30 rozdział

1.7K 78 0
                                    


JiYong: Hej! Masz może czas o 18?

Yeonrin: Hm, do 19 pracuje... 

JiYong: W takim razie wpadnę po Ciebie do pracy, pasuje?

Yeonrin: Jasne, do zobaczenia.

Odłożyłam telefon i zaczęłam ogarniać się do pracy, cieszyłam się, że dziś skończyłam wcześniej zajęcia. Mogłam wrócić do domu i przed pracą ugotować dla Kooka obiad. Czasami czułam się znużona tym wszystkim. Wszystko było takie monotonne... Uczelnia, praca, dom. Z Jungkookiem widywałam się tylko wieczorami, co też nie było dobre dla naszego związku. Ale nawet nie było czasu, żeby odpocząć. Od ostatniego incydentu uspokoiło się pomiędzy nami, nie byłam za tym aby Jungkook pracował na dwa etaty, ale upierał się, że daje radę. Już nie bałam się, ze mnie zdradza, ani że mnie okłamuje. Chociaż... To ja powinnam siebie nazwać kłamczuchą, nie powiedziałam Kookowi, że czasami spotykam się z GD. Wiem, że to by go rozzłościło, dlatego wolałam zachować to dla siebie. Kiedyś mu napewno o tym powiem. W sumie przecież, nie robię nic złego, więc nie powinien się na mnie wściekać. Gdy już miałam wychodzić mój telefon znów zawibrował

Kookie💕: Dziś znów wrócę późno... Przepraszam... 

Yeon❤️: Ale wrócisz po uczelni na chwilę do domu?

Kookie💕: Tak, muszę się przebrać.

Yeon❤️: To obiad masz w lodówce ;)

Kookie💕: Uwielbiam Cię! Dziękuje ;*

Uśmiechnęłam się i schowalam telefon do torebki. Ruszyłam szybkim krokiem do pracy, ponieważ nie chciałam się spóźnić, a zostało mało czasu do mojej zmiany.

                                 ***
Do końca mojej zmiany zostało 5 min. Dziś było spokojnie, nie było dużego ruchu. Więc mogłam na spokojnie się trochę pouczyć. Wycierałam właśnie blat, gdy ktoś wszedł do kawiarni. Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam JiYonga, który szedł w moją stronę z bukietem kwiatów. Zaskoczyło mnie to.
- Hej, gotowa? - zapytał i usiadł przy barze.
- Daj mi chwilkę tylko się przebiorę - powiedziałam, a on skinął głową.
Przebrałam się, pożegnałam z personelem i ruszyłam w stronę JiYonga.
- Możemy już iść - powiedziałam a on wstał i podarował mi bukiet róż.
- Proszę to dla Ciebie - wzięłam kwiatki i uśmiechnęłam się.
- Z jakiej okazji?
- Bez okazji, za to, że dałaś mi szansę - odpowiedział i ruszyliśmy w stronę auta.
JiYong postanowił zabrać mnie na spacer do parku. W sumie wieczór był miły, nie było bardzo zimno więc się zgodziłam. 
W parku GD kupił nam gorąca czekolada i tak spacerowaliśmy rozmawiając o błachych sprawach. 
- A jak Ci się układa z Jungkookiem? Nie jest zły, że się ze mną spotykasz?
- Z Jungkookiem dobrze tylko... Ostatnio mamy mało czasu dla siebie. On robi dwa etaty, studiuje a ja studiuje i pracuje. Wiesz jak jest... - powiedziałam.
- Dwa etaty? - zapytał zaciekawiony GD - A gdzie pracuje?
- W wytwórni muzycznej i dorabia jako rozwoziciel pizzy.
- Ah ciekawe - powiedział JiYong i się zaśmiał. Nie rozumiałam o co mu chodzi.
- Z czego się śmiejesz? Przecież, to dobrze, że jest pracowity.
- Tak, tak. Szczery i kochany - powiedział. Nie wiedziałam czy to ironia, ale to było z jego strony dziwne. Chociaż... Nie przepadali za sobą więc nic dziwnego, że tak zareagował.
Spacerowaliśmy tak przez dłuższą chwilę, ale robiło się coraz zimniej.
- Oh, ale zimno. Możesz mnie zawieźć do domu? - zapytałam, a JiYong skinął głową. Więc ruszyłam w stronę auta, ale GD pociągnął mnie za rękę i pocałował. Nie spodziewałam się tego... Nie chciałam też tego pocałunku. Więc oderwalam się od niego i odsunęłam.
- Co robisz?! - krzyknęła - Przecież wiesz, że jestem w związku! 
- Musiałem, przecież widzę jak na mnie patrzysz - odpowiedział i znów się do mnie zbliżył. Wkurzyłam się, rzuciłam w niego kwiatami. 
- Gówno widzisz, odwal się - powiedzialam i ruszyłam szybkim krokiem w stronę domu.
Ze złości chciało mi się płakałać, myślałam, że się zmienił. Że zrozumiał, że kocham Jungkooka ale jednak się myliłam... Dostałam smsa, spojrzałam na ekran.

JiYong: Przepraszam! Myślałem, że tego chcesz... 

Głupek. Schowałam telefon do kieszeni i znów ruszyłam w stronę domu. Miałam nadzieję, że Jungkook jest już w domu. 

Przed wejściem poprawiłam rozmazany makijaż i otworzyłam drzwi. Paliło się światło, więc Jungkook był już w domu. 
Weszłam, ściągnęłam kurtkę i buty. 
- Cześć kochanie! - krzyknął Jungkook.
- Hej! - odpowiedzialam. Weszłam do salonu o zobaczyłam go na kanapie w samych spodniach dresowych. Jaki on jest seksowny, przystojny i tylko mój. Nie czekając ani chwili podeszłam do niego i usiadłam na nim. Odrazu złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Chciałam mieć go tu i teraz we mnie. Oderwał się ode mnie i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Czyżbyś miała na mnie ochotę? - zapytał i wsunął ręce pod moja bluzkę, gładził moje plecy i powoli zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Jęknęłam, było mi dobrze, ale nie chciałam długiej gry wstępnej. Więc wstałam z jego kolan i zaczęłam się rozbierać. W tym samym momencie zadzwonił telefon Jungkooka. Zerwał się i podszedł do telefonu.
- Przepraszam ale muszę wyjść... - powiedział skruszony.
- Żartujesz prawda? - zapytalam, nie wierzyłam, że naprawdę to powiedział.
- Nie... Wzywają mnie do pracy.
- Napisz im, że nie możesz. Nie widzieliśmy się cały dzień! - krzyknęłam.
- Naprawdę muszę... - powiedział i podszedł do mnie. Chciał mnie przytulić ale odsunęłam się. Miałam tego dość, to nie tak miało wyglądać nasze życie. 
- Nie dotykaj mnie, idź już! - krzyknęłam i poszłam w stronę pokoju. Po chwili usłyszałam tylko trzask zamykanych drzwi i nastała cisza... Poszedł. 
Położyłam się na łóżku i nie wiedziałam co mam zrobić. Kiedyś byłam dla niego ważna, kiedyś odmówiłby... A teraz? Przecież nie mieliśmy problemów z kasą, więc nie wiem dlaczego, aż tak ważne dla niego było to wszystko... Ale miałam tego dość, nie odpuszcze mu tego tym razem tak łatwo. 

Jungkook

- Miałem mieć wolne! - krzyknąłem - Dlaczego Suga nie może tego zrobić tylko ja? - zapytałem JiYonga.
- Nie pyskuj, przecież wiesz, że jesteś najlepszy. Poza tym to szybka akcja, musisz go tylko pobić i wracaj do domu - powiedział.
Skinąłem głową, wziąłem kartkę z adresem i ruszyłem. Zraniłem ją. Znów okłamałem, jestem najgorszym chłopakiem na świecie. Muszę jej to wynagrodzić, musi mi wybaczyć. Wiem, że nie będzie łatwo ale muszę.

Dojechałem pod wskazane miejsce, koleś miał się pojawić za kilka minut. Nie umiałem wymazać ani na chwilę smutnego wyrazu twarzy Yeonrin... A teraz musiałem skupić się na czymś innym. Załatwię to i wracam do niej. Będę ją nawet na kolanach błagał o wybaczenie. 
Nagle koleś się pojawił, podszedłem od tyłu i już chciałem go zaatakować, ale on odwrócił się i strzelił najpierw w nogę a później w klatkę piersiową. Upadłem, czułem cholerny ból. Widziałem jak odchodzi i wsiada do auta. Nie spodziewałam się tego, musiał wiedzieć... Poczułem, że robi mi się słabo, obraz znikał...

Yeonrin

Obudził mnie dzwoniący telefon, spojrzałam na zegarek. Była 5 rano, nie znałam numeru. Ale postanowiłam odebrać, w między czasie zauważyłam puste miejsce obok mnie. Zabolało, ale nie tak bardzo jak to co usłyszałam przez telefon.
- Witam, dzwonie ze szpitala. Pan Jungkook.... - i wtedy poczułam jak cały świat mi się wali...


ZakładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz