Przerywnik II - cz. III

469 45 3
                                    

-Żyjesz. Jesteś w głębokim śnie – kobieta ponownie pojawiła się obok mnie. Wrzasnęłam, przyciskając rękę do miejsca, gdzie było serce.

-Chcesz spowodować u mnie zawał? - krzyknęłam, wstając. Blondynka posłała mi surowe spojrzenie i skrzyżowała ręce na piersi. Miała na sobie czerwoną garsonkę.

-Nie. Chciałabym, żebyś mnie w końcu posłuchała.

-Czego właściwie ode mnie chcesz? I co się tutaj dzieje. Dlaczego nie jestem...tam? - zapytałam, wskazując na ciało.

-Dasz mi dokończyć? - zamilkłam, chociaż na usta cisnęło mi się tysiące pytań. Spięła włosy w niedbałego koka. -Chciałam ci coś pokazać. Chodź.

Wyciągnęła rękę w moją stronę. Niechętnie ją chwyciłam i zeszłyśmy na dół.

Otworzyła drzwi do pokoju Kassa, jednak zamiast zobaczyć zagracony pokój, moim oczom ukazała się karetka, policja i rozbite, czerwone BMW. Po chwili doszły do tego dźwięki syren.

-Natalie! - zobaczyłam Kastiela, który biegł do miejsca wypadku. W ostatniej chwili złapał go Lysander. Przełknęłam ślinę i podeszłam trochę bliżej. Funkcjonariusze zamykali właśnie czarny worek, z martwym ciałem w środku.

-N-nie widziałem jej! P-przysięgam! O-na w-wyszła tak nagle i... -w karetce siedział mężczyzna, który plótł bez ładu i składu. Skoro to był kierowca auta, to w tym worku musiało być...

-O Boże – w jednej chwili zrobiło mi się słabo. Przyłożyłam rękę do ust i pobiegłam za najbliższe krzaki, zwracając cały obiad.

Otarłam usta i ponownie patrzyłam na całą scenę. Kastiel opadł na kolana i płakał. Po raz pierwszy w życiu widziałam jego łzy. Lysander siedział obok niego i od czasu do czasu też ocierał oczy.

Czas zaczął płynąć o wiele szybciej, zatrzymując się przy zachodzie słońca. Kass stał z rękami w kieszeniach i patrzył na plamę krwi. Stanęłam obok niego.

-Więc...to tak się wszystko skończy? Zostawisz mnie samego? - odpalił papierosa. Papierosa z MOJEGO pudełka. -Nieźle maleńka.

Chciałam go chwycić za ramię, jednak przeniknęłam przez niego.

-Nie możesz go dotknąć.

Podeszłam do matki, wskazując na chłopaka.

-Chcesz mi powiedzieć, że tak będzie wyglądać mój koniec? I to jeszcze w niedługim odstępie czasu? Tylko dlatego, że kocham Kastiela?

-Nie dlatego, że kochasz. Tylko dlatego, że go odtrącasz.

Pokręciłam kilka razy głową.

-Nie jesteś moją matką, prawda?

Uśmiechnęła się złowrogo. Zaczęła krążyć wokół mnie niczym sęp.

-Bystra jesteś.

Zacisnęłam usta w wąską kreskę.

-Więc kim ty jesteś?

W jej dłoni pojawił się pistolet, który wycelowała w plecy chłopaka.

-Twoim największym koszmarem.

Strzał rozniósł się echem po całej okolicy.


You're the oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz