To już dziś... A ja dalej nie wiedziałam czy mam się pojawić. Nie wiedziałam czy chce zbudować wszystko na nowo. Bałam się, że gdy zobaczę Jungkooka to wszystko wróci... A tego tak bardzo nie chciałam.
Siedziałam w moim pokoju i zastanawiałam się co mam zrobić. Chciałam go tak bardzo zobaczyć, przytulić... Ale bałam się. A co jeżeli to on nie przyjdzie? Co jeżeli to on się wycofa? Nie zniosę takiego odrzucenia, nie tym razem.
Nagle ktoś zapukał do moich drzwi, spojrzałam i zobaczyłam moją siostrę. Ucieszyłam się, wiedziałam, że z nią będę mogła o tym porozmawiać. Weszła do pokoju i usiadła obok mnie, przytuliła się.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- Chciałam odwiedzić moją siostrę - powiedziała i spojrzała na mnie - Jakie plany na dziś?
- No w sumie... To... Ah nieważne.
- Mów! Jak zaczęłaś to dokończ! Jakaś randka? - zapytała, a ja pokercilam głową.
- To nie randka, poprostu kilka dni temu dostałam liścik... Miałam się wczoraj zjawić w pewnym miejscu i tam... Czekał na mnie list od Jungkooka. Nie wiem jak mnie znalazł, jak to wszystko zaplanował ale... Po przeczytaniu tego listu, zaczęłam żałować wyjazdu tutaj. Tęsknię na nim wiesz? Każdego dnia i każdej nocy. Dziś mam się pojawiać w naszym miejscu nad rzeką. Sama nie wiem czy powinnam, tyle się między nami stało... Nie wiem czy da się to posklejać, kocham go ale wiesz, że nie zawsze miłość zwycięża. Mam mieszane uczucia, nie wiem co mam zrobić... - powiedziałam i spojrzałam na moją siostrę. Miała łzy w oczach ale dalej się uśmiechała.
- Wasza historia jest... Rany nawet nie wiem jak to nazwać, chyba nigdy nie spotkałam się z taką historią. Tyle przeszliście, tyle razy się zraniliscie. A jednak się kochacie, to jest piękne, wiesz Yeonrin? To musi być naprawdę miłość, nie ma innej opcji. Rozumiem, że masz mętlik ale jeżeli nie spróbujesz to się nie przekonasz. Nie chcę żebyś później żałowała, że czegoś nie zrobiłaś - powiedziała i złapała mnie za rękę.
- Muszę się zastanowić nad tym wszystkimi, ale... Sama nie wiem. Dasz mi czas na zastanowienie?
- Jasne, skoczę teraz z ciocią na zakupy i do lekarza. Zastanów się na spokojnie i daj mi znać co postanowiłaś - powiedział a ja skinęłam głowa. Moja siostra wyszła i znów zostałam sama z moimi myślami...Jungkook
- Hoseok! Słuchasz mnie? - zapytałem.
- Tak, tak sorry. Ta gra tak mnie wciąga... Co chcesz? - zapytał, spoglądając na mnie.
- A może jednak ubiorę tą koszule? - pokazałem mu białą koszulę.
- Uważam, że przesadzasz. Myślisz, że ona będzie zwracała na to aż tak uwagę? - zapytał i usiadł na łóżku.
- Nie wiem, ale chce wyglądać przystojnie. Chcę żeby znów się we mnie zakochała.
- Nie rozumiem, ale przecież... Ona Cię kocha.
- Ale chcę, żeby zakochała się jeszcze raz - odpowiedziałem, a Hobi się zaśmiał.
- Okej, okej - spojrzał na zegarek - Lepiej pospiesz się, zostało Ci niewiele czasu. O rany... Nie chciałem się spóźnić. Przebrałem szybko koszulę i spojrzałem na Hoseoka, który dalej leżał rozwalony na moim łóżku.
- Siedź tutaj ile chcesz, ale jak coś to później zatrzaśnij drzwi - powiedziałem i wyszedłem.Bałem się spóźnić, bałem się, że nie zdążę i Yeonrin zniknie już na zawsze, bałem się, że pomyśli, że jej nie chce. A to nie prawda, pragnąłem jej, tak bardzo, że aż mi dech zapierało.
Dostałem na miejsce i usiadłem na murku, wpatrywałem się w dal i zastanawiałem kiedy przyjdzie. Zastanawiałem się czy się zmieniła, czy będzie uśmiechnięta, czy może poważna. Spoglądałem cały czas na zegarek była już 5 minut spóźniona. Ale postanowiłem zaczekać tutaj tyle ile trzeba. Może coś jej wypadło i się spóźni. Wyciągnąłem od niej list, miałem go przy sobie. Czytałem go już od wczoraj chyba z tysiąc razy. Teraz znowu chciałem to zrobić, zostawię go i będę czytał go często. To on dawał mi nadzieję, nadzieję na to, że Yeonrin się pojawi... Minuty mijały, a jej dalej nie było, coraz bardziej się stresowałam. A co jak jednak nie przyjdzie? A co jeżeli to tylko głupi żart? Co jeżeli już skreśliła mnie na zawsze?
Rozglądałem się dookoła ale nikogo nie było, słońce zachodziło a z nim znikała moją nadzieja na to, że Yeonrin przyjdzie... Chciało mi się płakać, czułem się coraz bardziej bezsilny... Spojrzałem znów na zegarek i nic... Minęły dwie godziny a jej dalej nie ma... Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Gdzieś w głębi duszy czułem koniec tego wszystkiego. Muszę zacząć życie bez niej, chociaż tak bardzo jak kochałem. Ale ona najwidoczniej nie kochała mnie. Wstałem i niż miałem odejść, ale moje resztki nadziei kazały mi zostawić kartkę, gdyby jednak przyjechała. Wyciągnąłem list, który do mnie napisała i oderwałem kawałek papieru. Wyciągnąłem długopis, nareszcie trzymanie długopisu w kurtce okazało się przydatne." Yeon, jeżeli pojawisz się tutaj... To wiedz, że tutaj byłem. Dam Ci jeszcze czas do jutra rana, jeżeli się nie pojawisz... Wyjadę, zrobię to co ty. Bez Ciebie nie chcę tutaj być."
Zostawiłem kartkę i skierowałem się w stronę domu. Nawet nie zauważyłem kiedy łzy zaczęły kapać. Napisałem prawdę, wyjadę stąd jutro, jeżeli się nie pojawi. Wszystko tutaj zbyt bardzo kojarzyło mi się z nią. A jeżeli mam zacząć życie bez niej, muszę zapomnieć... Tak bardzo tego nie chciałem, tak bardzo się bałem życia bez niej... Ale jeżeli postąpię inaczej i tutaj zostanę to dostanę do głowy...
Gdy dotarłem do domu, odrazu skierowałem się do pokoju. Chciałem się spakować, musiałem to robić ostrożnie, nie chciałem żeby mama się dowiedziała... Nie chciałem żeby mnie zatrzymała, żeby ktokolwiek oprócz Yeonrin mnie zatrzymał.
Wszedłem do pokoju i zobaczyłem, że dalej jest u mnie Hoseok. Gdy mnie zobaczył to odrazu zerwał się z łóżka.
- Gdzie Yeonrin? Zaraz tu przyjdzie prawda? - zapytał podekscytowany. A ja zacząłem płakać jak małe dziecko. Nie miałem już siły, to wszystko mnie przerastało... Każdy dzień bez niej był męczarnią, a noce jeszcze gorsze...
- Jungkook, co się dzieje? - zapytał Hobi.
- Nie przyszła - tylko tyle udało mi się powiedzieć - Zostaw mnie samego...
- Ale... - zaczął Hoseok, ale mu przerwałem.
- Powiedziałem żebyś wyszedł! Chcę być sam! - krzyknąłem, a on westchnął smutno.
- Ale pamiętaj, że jak coś to jestem tutaj - powiedział i wyszedł.
Zostałem sam, już chyba na zawsze będę sam.
Złapałem za torbę i zacząłem pakować do niej ciuchy. Nie miałem w planach dużo ich zabierać. Nie potrzebowałem ich wszystkich. Mógłbym nawet zniknąć bez niczego, miałem wystarczająco dużo kasy, żeby zacząć życie bez ciuchów i starych rzeczy. To był jedyny plus pracy u Ji Yonga.
Spakowałem się i postanowiłem się wykąpać o spróbować zasnąć. Budzik nastawiłem i ruszyłem do łazienki.
Nagle ktoś zapukał do drzwi, ruszyłem w stronę dźwięku i otworzyłem drzwi. Sam nie mogłem uwierzyć kogo widzę.
- Co Ty tutaj znów robisz Hoseok? - zapytałem a on spojrzał na mnie smutno i wszedł do środka...