Minął tydzień, cholernie długi tydzień... Każdego dnia czułam się coraz lepiej, ale dalej nie umiałam przestać o tym wszystkim myśleć. Odizolowałam się od wszystkich, jedyną osobą, z którą rozmawiałam była moja siostra. Tylko jej mogłam w tym wszystkim zaufać, tylko ona nie powtarzała w kółko, że będzie dobrze.
Od tygodnia nie widziałam Jungkooka, nie przychodził, nie dzwonił. Chyba doszło do niego, że ma mi dać spokój.Dziś nadszedł dzień powrotu do szkoły. Nie chciałam już dłużej siedzieć w domu, chciałam zdać wszystko w terminie i wyjechać z tego miasta jak najdalej. Tutaj nie czekało mnie nic dobrego, nie miałam dla kogo tu zostać.
- Yeonrin, napewno dasz radę? - zapytała mama, gdy stanęła autem przed szkołą.
- Tak, nie martw się - powiedziałam - Do później
- Powodzenia kochanie!Wyszłam z auta, założyłam słuchawki na uszy, spuściłam wzrok i ruszyłam do szkoły. Stresowałam się bardzo, wiedziałam, że pewnie już wszyscy wiedzą... Bałam się spotkać znajomych i nauczycieli. Ale dam radę, jestem cholernie silna!
Skierowałam się do klasy i usiadłam w ławce. Czułam na sobie wzrok wszystkich, cały czas coś szeptali... Próbowałam nie zwracać na nich uwagi, poczułam na mojej dłoni inna dłoń, odwróciłam się i zobaczyłam Namjoona.
- Hej Yeonrin, jak się masz? - zapytał.
- Hej, nie narzekam. A jak u Ciebie?
- Wszystko okej - odpowiedział - Może skoczymy gdzieś po szkole?
- Nie wiem Namjoon, nie wiem czy jestem gotowa - odpowiedziałam i spuściłam głowę.
- Rozumiem, to zastanów się i daj znać. Bo ja zwijam się z lekcji, nie chce mi się tu siedzieć - powiedział, wstał i wyszedł.Lekcje zleciały szybko, unikałam każdego a w szczególności JK. Właśnie miałam wychodzić ze szkoły, gdy usłyszałam rozmowę pewnych dziewczyn.
- Słyszałaś? Ta Yeonrin poroniła, śmieszne w tym wieku dziecko - zaśmiała się.
- Pewnie się puszczała i było jej na rękę to że poroniła - powiedziała druga i też się zaśmiała.
Gdy to usłyszałam znów wszystko wróciło, zachciało mi się płakać, pobiegłam szybko w stronę toalety, upadłam na ziemię i się rozpłakałam... To chyba mnie przerosło, nie chcę tutaj wracać już nigdy więcej.
Nagle ktoś objął mnie ramieniem i posadził sobie na kolanach. Poczułam ten zapach, to zapach Jungkooka. Chciałam się wyrwać ale nie miałam siły z nim walczyć, więc poprostu płakałam. A on gładził mnie po plecach i mocno przytulał.
- Ciii Yeonrin, nie płacz - szeptał mi do ucha, to samo słyszałam każdej nocy gdy śniły mi się koszmary. W każdym moim śnie pojawial się Jungkook i właśnie to powtarzał.
- Nie słuchaj ludzi, proszę Cię - powiedział znów szeptem.
Skierował swoją głowę tak, że patrzyliśmy sobie w oczy. Gdy w nie spojrzałam na chwilę poczułam się lepiej... Ale nagle to co stało się tydzień temu wróciło do mnie. Znów widziałam w nim samo zło.
Chciałam wyrwać się z jego objęć ale trzyma mnie mocno.
- Puść mnie, zrozum, że nie mogę na Ciebie patrzeć.... - zaczęłam płakać wszczęcia bardziej - Rozumiesz? Nie mogę... Zostaw mnie.
- Nigdy Cie nie zostawię, rozumiesz? Nigdy - powiedział - Ja też cierpię, może tego nie wiesz ale każdego pieprzonego dnia żałuję tego co zrobiłem kilka tygodni temu. Żałuję że Cię zostawiłem, że olewalam, że nie dbałem o Ciebie, nie dbałem o Was... Tak cholernie mi przykro... Proszę Cię nie odpychaj mnie od siebie, razem damy radę to pokonać, osobno nic nie zrobimy. Chcę być przy Tobie, wspierać Cię.
- Ale nie rozumiesz, że ja nie potrafię nawet na Ciebie patrzeć? Że boli mnie Twój dotyk, Twój wzrok mnie przenika, nienawidzę w niego patrzeć - wyszeptałam, po tych słowach puścił mnie, a ja szybko wstałam i wybiegłam. Nie zatrzymałam się ani na chwilę, chciałam jak najszybciej być w domu.Wpadłam do domu i postanowiłam poszukać mamy.
- Mamo!! Mamo!! Jesteś?! - krzyczałam.
- W sypialni! - krzyknęła a ja pobiegłam do niej.- Nie mogę tutaj zostać... Próbowałam ale nie mogę - powiedziałam szeptem i rozpłakałam się ponownie. Mama podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- Co się stało? - zapytała, a ja odpowiedziałam jej cała sytuację.
- Teraz rozumiesz? Nie mogę tutaj zostać mamo... Będąc tutaj nie zapomnę o tym wszystkim... Muszę wyjechać. Teraz.
- Spokojnie, poczekaj. Zaraz coś wymyślimy - powiedziała i usiadła na łóżku - Usiądź, mam pewien pomysł. Moja siostra powiedziała, że gdybyś chciała... To możesz u niej zamieszkać. Zadzwonię do niej i powiem jej że za tydzień będziesz ok?
- Nie mamo... Ja muszę wyjechać teraz... Proszę - powiedziałam blagalnie.
- Okej, spakuj się. Ja zadzwonię do Twojej siostry i ona zawiezie Cię do ciotki. Tylko proszę Cię o jedno.
- O co? - zapytałam.
- Odzywaj się do mnie, nie zapominaj o mnie i o tacie - powiedziała, a ja się w nią wtulilam - Będę dzwoniła codziennie, obiecuje.***
- Jesteś pewna, że chcesz tutaj zostać? - zapytała moja siostra.
- Tak, wydaje mi się, że tutaj zacznę od nowa - powiedziałam i kontynuowałam rozpakowywanie rzeczy. Ciocia poszła zrobić herbatę, była bardzo miła. Czułam, że się z nią dogadam.
- Zostanę tutaj na kilka dni, pomogę Ci że szkołą i w ogóle, a później wrócę do siebie - powiedziała, a ja skinęłam głową - A teraz nie przeszkadzam Ci.Wypakowanie rzeczy zajęło mi godzinę, wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Więcej nie było mi potrzebne do szczęścia. Usiadłam na łóżku w moim nowym pokoju i zaczęłam się zastanawiać jak to teraz będzie. Zaczynam od nowa, nikt nie zna mojej przeszłości. Jestem z daleka od JK, od ludzi ze szkoły, od GD.
Poczułam się wolna, chyba po raz pierwszy od dłuższego czasu byłam szczęśliwa.Jungkook
Po tym co stało się dziś w szkole nie umiałem się pozbierać... Ludzie są okropni, jak mogą wygadywać takie rzeczy o mojej Yeonrin.
Uciekła znów ode mnie, ale tym razem pójdę do niej i nie wyjdę dopóki mi nie wybaczy. Już dłużej nie mogę bez niej wytrzymać. Ona musi mi dać szansę, zmienię się, już nigdy jej tak nie potraktuję.Zapukałem do drzwi jej domu i nerwowo czekałem aż ktoś mi otworzy.
Drzwi się otworzyły i zobaczyłem jej mamę
- Jungkook? Coś się stało? - zapytała.
- Muszę z nią porozmawiać... To co dziś stało się w szkole... Muszę, niech mnie Pani do niej wpuści - powiedziałem blagalnie, a ona spuściła wzrok.
- Yeonrin nie ma.
- Kiedy wróci? Zaczekam na nią w pokoju - powiedziałem i chciałem wejść.
- Ona wyjechała, na zawsze. Nie wróci już tutaj - powiedziała, a ja nie wierzyłem w to co słyszę, ona nie mogła wyjechać, nie mogła mnie zostawić... Nie wierzę w to. Nie zwracałem uwagi na nic, musiałem dostać się do jej pokoju. Ona napewno tam jest, musi tam być.
Wszedłem bez zaproszenia do domu i szybko pobiegłem do pokoju Yeonrin. Otworzyłem drzwi i to co zobaczyłem złamało mi serce... Jej pokój był pusty, zostało tylko kilka zdjęć i meble. Nie było jej, wyjechała...
- Jungkook... - powiedziała mama Yeonrin i przytuliła mnie - Nie płacz, ułożysz sobie życie bez niej - i pogłaskała mnie po plecach. Musiałem wiedzieć gdzie ona jest, muszę ją znaleźć. Nie chcę o niej zapominać, nie chce bez niej żyć.
- Gdzie ona jest? - zapytałem - Muszę ją znaleźć.
- Uspokój się... Nie mogę powiedzieć Ci gdzie jest. Obiecałam jej to, obiecałam, że nikomu nie powiem. A teraz wracaj do domu - powiedziała.
- Jak to nie może mi pani powiedzieć?! - krzyknąłem - Nie rozumie pani, że ja ją kocham i potrzebuję jej ?!
- Nie takim tonem! Gdzie byłeś kilka tygodni temu kiedy to ona potrzebowała Ciebie? - zapytała i znów miała rację.
- Przepraszam... - powiedziałem i wyszedłem.Stałem na dworze i nie wiedziałem co mam zrobić. Gdzie mam jej szukać... Wyciągnąłem telefon i wybrałem jej numer
"Abonent niedostępny"
Cholera!