że tylko Tobie opowie cała historię. Wiesz ile wstydu się najadłam dziś przez nią? Od dziś to ty odbierasz ją z przedszkola - to co powiedziała zszokowało mnie ale też i rozbawiło. Wiedziałem, że Mi Young jest silna i nie da sobie w kaszę dmuchać ale tego się nie spodziewałem.
- Słucham? Ale jak to się stalo? Zrobił jej coś? - zapytałem, próbując zachować powagę. Yeonrin spojrzała na mnie i uderzyła mnie w ramię.
- To nie jest śmieszne Kook! - krzyknęła i chciała wstać z kanapy. Ale złapałem ją i posadziłem sobie na kolanach. Złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku. Pomimo upływu lat dalej kochałem ją tak samo mocno. Nie wyobrażałem sobie życia bez niej, ani bez tego diabelskiego dziecka.
- Przepraszam, nie złość się już. Zaraz pójdę to wyjaśnić. A Ty idź się wykąp i poczekaj na mnie w łóżku - powiedziałem i dałem jej buziaka w nos. Uśmiechnęła się i zaczęła zbliżać swoje usta do moich, ale ktoś nam przeszkodził.
- Wiesz mamo, że nie wolno tak przekupywać taty? Chcesz żeby stanął po twojej stronie! - krzyknęła moja córka. Zaśmialismy się w tym samym momencie.
- Nie prawda Mi Young, nie przekupuje taty. Ale zapewne zaraz ty to zrobisz swoimi słodkimi minkami - powiedziała i podeszła do córki. Objęła ją i pocałowała w policzek.
- I tak Cię kocham - powiedziała Yeonrin - Zostawię was samych.
Po tych słowach zniknęła w łazience. Spojrzałem na Mi Young i wskazałem na kanapę. Spuściła wzrok i podeszła do kanapy, ale na niej nie usiadła.
- Siadaj tutaj panienko - powiedziałem, a ona wykonała moje polecenie - Co się dziś wydarzyło w przedszkolu?
- Tatoooooo - powiedziała Mi Young i wtuliła się we mnie - To nie moja wina - też ją objąłem, ale postanowiłem nie odpuszczać. Zbyt wiele razy jej odpuszczałem.
- Mi Young - powiedziałem i posadziłem ją na kolanach - Dlaczego uderzyłaś kolegę?
- Eh... Bo powiedział, że jestem słaba.
- Tylko dlatego go uderzyłaś? Bo tak powiedział? Nie wolno... - już miałem kontynuować ale przerwała mi.
- Założyłam się z nim, że uderze go mocno - powiedziala dumnie - I wygrałam, możesz być ze mnie dumny - spojrzała z uśmiechem na mnie. Rany dzieci potrafią być śmieszne, jak można się zakładać o takie bzdury... I wtedy przypomniało mi się jak poznałem jej mamę. Zakład. Wtedy się roześmiałem, jacy rodzice takie dzieci.
- Następnym razem nie zakładaj się o takie bzdury dobra? Wiesz jak mama się dziś martwiła, chyba nie chcesz żeby chodziła zmartwiona? - zapytałem.
- Ale tato... - zaczęła ale tym razem to ja jej przerwałem.
- Mi Young bez dyskusji, od jutra jesteś aniołkiem. Inaczej będzie kara, rozumiesz? - zapytałem, a ona skinęła głową.
- Przepraszam... - powiedziała skruszona, chyba doszło do niej, że tak nie można. Ucieszyło mnie to, że mam taka mądra córkę.
- Kąpałaś się już? - zapytałem, a ona skinęła głową, że tak. W głowie podziękowałem bo nie miałem siły jeszcze jej kąpać - W takim razie idziemy spać.

Po kilku bajkach i piosenkach Mi Young zasnęła. Skoczyłem pod szybki prysznic i skierowałem się w stronę naszej sypialni. Spojrzałem na Yeonrin, leżała i czytała książkę. Gdy mnie zobaczyła odłożyła ją i uśmiechnęła się do mnie.
- Wyjaśniliście wszystko? - zapytała.
- Tak, już nie musisz się o nic martwić - odpowiedziałem - Nasza córka poprostu nie chciała przegrać zakładu.
- Mówisz poważnie? - powiedziała i się zaśmiała. Położyłem się obok niej i przyciągnąłem ją do siebie.
- Tak... Chyba ma to po nas - powiedziałem i pocałowałem ją w głowę.
- Jest niesamowicie do Ciebie podobna, wiesz? - zapytała, a ja się zaśmiałem.
- Prawda, ale nie wiem czy to źle czy dobrze.
- Trudno się zdecydować... - powiedziała i szybko usiadła na mnie okrakiem - Tęskniłam.
- Ja też - włożyłem ręce pod jej koszulkę i zacząłem gładzić ja po plecach - Kocham Cię.
- Ja Ciebie też - odpowiedziała i złączyła nasze usta.
Drzwi się otworzyły, Yeonrin zeszła ze mnie. Spojrzeliśmy w stronę drzwi, stała w nich Mi Young z pluszakiem. Była już taka duża, a jednak taka malutka.
- Mi prosiłam Cię, żebyś pukała do drzwi zanim wejdziesz - powiedziała Yeonrin, Mi skinęła głową i wpakowała się do naszego łóżka.
- Chce spać z wami, mogę? - zapytała, już miałem zaprotestować ponieważ miałem inne plany na tę noc ale Yeon mi przerwała.
- Jasne skarbie - odpowiedziała.
Mi wskoczyła między nas i wtuliła się w Yeonrin.
- Przepraszam mamo, będę grzeczniejsza - powiedziała.
- Wybaczam, a teraz idziemy spać - odpowiedziała moja żona i również przytuliła naszą córkę. Spojrzała na mnie - Przytul się też.
Zrobiłem to co kazała, wtuliłem się w dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Teraz już nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba.

Koniec!


ZakładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz