Epilog

669 45 5
                                    

Kastiel tępo wpatrywał się w kartkę, którą Natalie zostawiła mu przed wyjazdem.

Odtwarzał w głowie scenę ich pożegnania. 

Stali na dworcu. Ludzie kłębili się wokół nich niczym mrówki. Patrzył w jej piękne oczy, które pełne były miłości do niego. Jednak tego dnia były pełne smutku. Nerwowo poprawiła błękitny plecak, który miała na plecach. Chciał odgarnąć jej złote włosy z twarzy, jednak się odsunęła. Poczuł się tak, jakby właśnie dostał od niej w twarz. Spuściła wzrok, nerwowo przestępując z nogi na nogę. 

-To koniec - powiedziała i wepchnęła mu list w ręce. -Żegnaj Kastiel.

Po jej policzkach spłynęło kilka łez. Chciał ją przytulić, zapytać, o co jej chodziło. Jaki koniec? To nie miał być koniec. To miał być początek. Początek ich wspólnego, pięknego życia. 

Jednak zanim zdążył się odezwać, dziewczyna wraz z walizką, zniknęła w pociągu. Kiedy odjechał z peronu, jeszcze przez dłuższą chwilę za nim patrzył. Pokręcił głową. 

To nie mógł być koniec. 

Upił kolejny łyk i jeszcze raz przeczytał wyniki. Nie mogło być inaczej. 

Ojciec Natalie nie był biologicznym bratem jego mamy.

A Natalie, nie była jego kuzynką. 


You're the oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz