Czuję się taka dirty, kiedy to piszę.
A tam u góry fajna piosenka z eurowizji, polecam.Pełzłem z pół zamkniętymi oczyma i otwartą dłonią ściskałem przedramię. Między palcami wyciekała krew, widziałem ją nawet w tak nikłym świetle wschodzącego słońca. Ne czułem bólu, miałem po prostu ochotę zamordować wszystko, co się ruszało. Po prostu zagryzłem zęby i brnąłem przed siebie, by w końcu trafić do domu. Nawet jeśli Ethan i Jodie też byli na celowniku.
Zataczając się, dopadłem furtkę przed ich kamienicą. Nie odczuwałem żadnych poważnych skutków mojej zapewne dość poważnej rany, jedynie odrobinę dwoiło mi się przed oczyma, a spożyty alkohol obijał się o ściany żołądka, powodując czkawkę. Czemu ta krew ciągle ciekła?
Nie miałem wolnej ręki, więc czołem przydusiłem dzwonek, po czym runąłem na ścianę i zacząłem ciężko dyszeć. Odór z moich ust był zapewne paraliżujący.
Znów otworzyła Jodie. Zdobyłem się na zachęcający uśmiech, żeby odrobinkę złagodzić szok, jaki malował się na jej twarzy. Nie podziałało.
Syknąłem i minimalnie się zgarbiłem. Poczułem, że chwyciła mnie za ramię i na siłę wprowadziła do środka. Nie musiała tak ciągnąć, wyjątkowo byłem bardzo posłuszny. Mówiła coś, ale średnio chciało mi się jej słuchać. Pragnąłem już tylko... właściwie nie wiedziałem czego. Na początek wystarczyłoby znieczulenie, reszta była mi obojętna.
– Japierdole... – Usłyszałem po swojej lewej.
Musiał się przypałętać. Ethan stał w drzwiach łazienki i patrzył jak Jodie prowadziła mnie korytarzem do salonu. Zmierzyłem go nieprzychylnym wzrokiem i fuknąłem coś cicho pod nosem. On z kolei patrzył tylko na skapujące mi pod nogi krople krwi.
– Będziesz to zlizywał – rzucił za mną.
Zignorowałem.
Położono mnie na kanapie, Jodie zajęła się przedramieniem. Leżałem, zaciskając powieki i próbując olać pulsujący ból głowy. Ethan nie ułatwiał.
– Jesteś na wolności niecały tydzień – jojczył. – Czy ty naprawdę aż tak tęsknisz za kolegami z celi? Bo jak tak dalej pójdzie, wrócisz do nich szybciej, niż ci się wydaje.
– Daj spokój – mruknąłem cicho. – Głowa mnie boli, więc jeśli możesz...
– Oczywiście, że boli, wali od ciebie gorzałą na kilometr – warknął. – Ile wypiłeś i co zrobiłeś z ręką?
– Ethan, to trzeba będzie zszyć – wtrąciła nieśmiało Jodie.
– Rozmawiam z tym sukinsynem, więc jeśli możesz...
– Wypraszam sobie – prychnąłem.
– Możecie się obydwoje uspokoić? – zaoponowała.
– On zaczął – odparłem, robiąc oczy pokrzywdzonego kundla. Ethan westchnął z rezygnacją.
Uśmiechnąłem się triumfalnie i znów przymknąłem powieki. Prawdę mówiąc, było mi już całkiem dobrze, więc tylko relaksowałem się w ciszy. Ethan się nie zamykał.
– Możesz ciszej wygłaszać swoje pretensje do całego świata? – mruknąłem sennie.
– Pretensje mam tylko do ciebie. Do jasnej cholery jak można być tak nieodpowiedzialnym, wyjaśnij mi to.
– Najwyraźniej można, więc...
– Co zrobiłeś z ręką.
Nie brzmiało to na pytanie. Otworzyłem jedno oko i spojrzałem na niego spod zmarszczonej brwi.
![](https://img.wattpad.com/cover/146553598-288-k783095.jpg)
CZYTASZ
Terapia Elizabeth Snow [THE END]
Mystère / ThrillerByła moją terapią. A może to ja byłem terapią dla niej? Pozwalała mi zapomnieć o krzywdzie, którą wyrządziłem tamtej kobiecie. Ponosiłem pełną odpowiedzialność za wszystko, co się stało i choć żałowałem, czasu nie mogłem cofnąć. Elizabeth Snow zjaw...