Rozdział IX - "Zielona teczka" cz. I

519 50 4
                                    

-Źle. Źle, źle, źle, źle, źle. Źle! - podeszłam do Su i za wszelką cenę starałam się nie krzyczeć ani jej nie udusić. -Dalej źle. Su, czy ty w ogóle coś ćwiczyłaś przez ten tydzień?!

Dziewczyna wbiła oczy w podłogę i pociągnęła nosem. Wzniosłam oczy ku niebu i chwyciłam się za głowę. Na co mi był ten cały zespół? Łatwiej być leniem niż kapitanem. Wyłączyłam kamerę i zarządziłam koniec treningu. Nie byłam w nastroju do prowadzenia zajęć, co odbijało się negatywnie na pracy całej grupy.

Musiałam się uspokoić i raz na zawsze zapomnieć o tym śnie. Westchnęłam i ruszyłam w kierunku szatni. Nie zawracałam sobie głowy przebieraniem, więc szybko zabrałam plecak, po czym ruszyłam w kierunku dziedzińca.

Było zimno.

W sumie nie powinno mnie to dziwić. Za miesiąc rozpocznie się kalendarzowa zima, przez co będę miała jeszcze więcej roboty w kawiarence, gdzie dorabiałam jako kelnerka. Musiałam jak najszybciej zarobić kwotę na bilet, żeby wyemigrować na święta gdzieś do jakichś cieplejszych krajów. Nie zniosłabym takiej atmosfery, jaka aktualnie panuje w domu.

Akurat minęłam Kastiela, który wychodził z domu. Rzucił mi szybkie spojrzenie, jednak nic nie powiedział.

Już chciałam go zapytać, dokąd idzie, jednak to nie była moja sprawa. W końcu dla niego już nie istniałam.

Kiedy tylko przekroczyłam próg mieszkania, usłyszałam sygnał przychodzący ze Skype'a.

Dziwne. Dałabym sobie rękę uciąć, że wyłączyłam komputer przed wyjściem do szkoły.

No cóż. Widocznie teraz przemierzałabym świat bez ręki.

Wbiegłam na górę, przeskakując co trzy stopnie, a kiedy weszłam do pokoju, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Wszystko poprzewracane było do góry nogami. Szuflady komody były pootwierane, na biurku piętrzyła się tona papierów, która została wyjęta spod toaletki, dywan był zwinięty i rzucony niedbale na łóżko...które wyglądało tak, jakby ktoś uprawiał na nim dziki i namiętny seks. I tym razem to nie byłam ja.

Szok w końu ustąpił i mogłam racjonalnie myśleć. Jedyną osobą, która ma klucze do tego domu, jest mój kuzyn. Gdyby to było włamanie, wtedy z domu poginęłaby chyba większość rzeczy, a z tego, co widziałam, mój laptop był na swoim miejscu. Tablet też nie zniknął z szafki nocnej.

Więc czego Kastiel u mnie szukał?

Mój wzrok spoczął na drzwiach od szafy.

On chyba nie...

-KASTIEL! - wrzasnęłam, kiedy wysypały się na mnie poupychane byle jak ubrania. Nie mogłam w to uwierzyć. Wyrzuciłam z szafy koszulki i zaczęłam je przeszukiwać, a gdy wśród nich nie znalazłam zielonej teczki, rozkleiłam się jak małe dziecko.

Kastiel.

Mój własny kuzyn wbił mi nóż w plecy.



You're the oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz